Patrząc, jak każdy z nas, podatny jest na warunki panujące zarówno wokół nas, jak i w nas, zastanawiałem się, czy dziś, mamy okazję odnaleźć takiej miejsce, które mogłoby nam pomóc w analizowaniu, interpretowaniu i myśleniu.

Młodzi ludzie wybrali się do kina. Chyba nie było planu, na co pójdą. Wszyscy wybrali się na film „Kler”. Po powrocie miałem okazję, od obecnej na tej wycieczce osoby, posłuchać kilku „refleksji młodego pokolenia”. Mój pierwszy i nie ostatni wniosek to – że ten film, dla tych młodych osób, stał się „źródłem kompetentnej wiedzy”. Tak jakby każdy film był rzetelnym źródłem, jak jakieś badania, wypowiedzi ekspertów, czy chociażby ogólnie, dostępne źródło, jakim jest wikipedia. Przeraziło mnie to, że młoda osoba potraktowała ten film, jako „dokument” – to, co tam jest przedstawione, jest ogólnie przyjętą i realizowaną prawdą… Pytania młodej osoby, w odniesieniu do filmu, nie brzmiały jako pragnienie weryfikacji, szukania prawdy, czy jakiekolwiek poszukiwanie. Zawieszony głos w pytaniu, brzmiał raczej jak pytanie retoryczne – tak jest wszędzie, ze wszystkimi… Pytanie, które bardziej było stwierdzeniem niż pytaniem.

Nie wiem do końca, kto z tymi młodymi osobami pojechał. Wiem, że był tam wśród nich młody ksiądz, który wybrał, jako jedyny, zupełnie innym film – „bajkę”. To chyba zdenerwowało mnie bardziej niż cokolwiek innego. Zamiast im towarzyszyć, stawić czoła trudnościom, ewentualnie próbować wskazać problem. To on zwyczajnie ZWIAŁ. Zmarnowana okazja do stworzenia czegoś dobrego, pięknego, ważnego…

Niczego nie tłumaczyłem tej młodej osobie, ekscytującej się po obejrzeniu filmu. Dlaczego? To nie był ten moment – czasami trzeba zakopać swoje pragnienia, by zainteresowana osoba, sam zrozumiała, że potrzebuje odpowiedzi, że potrzebuje człowieka, który coś wyjaśni.

Ta sytuacja, w kontekście tematu na stronie: „młodość”, poprowadziła mnie do ważnych wniosków. Gdy popatrzymy na historię, zobaczymy jak na przestrzeni lat, tworzyły się różne szkoły myślenia, szkoły filozoficzne itp. Stawały się one punktem odniesienia, przestrzenią tworzenia myśli, stanem kształtowania zachowań, moralności, wiary itd. Dzięki tym szkołom, ludzie dążyli do poznawania prawdy, zdobywali umiejętności życia według tych prawd i rozwijania swojego osobistego życia. Szkoły kształtowały nie tylko sposób myślenia, ale nade wszystko sposób życia, który dzięki wybranym „szkołom myślenia” określał konkretnie osobistą tożsamość. 

Słysząc relację z filmu i widząc reakcję tej młodej osoby, pomyślałem o dzisiejszych warunkach. Gdzie dziś „młody człowiek”, może odnaleźć dla siebie właśnie takie miejsce, gdzie mógłby kształtować we właściwy sposób swój sposób myślenia, swój sposób życia – postępowania, gdzie mógłby określać swoją tożsamość.

Inna kwestia, gdzie takiej miejsce kształtowania może człowiek znaleźć, a jeszcze inną kwestią jest to, co może ewentualnie przekonać człowiek do włączenia się do życia w takiej, ewentualnie istniejącej szkole. Problem chyba jednak nie leży w tym, czy możemy odnaleźć współcześnie „szkołę myślenia”, tylko w tym, czy człowiek – konkretna młoda osoba, chce rzeczywiście myśleć według jakiegoś systemu.

Jeśli w tobie istnieje takie pragnienie włączenia się do takiej szkoły, pomyśl np. ile miejsca, w twoim życiu, zajmuje Chrystus i Pismo Święte. Dobrą i właściwą szkołą dla naszych czasów jest „Ewangeliczna szkoła Chrystusa”.

Spójrzmy na chwilę do Pisma Świętego i odnieśmy się do sceny, w której Jezus po raz pierwszy w ogóle coś mówi. Jest to fragment Ewangelii Łukasza 2,41-51a. Jezus w wieku dwunastu lat, wraz z rodzicami, zmierza do Jerozolimy na Święto Paschy.

„Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami”

Znalazł się w „szkole Boga”, a Jego działanie na pewno stało się też lekcją dla tych, którzy Go otaczali i słuchali. Skoro On, znalazł swoje miejsce, przestrzeń dla myśli i działania, to w jaki sposób ta wskazówka, może być przez nas wykorzystana. Nie budzi to w was, pragnienia myślenia?