Ile jest takich chwil, które nam umykają, bo nie mamy świadomości ich istnienia? Jak wiele rzeczy marnujemy, bo nie chce nam się, albo nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być?

„Nie byłem wstanie tego przewidzieć” – te słowa pojawiają się niekiedy jako wytłumaczenie wobec jakiegoś zaniedbania, albo wtedy gdy ranimy kogoś, a chwilę później pojawiają się konsekwencje tego, co powiedzieliśmy i zrobiliśmy. A zastanawialiście się dlaczego pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć chociaż wszystko, albo przynajmniej sporo znaków na to wskazuje? Czy można przewidzieć to, co może nastąpić?

Odkrywam, że im bardziej staram się by różne osoby i sytuacje były dla mnie ważne, tym mocniej towarzyszą mi: roztropność, odpowiedzialność, wrażliwość. Powinniśmy „nieść” ze sobą ludzi i wydarzenia, a przez poczucie ich „ciężaru” zaczniemy doceniać to, co dzieje się waszym życiu. To forma pewnego przygotowania wobec tego, co może nastąpić w kolejnych chwilach naszej codzienności.

Jeśli jakieś wydarzenie jest dla nas ważne, to przy każdej kolejnej nadarzającej się okazji, pojawienia się takich sytuacji, nasze skupienie i gotowość będą większe. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ niesiemy już w sobie jakieś doświadczenie, które uwrażliwia nas na powielającą się sytuację. Co innego, gdy nie mamy doświadczenia. Wówczas trudniej jest nam wiedzieć na co czekamy i czego możemy się spodziewać. Możemy kierować się intuicją, roztropnością, wrażliwością i odpowiedzialnością. Wydaje się to niby takie oczywiste, ale życie naprawdę potrafi nas bardzo zaskoczyć i wówczas wszelkie schematy – rozwiązania zwyczajnie się nie sprawdzają. Każda chwila niesie w sobie jakby „ładunek elektryczny”, który dopiero po zetknięciu się z nim, może przeskoczyć na innego człowieka. Potrzebujemy w naszej codzienności stwarzania właśnie takich okazji, aby ten „ładunek chwili”, mógł na nas rzeczywiście przeskoczyć.

Z naszej strony potrzebne jest zaangażowanie w każdą chwilę, aby stykając się z różnymi „ładunkami chwili”, przyjąć dary tych chwil. Kiedy najwięcej tracimy? Wtedy, gdy się w coś nie angażujemy, gdy czegoś unikamy. Kiedy zyskuje najwięcej? Wówczas, gdy jesteśmy otwarci i gotowi do przyjęcia tego, co w konkretnej chwili się dzieje. Angażując się w życie, możemy w jakiejś mierze przewidywać to, co nastąpi w kolejnych chwilach. Możemy nawet być nieświadomi tego co przyniesie kolejny chwila, ale gdy będziemy zaangażowani w nią, na pewno nie stracimy tego, co stanowi zasadniczą treść tej chwili.

Ważność chwili w dużej mierze zależy od niej samej, ale nie możemy pominąć też tego ważnego elementu, jakim jest nasze zaangażowanie. To dzięki nam, chwile stają się również ważne – to, w jaki sposób się angażujemy, jak traktujemy chwile sprawia, że coś jest albo ważne, albo taki nie jest.

Rozpoczynając dzień, nie muszę obawiać się tego, co może się wydarzyć. Mogę poprzez zaangażowanie pokonać strach i już więcej od czegoś nie uciekać. Możemy kierować się właściwą ciekawością i odkrywać dar kolejnych chwil naszego życia.

Powinniśmy bać się jednak zaniedbania. Towarzyszy nam ono pewnie w niektórych sytuacjach, próbując nas przekonać, że coś nie jest ważne, że nie jest istotne i warte naszego zaangażowania. Gdy poddamy się takiemu myśleniu, to stracimy niestety bardzo wiele z tych wszystkich potencjałów zawartych w każdej chwili. Lekkomyślność, zaniedbanie to niestety narzędzia przyczyniające się do obumierania dobra zawartego w każdej chwili.

Jeśli pozwolimy sobie na lekkomyślność, wydarzenia w których będziemy uczestniczyli będą przez nas nieodkryte i niewykorzystane. Można uchwycić piękno chwili i świadomie przeżywać każdą z nich, jeśli rzeczywiście będziemy bardziej zaangażowani i chętni do odkrywania tego daru, jakim jest każda chwila obecna naszego życia.

Każda chwila, niezależnie od naszego zaangażowania i świadomości, posiada swój szczególny ładunek, który chce przeskoczyć na nasze życie. Powinniśmy pamiętać o tym, aby zbliżyć się na odpowiednią odległość do każdej chwili naszego życia, by mógł dokonać się ten „przeskok ładunku”.