Rozpoczęcie nowego miesiąca, szczególnie wrzesień, wymaga od wielu osób, nowego planu. Nowe podejście może bardzo wiele zmienić.
Rozpoczynając jakieś zadania, zawsze zastanawiam się nad tym, „jaki plan przygotował dla mnie Bóg” w najbliższym czasie. Trochę to naiwne, bo wygląda to trochę tak, jakbym czekał na Boga, aż mnie czymś zaskoczy. Ja sobie poczekam, a Ty Panie Boże, przygotuj coś dla mnie. Może właśnie to zaskoczenie, to dla mnie oznaka mojego zaufania i gotowości, do przyjmowania Jego planu…
Oczywiście inicjatywa nie leży tylko po stronie Boga, ale dotyczy również każdego z nas. To ja otrzymuję szczególny dar – wolność, która pozwala mi wybierać i decydować. Nie mogę zrzucać tej odpowiedzialności na nikogo, włącznie z Bogiem.
Skoro Bóg ma plan… propozycję dla mojego życia, to mogę zgodzić się na nią lub nie. Tylko wtedy Jego plan będzie moim planem, gdy osobiście na to przystanę. W przeciwnym razie, rozpalać się będzie we mnie jedynie bunt, który będzie powstrzymywał mnie przed jakimkolwiek podjęciem próby zrozumienia tego planu i wdrożenia go w swoje życie. Wyraźny opór względem planu Boga, pojawia się najczęściej wtedy, gdy go nie próbujemy zrozumieć, gdy interpretujemy go jako coś nam narzuconego, przeciwnego nam, nie po naszej myśli. Wiele trudności z wiarą, związanych jest właśnie z takim rozumieniem Boga, który jest „obok nas”, „jako coś obcego”, nie złączonego z naszym życiem. Tworzenie różnego rodzaju „dystansów” sprawia, że nasza możliwość zrozumienia i przyjęcia planu Boga, coraz bardziej się oddala, a nam coraz trudniej jest przybliżyć się właściwego sensu.
Planowanie różnych sytuacji naszego życia, ma być narzędziem, które będzie nas wspierało w dążeniu do celu. Doskonale to rozumiemy, że plan ma nam w czymś pomóc, a nie zastąpić nasze działanie. Plan pomaga nam organizować różne rzeczy – porządkuje działanie, usprawnia funkcjonowanie, rozjaśnia nasze perspektywy. Pamiętajmy, że plan jest narzędziem! Plan Pana Boga nie jest zaprogramowanym, minuta po minucie, schematem naszego życia. Widzę to bardziej jako główne punkty na mapie, które pomagają nam zorientować się w naszym życiu. Połączenie tych punktów zależy od naszej woli, wyobraźni i chęci. Bóg chce byśmy byli szczęśliwi; chce byśmy osiągnęli cel – życie wieczne. Ma dla nas wskazówki – propozycje, dla różnych wydarzeń w naszym życiu, ale nie gotowe rozwiązania. Jesteśmy dla Niego ważni i potrzebni. Całkowicie jednak akceptuje naszą wolność. Nie robi niczego wbrew nam. W planie Boga założenie jest bardzo konkretne – otworzyć się na Niego, otworzyć swoje serce, a dzięki temu, rozpoznasz właściwe działanie. Mamy całe nasze życie na „zbliżenie się do Boga” – nikt nie wymaga od nas nigdy doskonałości, ale tego byśmy starali się jak najczęściej być ZORIENTOWANI na Boga.
Trochę przypomina to zachowanie małego dziecka, które bawi się, odkrywa wokół siebie wiele nowych rzeczy, ale od czas do czas, spogląda na któregoś z rodziców, by skontrolować swoje działanie – czy rodzic to akceptuje, czy raczej nie. Dzięki temu, w wielu sytuacjach zyskuje pewność dla swojego działania. Podobnie my, jeśli będziemy starali się być zorientowani na Boga w planowaniu swojego życia, zyskamy pewność i przekonanie dla swojego życia i działania.
Postępowanie w zgodzie z planem Boga, da nam zrozumienie dla różnych wydarzeń, które zaistnieją w naszej codzienności. Myślę, że dla bardzo wielu osób, otwarcie się na plan Boga, może stać się ogromnym, życiowym przebudzeniem.
Planując swój dzień, pomyśl o planie Boga – co On chciałby, abyś uwzględnił dzisiejszego dnia, jako jakiś punkt do przeżycia…