Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. (Jk 1,21.22)

Ważne rzeczy, możemy w przystępny sposób zaadoptować w naszej codzienności. Niekiedy jakaś zabawa, wymyślony schemat i program tygodnia, mogą pomóc nam żyć konkretnie wiarą, która przekłada się na czyny. Czy Miłosierdzie można w taki sposób wprowadzić i zaszczepić w swoje życie?

Ostatnio na spotkani rady pedagogicznej, przeszło dwie i pół godziny wsłuchiwałem się w gąszcz słów, które niekiedy rozumiałem, niekiedy nie. Jednak w wielu sytuacjach zastanawiałem się, dlaczego znów, po raz kolejny padają te same słowa, jakby nikt o tym wcześniej nie słyszał, nie wiedział. Przecież to oczywiste. A jednak w innym miejscu, z perspektywy lat, dla niektórych słowa są już dobrze znane, zasłyszane i zapamiętane, ale jednak czy wprowadzone w życie. Pięknych słów pojawia się wiele w naszym życiu, ale iloma z nich żyjemy? To jest trudna prawda! Niekiedy słyszymy miłosierdzie, wiara, wspólnota, młodzież i jak czkawka odbijają nam się różne wrażenia, doświadczenia. Niekiedy z trudem po raz kolejny słuchamy o tym samym, jakby zamknięci w zbiorze swoich refleksji, wniosków, nie chcąc słyszeć nic nowego. Po wielu latach jakieś słow, zdanie może nas ponownie zdumieć i wpadniemy w chmurę rozmyślań, zastanawiając się, dlaczego mimo tego, że te słowa są dla nas tak ważne, tak potrzebne nic z nimi nie zrobiliśmy, nie robimy. Może pozostajemy tylko na poziomie zachwytu, zdumienia, emocji, zapominając, że słowa są zaproszeniem do czynów.

Wspominałem już w poprzednich artykułach tego miesiąca o słowach, które ukazują zadania. Wspominałem też o tym, że słowa uczą „dobrze patrzeć” i dostrzegać różne sytuacje, w których te słowa mogą stać się umiejętnością zrozumienia tego, co się dzieje wokół nas. Wszystko to ważne, potrzebne, ale trochę może tchnąć teorią i być trudne i wymagające.

W jaki sposób te wszystkie treści, zadania, myśli, umiejętności, przenieść na konkrety dnia codziennego? Nie potrzeba aż tak bardzo rewolucjonizować życia, a jedynie bardziej zagospodarować swoją codzienność. Odkrywam ostatnio jeszcze bardziej jak wielu młodych ludzi jest chętnych do tego, aby włączyć się w różnego rodzaju akcje – działania. Oprócz tego, że trzeba im odsłonić, w sposób przejrzysty jakiś zamiar, to warto również ich przyciągnąć jakimś sposobem, do realizacji czegoś, co wyda się im ciekawe i ważne. Próbowałem odsłonić przed wami cztery słowa. Są one piękne, ważne, a ich zamiar przejrzysty. Dlatego teraz, pragnę zaprosić was, abyście „zaszczepili w sobie słowo”, jedno z tych, o których piszę. Proponuję wam poważną zabawę ze słowem.

Wybieram słowo: MIŁOSIERDZIE.

Z tym słowem jednoznacznie kojarzą mi się uczynki miłosierdzia.

Uczynki miłosierdzia względem duszyGrzeszących upominać; Nieumiejętnych pouczać; Wątpiącym dobrze radzić; Strapionych pocieszać; Krzywdy cierpliwie znosić; Urazy chętnie darować; Modlić się za żywych i umarłych. 

Uczynki miłosierdzia względem ciała: Głodnych nakarmić; Spragnionych napoić; Nagich przyodziać; Podróżnych w dom przyjąć; Więźniów pocieszać; Chorych nawiedzać; Umarłych pogrzebać.

W sumie mamy 14 różnych wezwań, które staną się teraz naszymi konkretnymi, codziennymi drogowskazami. Warto przygotować sobie karteczki (14) na których albo napiszemy, albo wcześniej wydrukujemy kolejne uczynki. Możemy mieć te karteczki w jakimś naczyniu i je codziennie losować, albo na zasadzie kart które codziennie będziemy zmieniać.

Najważniejsze w tej „zabawie” jest mimo wszystko poświęcenie trochę czasu na to, by zrozumieć sens kolejnych wezwań uczynków miłosierdzia. Samo wezwanie w konkretny sposób, proponuje linię jego realizacji, ale chodzi o poszukiwanie możliwości jeszcze innych, głębszych, które wypływają z różnych naszych inspiracji, miejsc w których jesteśmy, w których działamy. Środowisko w którym wzrastamy często jest znakiem ogromnych potrzeb i możliwości, w zakresie uczynków miłosierdzia, które możemy realizować. 

Codzienne losowanie kolejnego wezwania, uczynku miłosierdzia, czyni naszą codzienność pewnego rodzaju przygodą, wyzwaniem, które będzie kształtować i charakteryzować naszą postawę. Dlatego zarówno poszczególne słowa, jak i zadania z nimi związane, potrzebują konkretnego „zaszczepienia słów w życie codzienne”. Słowo samo w sobie jest ulotne, dlatego potrzebuje konkretnego środowiska, w którym będzie wzrastać, rozwijać się i w różny sposób ewoluować. Słowa nad którymi zastanawiamy się wspólnie, potrzebują szczególnie zaangażowania, by „wprowadzać słowa w czyn”. Słowa wymagają odpowiedzi, dlatego na pewno, nie powinniśmy pozostawać obojętni lub niechętni wobec tego, do czego te słowa nas zapraszają. Może wydaje ci się, że te słowa już znasz i je rozumiesz. Może warto porzucić to, co było, by w nowy sposób spojrzeć na same słowa, jak i też przez nie, na życie codzienne.