– stacja 1 –

Agonia Jezusa w Ogrójcu

 

Droga krzyżowa wymaga od nas dłuższego zatrzymania. Wolę zawsze osobiście, w warunkach ciszy poświęcić więcej czasu na to wydarzenie. W realiach nabożeństwa w kościele, mimo wszystko zawsze uzależnieni jesteśmy od czasu, od tego, aby „dynamicznie” to wydarzenie przeżyć. Nie twierdzę, że nie da się przeżyć Drogi krzyżowej w kościele, czy nabożeństwo jest niewystarczające. Pozostaje wiele do życzenia… Musimy nauczyć się wychodzić nieco poza schematy. Właśnie osobiste rozważania mogą nam w tym pomóc, zatrzymać się nad jakimś punktem dłużej, przyjmując swoim sercem konkretną scenę. Rozważ konkretną scenę; znajdź czas na wyciszenie, na dotknięcie treści swoim sercem. Niech czas tych „medytacji” będzie okazją do zbudowania relacji z Jezusem, który przeżywa tą drogę dla nas, dla naszego zbawienia, z miłości.

Dla mnie to bardzo wymowne, że ta szczególna droga ma właśnie taki swój początek. Modlitwa na osobności, zawsze w życiu Jezusa poprzedza ważne wydarzenia. Zapala się zielone światło, gdy widzimy Jezusa, który się modli, bo przyzwyczaił nas już do tego, że za chwilę w tym kontekście będzie działo się coś ważnego. Tak jak w innych scenach, tak również w tej, rzeczywiście się tak dzieje…

Modlitwa zapowiada ważne wydarzenia. Jest ona przygotowaniem do następujących po niej wydarzeń. Modlitwa Jezusa jest umocnieniem jedności z Ojcem – w tym przypadku dialog modlitwy to słowa Jezusa, który prosi o odebranie tego doświadczenia. Jezus wydaje się pytać Ojca, czy On aby na pewno tego chce… To ciekawe, że Droga krzyżowa pełna jest milczenia Ojca. Już tutaj, podczas modlitwy w Ogrójcu, Bóg zachowuje milczenie. „ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie: – słowa podczas modlitwy, wydają się być rozeznawaniem woli Ojca – zrozumieniem, że Droga krzyżowa jest konieczna, że musi nastąpić, aby w pełni zrealizowała się wola Ojca.

Jak często wykorzystujesz modlitwę, by stała się początkiem twoich działań? Czy jej obecność w twoim przypadku również zapowiada ważne wydarzenia? Kochając swoje życie, weź w dłoń ważne narzędzie – modlitwę, która jest wyrazem twojej szczególnej odpowiedzialności. W świecie pełnym hałasu, nie trudno zgubić właściwy kierunek życia, właściwe uzasadnienie dla swojego działania. W hałasie łatwo jest się zgubić i stracić wszystko. Cisza jest zatem twoim sprzymierzeńcem, dobrym początkiem dla wszystkich twoich działań. Stwarzaj jak najczęściej okazję modlitewnej ciszy, by rozpoznać faktyczny plan Boga względem twojego życia. Modlitwa nie ma nas uśpić, czy znieczulić. Ma nas szczególnie uwrażliwić na to, co dzieje się w naszej codzienności ma otwierać nas na prawdę, ma nami kierować ku prawdziwej wolności.


Modlitwa Jezusa nie jest pustą grą słów, czy emocjonalnym doświadczeniem. Głębokie połączenie z Bogiem, ta szczególna jedność jest tak silna, aż wywołuje ciarki na moim ciele. Można w różny sposób interpretować tą scenę. wiemy, że Jezus przyjmuje każdy ludzki grzech, niesie go na sobie już w pierwszej scenie. Modlitwa Jezusa dotyka „oczyma wyobraźni” każdego momenty w historii ludzkości. Strach przed tym co widzi? Wydaje mi się, że strach dotyka bardziej tej szczególnej więzi pomiędzy Synem, a Ojcem. Jezus wie, że musi przyjąć każdy grzech, aby każdego z nas zbawić. To wymaga poświęcenia z Jego strony. Jezus w tej scenie oczekuje konkretnej reakcji ze strony Ojca… Jezus wie co musi czynić, ale chce zyskać pewność, że do końca czyni wolę Ojca.

Czy ważna wydarzenie wywołuje w tobie strach? Przyjmij go, jako znak twojej odpowiedzialności i wrażliwości. Jeśli wiesz co ważnego czeka na ciebie, w jakimś zadaniu, strach wywoła w tobie pokorę – będziesz wiedział, co wa żnego możesz uczynić i co możesz zyskać przez konkretne wydarzenie. Przeznaczeni jesteśmy do wielkich rzeczy, dlatego sami odkrywajmy ważność tego, w czym mamy uczestniczyć.


Najmocniejszym elementem modlitwy w Ogrójcu jest oczekiwanie Jezusa na kolejne wydarzenia. Finał tej sceny jest zdumiewający – Jezus sam wychodzi naprzeciw swoim oprawcom. Podoba mi się pewne określenie, które doskonale tutaj pasuje: „święty niepokój”. Doświadczamy go wtedy, gdy jesteśmy pewni czegoś, co mamy zrobić, w czym uczestniczyć, jakie zadanie mam zrealizować. Wyjść naprzeciw temu, co jest wolą Bożą względem nas – do tego potrzeba duchowej odwagi.

Już tutaj, na samym początku drogi, możemy poczuć, że ta szczególna ścieżka, uczy nas kochać. Modlitwa jest i ma być miłością. To ona otwiera nas i zbliża do Boa, ale to właśnie dzięki niej też możemy być bliskimi dla każdej osoby. To dzięki tej miłości, przepełnionej modlitwą stać na na to, by wejść na swoją drogę…