Każdy z nas jest inny i reprezentuje zupełnie inne podejście do życia. Czy w tej różnorodności jest jakiś wzór na to, by być dobrym człowiekiem?

Kiedy słyszę hasła: „żyć dobrze” lub „być dobrym człowiekiem” albo „dobrze postępować” itp., mam zawsze wrażenie, że wymyślamy sobie jakieś teoretyczne hasła, które mają nas zmobilizować do stawiania sobie różnych celów do osiągnięcia. W tworzeniu teorii jesteśmy wręcz doskonali i chyba nic tak nam dobrze nie wychodzi, jak stwarzanie kolejnych teorii. Jednak one, w niektórych względach pomagają nam pewne rzeczy określić. Chociażby mówiąc „dobre życie” możemy wytyczyć taki rodzaj zachowań, które nie jedną osobę zainspirują do jeszcze piękniejszego postępowania. Jednak, czy można wszystkich ludzi mierzyć jedną miarą. I tutaj chyba pojawia się trudność rozstrzygnięcia, co faktycznie oznacza: „żyć dobrze”, „być dobrym człowiekiem” itd. Kiedy dorosła osoba, z perspektywy swojego życia spojrzy na młodego człowieka, to pewnie mogłaby znaleźć wiele powodów do krytyki. Jednak czas, możliwości, wiek tej młodej osoby różni się od dorosłej i ma do tego prawo. Trudno, aby komuś narzucać sposób życia. „Dobre życie” – może być dobrym przykładem dla innych; punktem wyjścia dla osobistego życia.

JAKIE NASUWAJĄ SIĘ TOBIE MYŚLI , GDY SŁYSZYSZ HASŁO: „DOBRY CZŁOWIEK”?

Częstej ocenie poddawane jest zachowanie człowieka i pewnie od tej rzeczywistości jest nam najłatwiej rozpocząć. Mimo różnorodności panujących w zachowaniu, myślę, że tym, co szczególnie wyróżnia i sprawia, że nazywamy ich dobrymi jest wszelka działalność na rzecz innych osób. Wszelka ofiarność, dobroduszność, a więc serce skierowane ku drugiemu człowiekowi, jest w opinii wszystkich traktowana jako dobra. Stąd takie zachowanie sprawia, że całego człowieka określamy jako „dobrego człowieka”. To jest jakby wyjście, a wszelkie działania wyłaniają się właśnie z tego punktu – źródła.

Pojawiający się w historii, różni „giganci z wielkim sercem”, stają się dla innych wzorem, niedoścignionym przykładem. To, co z jednej strony piękne, a z drugiej zdumiewające, to fakt, że nigdy się oni nie powtarzają, tak jakby każdy z nich grał na tym samym instrumencie, ale każdy z nich uderzał w zupełnie inny dźwięk.

Niestety, znajdą się wśród ludzi tacy, którzy stwierdzą, że to są zbyt święte wzory, których nie da się naśladować, ani chociażby w małym stopniu dorosnąć im do stóp. 

Według mnie, by być „dobrym człowiekiem” trzeba być MIŁOŚCIĄ! Zatem nie z samego człowieka wypływa jego wielkość, ale z tego, Kogo on sobą reprezentuje. Znacznym ułatwieniem dla tego, by być dobrym człowiekiem jest wiara, która sprawia, że można w nas rozpoznawać obecność Boga. To On jest tym „Instrumentem” na którym wybrzmiewa melodia naszego życia.

Zastanów się przez chwilę, patrząc na ważne dla Ciebie osoby, jaka jest ich melodia życia; jaki dźwięk jest dla nich charakterystyczny. Czy jest w tej grupie jakaś osoba, którą bez trudności możesz nazwać „dobrym człowiekiem”? Co jest powodem, dla którego tak nazwałeś właśnie tę osobę?

Ludzkie opinie bywają raz słuszne, a raz nie. Zamiast opiniować innych, za ich negatywne strony, raczej postaraj się odnaleźć w nich „dobrego człowieka”. W każdym z nas jest dobro, które niekiedy jest bardzo wyraźne i bez trudu możemy je odnaleźć; w innych bywa schowane pod „gruzem trudnych przeżyć” i właśnie tym szczególnie musisz pomóc odkopać obecne w nich dobro (albo w sobie) i pozwolić im na nowo odkryć, jak ważni są i jak cenne jest w nich całe zawarte dobro.

Trudno być „dobrym człowiekiem” jeśli sam nie wierzysz w dobro, które naprawdę obecne jest w każdym człowieku.