W twojej codzienności czeka na ciebie mnóstwo szans. Nie jest to proste, by je wykorzystać… To być może największe wyzwanie twojego życia – przyjąć tę szansę i wyrwać się z pieczary. Wiem, że przed tobą jest trudna droga. Zaufaj mi, warto ją przejść.

 

Nasze pieczary i ogromne kamienie, przypominają nam wciąż o tym, że jakieś sprawy pogrzebaliśmy w naszej przeszłości. Nie poddawaj się z tego powodu zniechęceniu, ani nie bądź rozgoryczony. Brzmi to „trywialnie”, ale mam świadomość, że za tymi słowami istnieje bardzo wiele działań, proces, który przenika nasze wewnętrzne życie, jak i działanie, które przemienia nas zewnętrznie. Musisz wiedzieć, że licząc bardzo mocno na swoje siły i umiejętności, możesz tak naprawdę zamknąć się na najważniejszą pomoc.

„Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję ci, że mnie wysłuchałeś.” (J 11,41) W sytuacjach, które przeżywamy, a szczególnie gdy znajdziemy się w pieczarze, potrzebujemy podnieść głowę i zwrócić swój wzrok we właściwą stronę. On nie patrzy na nas, oceniając nas. On tak patrzy na nas, byśmy w jego spojrzeniu odzyskali swoją utraconą nadzieję, motywację, siłę…

W Jego spojrzeniu zyskujesz pierwszą z wielu nowych szans. Szukając swojej nowej szansy, nie bójmy się z całą prawdą podnieść wzrok i spojrzeć na swoje życie widziane Jego oczyma. Nie bójmy się prawdy, którą zobaczymy. Łazarz miał szczęście – nie był jedynym przywróconym do życia. Widzę w tym osobiście coś głębszego… Próbuje ukazać wam, że obraz Łazarza powinniśmy przełożyć na swoją codzienność, odkrywając wiele okazji, które otrzymujemy od Boga – nowe szanse, na wydobycie czegoś z różnych pieczar. Historia Łazarza to ukazanie symbolu człowieka, który bardzo wiele otrzymał od Boga. Wokół tej historii tworzą się kolejne – jedni widząc żywego Łazarza, uwierzyli i na pewno zyskali również nową szansę dla siebie. Jednak wielu niestety wewnętrznie się zamknęli i zaczęli w tym ograniczeniu się coraz bardziej pogrążać, aż do spisku na życie Łazarza. Jedni wykorzystali daną im szansę, inni jeszcze bardziej pogrążyli się i odrzucili swoją szansę. To jeszcze bardziej przeraża, jak łatwo jest zaprzepaścić szanse. Reakcje ludzi na cud wskrzeszenia Łazarza to kolejny znak danej nam szansy. Historia naszego życia rozwija się dzięki kolejnym wykorzystywanym szansom. Jeśli ją wykorzystuje, nie zamykasz się w sobie, nie spiskujesz, lecz odważnie budujesz swoją codzienność. Pojawia się szansa w twoim życiu, może nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ich wiele, jak często się pojawiają. Może wystarczy uchwycić się tylko jednej, a to już wyciągnie cię z jakiejś pieczary.

 

Samo wyjście z pieczary to nie koniec. Chrystus wypowiada znamienne słowa, w związku z tą sytuacją – „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić” (J 11,44). Od początku rozważań tego miesiąca, to właśnie te słowa stanowią centrum, punkt odniesienia. To w tych słowach zawarte są skutki i owoce. Nasze wyjście z pieczary, nie ma ograniczać się do samego tylko opuszczenia pieczary. Wyjście nie powinno też kojarzyć się nam tylko z podjęciem nowych zadań. Mam uświadomić sobie wartość prawdziwej wolności, która gwarantuje mi życie naprawdę. Wszelkie ograniczenia, które dotykają mojego życia „wiążą mnie” z jakimś negatywnymi sytuacjami, krępują moje działania, mój sposób myślenia, a nawet to, w jaki sposób odczuwam sytuacje, które mnie dotykają. Istnieje w naszym życiu ogromna liczba zagrożeń. Oczywiście, nie wszystkie dotykają nas bezpośrednio, ale wiele z nich dotyka nas nie pozwalając nam „chodzić”, czyli funkcjonować w naszym życiu. Można wyjść z pieczary i nadal odczuwać skutki jakiegoś z nią połączenia (np. pokusy powrotu do jakiejś sprawy). Można wyjść z pieczary i być sparaliżowanym samą świadomością jej istnienia. Słowa Jezusa – „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”, pozwalają mi zrozumieć, że moja codzienność to ogromna szansa pokierowania swoim życiem we właściwą stronę. Trzeba jednak odkryć swój własny kierunek, który pomoże nam żyć naprawdę, odkryć swój rytm życia i cele do osiągnięcia. Zyskanie kierunku, to właśnie owo „rozwiązanie i pozwolenie bym chodził”.

 

Po wyjściu z pieczary, każdy z nas potrzebuje wsparcia, ale i też przewodnika. Opuszczając swoją pieczarę, musimy nauczyć się na nowo chodzić po swoim życiu, po różnych sprawach, które wypełniają naszą codzienność. Łazarz, wychodząc z grobu, potrzebuje wspólnoty, ludzi, którzy będą towarzyszyć w nowej szansie, w nowym życiu. Przechodzimy trudny proces wyjścia z naszych pieczar, ale obudźmy w sobie przekonanie, że Bóg będzie nas w tym wszystkim wspierać. I będzie nami kierować.

Może masz dziś świadomość swojej pieczary. Może wiesz, co cię krępuje i nie pozwala ci chodzić. Powinieneś już wyjść i opuścić swoją pieczarę. Zawsze znajdzie się ktoś, koło ciebie, kto pomoże ci zrealizować mową szansę. To być może największe wyzwanie twojego życia – przyjąć szansę i wyrwać się z pieczary. Wiem, że przed tobą jest trudna droga. Zaufaj mi, warto ją przyjąć.