Można powiedzieć, że na horyzoncie mojego życia, w dużej mierze przede wszystkim był Jan Paweł II. Urodziłem się w 1978, więc mój początek, był w zasadzie rocznikowo związany również z wyborem Karola Wojtyły na Papieża. Człowiek od najmłodszych lat był przywyczajony, że Papieżem jest Polak, a Jego słowa zawsze zapadały mocno w serce i stawały się w różnych momentach mojego życia, pewnego rodzaju drogowskazem.
20 czerwca 1983 Poznań. Przywołując tę datę, już się uśmiecham, bo zawsze powtarzam, że w tym dniu byłem bardzo zły na rodziców. Nie wiem jak to się stało, że tak bardzo pamiętam ten dzień, jako pięciolatek. Rodzice, wraz z moim starszym bratem wybrali się do Poznania, na spotkanie z Papieżem, podczas Mszy miała miejsce beatyfikacja Urszuli Ledóchowskiej, która założyła i większość swego życia, spędziła w mojej rodzinnej miejscowości, Pniewy. Moi rodzice, zostawili mnie u przyszywanych dziadków i tam spędzałem cały dzień, gdy moi rodzicie byli na spotkaniu z Papieżem. Nieustannie nie dawałem spokoju moim dziadkom, wciąż stawiając jedno i to samo pytanie: „Dlaczego rodzicie nie zabrali mnie na spotkanie z Papieżem?” Dziadkowie próbowali mi wyjaśnić, że jestem zbyt mały, że byłoby mi ciężko itd. Ale ja, nadal nie przekonany, wciąż powtarzałem swoje pytanie. Ciekawość… Sam w późniejszych latach miałem okazję być na spotkaniu z Papieżem w Poznaniu i na Światowych dniach młodzieży, które odbywały się w Częstochowie. Postać Jana Pawła II, zawsze widziana gdzieś z oddali, fascynowała, ale wciąż będąc młodym, raczej spotkania te traktowałem, jako okazję do bycia z innymi, a przy okazji spotkania z Papieżem, uchwycenie kilku Jego słów, jako ciekawostki. Z czasem jednak, będąc już starszym będąc również w seminarium postać Jana Pawła II, stawała się w formie duchowej dużo ciekawsza i bliższa, a Jego nauczanie stawało się już odnośnikiem wobec życia, młodego chłopaka, kleryka, a później księdza. Jest kilka szczególnych momentów, niejako lekcji, które w ciągu swego pontyfikatu Jan Paweł II, udzielał mi poprzez swoją postawę, słowa, działanie. Chciałbym podzielić się z wami, pięcioma ważnymi dla mnie lekcjami, których obecność, w moim życiu bardzo cenię.
1. modlitwa
Ujmujące sceny, klęczącego Papieża, modlącego się przed rozpoczęciem Mszy św., Jego powaga w trakcie podniesienia Ciała Pana Jezusa, w czasie Mszy, skupienie na spotkaniach modlitewnych, czy Drogach krzyżowych… I ostatni bardzo mocny moment, podczas wizyty w Krakowie na Wawelu. Szokiem było to, że poraz pierwszy spotkałem się w telewizji z tak długą transmisją ciszy. Bardzo mocny moment, kiedy to Papież siedzący w fotelu, trzymający w dłoni brewiarz, modli się, a telewizja jak stopklatkę, transmituje obraz człowieka modlitwy. Nic wówczas nie powiedział, a obraz Jego na modlitwie, był dla mnie tak mocny, aż porywający serce do modlitwy. Wówczas Jego obraz, był dla mnie portretem człowieka zza światów. Niby obecny tutaj na ziemi, ale jednak gdzieś daleki, wpatrzony w oczy Jezusa. Wówczas dla mnie było to piękne, że patrząc na Niego, mogę widzieć to szczególne spotkanie: Papieża z Jezusem. Byłem i jestem przekonany duchowo, że On miał tą szczególną łaskę, a patrzenie na Niego było okają duchowego uszczypnięcia z tego daru. Bardzo mi się podobało, ta jego sylwetka pochylona na modlitwie, której nic nie było wstanie niejako wyprowadzić z tego stanu. To była lekcja modlitwy i ogromnego skupienia na najważniejszym spotkaniu w naszym życiu.
2. duchowość
To bardziej odkryłem wówczas, gdy zaczęły powstawać różne filmy i coraz więcej zaczęło pojawiać się książek o Janie Pawle II. Druga strona życia JPII… Ta część Jego życia, która rodziła się w tajemnicy przed wszystkimi, w zakątku kaplicy, Jego pokoju. Modlitwa przez całą noc, leżenie krzyżem w kaplicy, karteczki z intencjami w klęczniku… Te wszystkie wiadomości, które gdzieś do mnie docierały w różnych etapach mojego życia, stały się niejako moim duchowym rozrusznikiem. Wiele z tych Jego postaw, obecne są też w moim życiu i przyczyniają się do rozwijania, odkrywania i realizowania własnej duchowości. Kiedy spotkałem Ruch Focolare, pierwsza rzecz, która mnie bardzo urzekła był film, pt. „Dzięki Ci, Ojcze Święty – 25 lat Miłości” Urzekające 12 minut filmu, przedstawiającego Jana Pawła II i Jego spotkania z Ruchem, a szczególnie wskazywanie jemu tego, co ma czynić we współczesnym świecie. To mnie przekonało, że skoro Papież w tym tak bardzo uczestniczy, musi być w tym coś szczególnego również dla mnie.
3. pisanie
Kto jest wstanie zliczyć ile i co on napisał. Opasłe tomy wypowiedzi, kazań, listów, adhortacji… To wszystko stało się dla mnie inspiracją, dla mojego pisania i pogłębiania różnych spraw, tematów. Nie przyrównuje się w tym do Niego, bo wiem co zawierają moje rzeczy, a co On przekazywał, ale wielokrotnie pochylając się nad Jego słowami, czułem popchnięcie, aby przekazywać innym, tak jak On, to co dzieje się w sercu i dzielić się z innymi, osobistymi doświadczeniami. Jego dokumenty, w szczególności listy na Światowe dni młodzieży i różne adhortacje, stawały się swoistym kompasem duchowym. Najważniejszym dla mnie tekstem, napisanym przez Jana Pawła II jest List Apostolski Novo Millennio Ineunte – na zakończenie wielkiego jubileuszu roku 2000. Ten dokument jest w zasadzie moim programem życia osobistego, jak i też kapłańskiego.
4. tworzenie i nowe wyzwania
Niegasnący zapalnik nowych działań – tak bym określił Jana Pawła II, który wraz ze swoim pontyfikatem, zainicjował bardzo wiele działań. Nigdy jednak nie były to działania nietrafione, czy nie odbijające się w jakiejś mierze na ludzkich sercach. Wszystko, co działo się wokół Niego było dla Niego ważnym znakiem wobec podejmowanych inicjatyw. Głos biednych, młodych, rodzin, ruchów i stowarzyszeń, przedstawicieli władz, różne wydarzenia – wszystko to miało później, szczególne miejsce w Jego słowach, nauczaniu. Papież – Człowiek, który słuchał i realizował to, co wyczuwał w ludzkich głosach jako wolę Bożą. Stąd ta Jego szczególna lekcja, uczy mnie wciąż wsłuchiwania się w to, co mnie otacza.
5. wobec trudności
Cierpienie, walka z ograniczeniami i ostatecznie śmierć, były dla mnie najcięższą lekcją, ale jednak mimo wszystko najcenniejszą. Spoglądanie na to, jak walczy o każde słowo, każdy gest, niepoddawanie się mimo niepowodzenia. Wszystkie te momenty są dla mnie wciąż motywacją do walki z rezygnacją, która niekiedy obecna jest w moim życiu. Jeśli ma się nadzieję, tak silną jak On, wówczas wszelkie mury, bariery opadają i jawi się kolejny cel do osiągnięcia na horyzoncie. Moment Jego śmierci w wielu z nas wywołał reakcję nawrócenia i wielu postanowień. Ile z tego wszystkiego zrealizowaliśmy. W sumie nie ważne jest to, co już nam się udało osiągnąć, ale ważne jest to, aby o Nim nie zapomnieć i stale próbować żyć tym, co głosił do czego zachęcał. To, jak przeżywał trudności i jak stawiał czoła śmierci, nauczyło mnie niezwykłej wrażliwości na każdą ludzką i osobistą sytuację. Do końca być dla innych, to jest lekcja, którą pokazał mi Jan Paweł II, przeżywając swoją chorobę i ostatecznie dotykając przez śmierć, wieczności.
dziękujemy za ten tekst