Dziś może mniej przykuwamy uwagę do tego, jaką drogą podróżujemy, bo zdajemy się na różnego rodzaju nawigacje, którym niekiedy ufamy bezgranicznie, przez co droga staje się raczej podporządkowaniem się, płynącym z małego głośniczka głosu, podpowiadającego, w którą stronę mamy się kierować. Bierność przebywania drogi sprawia, że nie angażujemy naszego umysłu do zapamiętywania pojedynczej trasy. Zdajemy się na nawigacje, klnąc niekiedy, gdy wjeżdżamy w drogę, która kończy się gdzieś, w punkcie bliżej nam nie znanym i wówczas, zaczynamy, niecierpliwiąc się, myśleć. 

Niestety nawigacja, wykonuje za nas podstawowe czynności, które powinny nam być znane, uświadomione. To właśnie nawigacja, ustala nasze obecne położenie; to ona ustala trasę, które przebędziemy, jeśli oczywiście odpowiednio ją uprzednio ustawiliśmy. To ona oznajmia nam spokojnym głosem: „dotarłeś do celu”. Przecież to ja człowiek, istota duchowa, myśląca, powinienem mieć świadomość gdzie jestem, dokąd zmierzam, którędy chce podróżować i to przede wszystkim moja decyzja, stwierdzenie, że dotarłem do celu.

Trochę to śmieszne, gdy „maszyna” ma większą świadomość ode mnie, decyduje za mnie, wie gdzie jestem, dokąd zmierzam i kiedy osiągam cel, a człowiek tylko słucha i posłusznie wykonuje polecenia.

Droga, to nieco podróż sentymentalna, szczególnie dla mnie, gdyż uwieczniam w wielu miejscach, różne drogi, które fascynują mnie swoim kształtem, ciekawym usytuowaniem, lub kierunkiem w którym prowadzą. Tak na przestrzeni lat, mam w swoich zbiorach wiele zdjęć, przeróżnych dróg. Trudno by było wstawić wszystkie zdjęcia i opisywać po części ich historie. Niektóre zdjęcia poszły już dawno w niepamięć. Inne są żywym symbolem doświadczeń życia, które miały miejsce na przestrzeni życia i czasu mojego fotografowania. Może kiedyś wymyślę cykl pt.: „Droga” i będę umieszczał kolejne zdjęcia i kolejne opisy. W sumie, nawet ciekawy byłby to pomysł, kto wie. 

Dziś jednak wybrałem, zdecydowanie jedno zdjęcie, pochodzące z niedalekiej przeszłości, bo z roku 2013, kiedy to miałem okazję przebywać w małym miasteczku Loppiano, położonym niedaleko Florencji. Jest to miasteczko, w którym w dużej mierze mieszkańcami są ludzie z całego świata, a ich przygoda wiąże się z formacją w Ruchu Focolare. Zadaniem tego miasteczka jest życie w braterstwie, miłości wzajemnej, jedności – czyli życie Ewangelią.

Zdjęcie tytułowe tematu tego miesiąca, ma niewidoczne, ale mi tylko znane potrójne znaczenie;

– to ułamek drogi, którą musiałem przebyć aby się tam znaleźć

– droga w miejscowości, gdzie spędziłem czas na formacji

– prowadzi na cmentarz – miejsce świętych

Symbolicznie, każdego z nas określa jakaś droga. Codzienne tworzenie jej poprzez konkretne miejsca, wydarzenia, spotkane osoby. Wszystko to zbiera się w jednym temacie – życie. Oczywiście, mamy duży wpływ na kształtowanie naszej drogi i jej wybór. Wyborów możliwości jest bez liku. Człowiek może zastanawiać się nad wieloma sposobami przeżycia swojego życia, nad tym jak i czym chce ubarwić swoją codzienność, czym się zająć i do czego dążyć. Ważne jest to, aby mieć swoją drogę, wybrać ją świadomie i kształtować. Bez tego, nasza podróż nie będzie tak świadoma i tak owocna. Możemy włączyć nawigację i się jej całkowicie poddać. Możemy też jednak, wpłynąć na to, którędy będziemy podróżować, aby osiągnąć nasz cel. Ja cieszę się z mojej drogi, stale ją rozwijam i precyzuje jej detale. Pojawia się wiele ciekawych pomysłów, które coraz bardziej uatrakcyjniają moją podróż przez życie. Trudno mi sobie nawet dziś wyobrazić, abym żył poza tą drogą. Mój wybór, wydaje mi się właściwy, a życie codzienne zdaje się to wielokrotnie potwierdzać. Wybór własnej drogi jest ważny. Kiedy to nastąpi? Trudno określić. Człowiek, który świadomie przeżywa swoje życie, obserwuje je i odkrywa, jak „puzzle” codziennych wydarzeń, układają się w jedną sensowną całość. Może to właśnie ten moment, kiedy człowiek zyskuje przekonanie, że to jego droga.

Ty już wybrałeś swoją drogę?