Myśląc o naszym życiowym miejscu, powinniśmy mieć przed oczyma przestrzeń, w której realizuje się całe nasze życie, w którym wyrażamy siebie, w którym jesteśmy sobą. Miejsce to powinno odzwierciedlać nasze powołanie, plany, poglądy.

Pewnie wielu z nas myśląc o swoim miejscu w świecie, o życiowej przestrzeni, szuka bardziej fizycznego miejsca, w którym jest szczęśliwy, bezpieczny, w którym doświadcza zadowolenia z osiągniętego celu. Tylko, czy takie miejsce to rzeczywiście jakiś punkt na mapie naszego fizycznego życia? Szukamy sensu naszego życia, konkretnego kształtu naszej codzienności, tak by całym sobą zaangażować się w to i poświęcić temu całe swoje życie. Wiedząc kim mam być, co mam robić w życiu, dużo łatwiej jest wykorzystywać swoją codzienność do realizacji swojego powołania – życiowej misji. Wiemy, że rzeczywistość pracy to jedna sprawa, nasze pasje to inna, a tworzenie rodziny, to jeszcze inna sprawa. Połączenie tych wszystkich spraw, jakimiś wspólnymi elementami, scala nasze życie i ułatwia funkcjonowanie. Jednak, do tej pory pisałem o tych miejscach, gdzie możemy realizować swoje życie, a nie możemy zapomnieć o miejscach, w których możemy siebie odnaleźć – odkryć kim jestem, a kim mam być.

Ludzie rozpoznający swoje powołanie, oraz ci, którzy głębiej pragną uczestniczyć w duchowym wymiarze swojej codzienności, potrzebują i to chyba właśnie na pierwszym miejscu przede wszystkim – CISZY. To, co nas otacza ma wiele nam do zaproponowania. Jednak to, co krzyczy – co jest głośniejsze, lepiej się zareklamuje, wcale nie musi być lepsze. Dlatego przestrzeń ciszy jest odpowiednim miejscem dla rozpoznających. Tu nie chodzi tylko o wybór, takiej czy innej opcji, o decyzję, ale o rozpoznanie właściwego miejsca dla swojego życia. Pewnie, że dużo łatwiej jest iść za obecnymi trendami i w jakiś sposób dopasować się do innych. Nie gwarantuje to jednak naszego szczęścia, bo to, że coś podoba się „wszystkim”, nie musi koniecznie podobać się nam i na odwrót. Cisza, może pomóc nam wśród wielu możliwości zobaczyć tą jedną właściwą dla nas. Tylko poprzez ciszę, możemy uwrażliwić się na głębię zawartą w naszej codzienności. W tej głębi możemy dostrzec nie tylko własne potrzeby, cele,  działania do realizacji, ale możemy zrozumieć sens naszego działania, które może służyć innym osobom. Dotykając prawdy, możemy poznać kim jesteśmy – jaką opcję życia realizujemy do tej pory, a jaką faktycznie powinniśmy realizować. Cisza motywuje do zatrzymania się, do „fizycznej bierności”, dzięki czemu faktycznie odczujemy siebie. Zaangażowani w różne sprawy, niekiedy nie czujemy siebie, bo nie mamy czas zastanawiać się nad tym, co nam jest, co dolega, jakie myśli się w nas kotłują, jakie pytania się pojawiają. Rozpędzeni w życiu, nie potrafimy niekiedy się zatrzymać. „Chwila dla siebie” – wydaje się być luksusem. I choć wiemy, że potrzebujemy takich momentów, to jednak życie – zadaniowe podejście do spraw, sprawia, że się nie zatrzymujemy, bo rośnie w nas przeczucie, że to się nie opłaca. Ilekroć wpadniemy na jakś dobry pomysł, pojawia się zaraz tysiące stwierdzeń – a po co, a dlaczego, kiedy, jak, itp. Takie myśli nas rozmiękczają, a co najgorsze stają się naszymi złodziejami, bo odbierają nam chęć na realizację dobrego pomysłu. 

Postanowiłem sobie, ale już czuje w sobie obecność złodziei, że w czerwcu codziennie będę sobie organizował „duchowy spacer”. Zabieram jedną myśl, jakiś prosty cytat, który będzie mi towarzyszył w trakcie drogi. Będę starał się na niego spojrzeć poprzez ciszę, oraz to, co mnie otacza, jak również poprzez to wszystko co jest we mnie. Ta myśl będzie mi towarzyszyła w ciągu całego dnia, mobilizując mnie do refleksji. 

spacer

 

Nie stawiam sobie warunków, jakie muszę do końca osiągnąć. Jedyny warunek to, codzienny spacer z konkretną myślą. Kolejne myśli będę codziennie umieszczał na FB, tak byście wy również mogli w jakiś sposób w tym uczestniczyć. Oprócz ciszy zaangażuję również swoją osobistą modlitwę, by ten czas duchowego działania, wniósł w moje i Twoje życie jakieś konkretne owoce. 

spacer_artykul

Jestem już po pierwszym spacerze. Towarzyszyła mi myśl: „naszym zadaniem nie jest spekulować, ale żyć!” Myślę, że dobrze, że akurat to mi towarzyszyło w pierwszym dniu mojego drogi, bo uświadomiłem sobie też, jaki ma mieć charakter ta droga. Nie chodzi o refleksję – myśl, która wszystko zmienia, o tworzenie jakiś teorii w swoim umyśle, rewolucji dotyczących jakiś spraw, ale o to, by żyć w taki sposób, by mieć świadomość, że podjąłem duchowe działanie, rozpoznanie jak mam żyć.