kierunek Niedziela

5 Niedziela zwykła

– ks. dominik poczekaj –
3.02.2024

Mk 1,29-39

Gdy Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ją opuściła i usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

myśl do odkrywania: Dlaczego Go szukają? Z naszej perspektywy możemy wysnuć różne powody. Może dlatego tylko poszli, bo widzieli jak uzdrawia? Może zrozumieli, że On może być jedynym ich ratunkiem? Może w Niego uwierzyli? 

– – – – – rozważanie 2024 – – – – –

Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. W tym zdaniu, jak i w całym fragmencie, wyłania się pewien model zachowania — obraz tego, co powinniśmy zrobić. Powiedzieć Bogu. Przyprowadzić do Boga… Przychodzimy z różnymi sprawami, ale czy mamy taką mentalność, by zawsze z każdą osobą i sprawą przyjść do Jezusa, by Jego moc mogła zdziałać cud? Powierzenie Bogu swoich spraw to wystawienie tych spraw na Jego działanie. To ukazuje, jak ważne są pewne kwestie dla nas, z jakimi chodzimy, nosząc je w sercu, a co nie jest tematem naszego zainteresowania. Oprócz normalnego, ludzkiego działania, powinna nam właśnie towarzyszyć ta mentalność — powiedzieć, powierzyć Bogu. Spróbujmy częściej rozmawiać z Bogiem o tym wszystkim, co dzieje w naszym życiu. Spróbujmy ten model zachowania uczynić naturalnym zachowaniem naszego życia.

– – – – – rozważanie 2021 – – – – –

WAŻNE, BYŚMY ZOBACZYLI DO CZEGO PROWADZI UZDROWIENIE… On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im…

Wyobraź sobie inne zakończenie tej sceny – może brzmieć ono bardzo banalnie. Teściowa wstała i z małym smutkiem stwierdziła, ale już jestem stara, więc może dałbyś mi Jezu jeszcze więcej sił i może więcej lat życia, a i zmarszczek mam strasznie dużo, to może i młodszą skórę… a skoro już jesteś taki dobry, to daj mi też więcej pieniędzy, bo bym Ci zrobiła pyszną kolację i mi się łatwiej by żyło…

Ewangelista nie mówi o takiej postawie, a wspomina jedynie, że „usługiwała im”. Dlaczego? Jezus uzdrawia w nas to, co przeszkadza nam w pełni realizować swoje życie. Może innym mógłby powiedzieć: uzdrawiam ci rękę – a on wstał i poszedł do pracy… uzdrawiam ci duszę, a ona wstała i z radością pomagała innym… uzdrawiam twój egoizm, a on wstał i wrócił do rodziny troszcząc się o nią… 

Bóg uzdrawiając nas, oddaje nam możliwość życia w pełni. Może prosisz go o uzdrowienie z choroby, a On próbuje uzdrowić twoją duszę, serce, myśli, pragnienia… Pozwól Jezusowi uzdrowić w tobie to, co uniemożliwia ci wrócić do normalnego życia. Każde uzdrowienie przywraca człowieka do życia… do normalnego funkcjonowania… do działania … do wolności… do właściwego przeznaczenia. 

Szukajmy w Nim swojego uzdrowienia…

 

– – – – – rozważanie 2015 – – – – –

1. Zwróć uwagę na:

Jezus uzdrawia z każdej choroby

2. Odniesienie do…

jaka choroba duszy mi doskwiera

3. Co wynika z tego fragmentu

Gdy kończył się szabat, w zgodzie z Prawem ludzie zaczęli przynosić do Jezusa chorych. Przynoszono wszystkich, bo świadczy to o tym, że nie ma choroby, z której Jezus by nie uzdrowił. Przynoszono chorych i opętanych; to zestawienie jest dość naturalne, bowiem w przekonaniu Izraela każda choroba była karą za grzech, a więc miała swe źródło duchowe. 

Jezus nie chce i nie pozwala, aby wyszło na jaw, zbyt wcześnie jego pełne objawienie się jako Syna Bożego. Ma to dokonać się poprzez śmierć i zmartwychwstanie. Jego najważniejszą obecnie misją jest przepowiadanie Ewangelii.

Ciekawe jest to, co jest jakby tłem tego wydarzenia: Jezus pod osłoną nocy, jakby nie chcąc być zauważonym, idzie na modlitwę. On rozpoczyna swoją wszelką działalność od modlitwy, od bycia w jedności z Ojcem.

To rodzi w każdym obserwatorze, właściwy obraz Jezusa – Boga. Nie przychodzi On dla sławy i nie wykorzystuje kontaktu z tłumem uzdrowionych, do głoszenia siebie, zdobywania zwolenników i popularności. Jezus nie przyszedł po to, aby poprzez uzdrowienia szukać rozgłosu, lecz jak sam to podkreślą, pierwszym celem Jego misji jest nauczanie, głoszenie nauki. 

Przyszedł by głosić kerygmat, czyli Dobra Nowina o zbawieniu, Słowo Zbawienia. Paradoksalnie Jezus odchodzi z miejsca gdzie Go szukają, z pewnością pozostawiając wielu, którzy nie zdążyli do Niego przyjść ze swymi cierpieniami. Ale ma On świadomość, że wyszedł od Ojca i podejmuje misję nauczając i wyrzucając złe duchy. Charakterystyczne jest tu podkreślenie, że celem misji jest nauczanie, a znakiem prawdziwości tego nauczania są egzorcyzmy i uzdrowienia. Nauka Jezusa ma realną moc zbawiania człowieka.

4. konkretne zadania

  • powierz Jezusowi swoje choroby
  • wspieraj innych w ich celach
  • zadbaj o swoją kulturę słowa – nie wymawiaj rzeczy złych, zbytecznych
  • odnajdź swoją pustynię – zadbaj o to, by w twoim życiu więcej było modlitwy
  • poszukuj Jezusa – w prostych gestach innych osób – doceń je słowem dziękuję.
  • głoś, świadcz o Dobrej Nowinie
  • dziękuj Bogu za to, że ofiarował swojego Syna za Ciebie

5. doświadczenia innych:

– zadbaj o swoją kulturę słowa – nie wymawiaj rzeczy złych, zbytecznych

Przed świętami Bożego Narodzenia udałam się do lekarza aby zrobić bilans (lekarz wypełnia kartę co trwa jakieś 7min) Czekałam godzinę aby dowiedzieć się, że lekarz mnie nie przyjmie, bo nie jest na to dzień ma dużo pracy i jest przed świętami. Wiadomo, że samo przebywanie w poczekalni z niecierpliwiąca się kolejka, spóźniający się lekarz już negatywnie lądują człowieka. Miałam parę gorzkich słów już przygotowanych gdy usłyszałam „Dziś nie!” ale powstrzymam się ponieważ lekarz to mama mojej koleżanki, tylko to mnie powstrzymało przed wytoczeniem grubego działa. Dziś znowu musiałam udać się do „ulubionej” pani doktor która jak się okazało pamięta, że jestem koleżanka jej córki i zagadała do mnie prywatnie. Właśnie w tym momencie poczułam radość i dziękowałam Opatrzności, że czuwała i nie pozwoliła aby wyszły wtedy ze mnie nerwy.

– głoś, świadcz o Dobrej Nowinie

Ostatni czas to dla mnie zabieganie. Sesja, nauka(chociaż chyba tylko z nazwy) z wrażeniem, że nie mogę stanąć w miejscu. Jeśli już działam na komputerze to skutecznie coś odciąga mnie od spraw ważnych np. takich jak dzielenie się. Wczorajszy wieczór to przełom dla mnie, taki nowy początek, jeden z wielu, ale start z nowymi siłami( też przez to, że byłam u spowiedzi). Pewien Ksiądz wczoraj powiedział w konferencji : ” Bóg sobie ciebie wymarzył i wzrusza się kiedy cieszysz się z tego co ci daje” To po to żebym doceniła to co mam i zachowała pogodę ducha. Chwała Panu !