I Niedziela Wielkiego Postu (2015)

„Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali.”

(Mk 1, 12.13)

Czas Wielkiego Postu w szczególny sposób nawołuje nas do nawrócenia i wiary. Człowiek zastanawia się nad tym, jakie towarzyszą mu doświadczenia; po co one mają miejsce w jego życiu i do czego tak naprawdę mają go one prowadzić. Na jedne sytuacje znajdziemy wytłumaczenie, na inne, nie odnajdziemy tak łatwo uzasadnienia i odpowiedzi.  

Symbolika Wielkiego Postu – 40 dni, nawiązuje przede wszystkim do wyjścia Jezusa na pustynię, ale to nie jedyne źródło tego czasu. Jest to dla mnie bardzo intrygujący temat. Pustynia, jako miejsce szczególnego procesu, duchowego ćwiczenia, wydaje się ciekawym doświadczeniem, ale od razu pojawia się też zaduma co do tego, jakim człowiek wyjdzie z tego miejsca.  

40 – jest cyfrą, której symbolikę, w tym przypadku, dobrze jest poznać, bo pomaga to nam lepiej zdecydowanie przeżyć czas Wielkiego Postu, jako szansę dla nas.  

„Oznacza ona próbę, ale także koniec próby; wskazuje na wypełnienie; jest liczbą oczekiwania i przygotowania, także liczbą kary. 40 dni i nocy trwała ulewa w czasie potopu. 40 lat Żydzi szli do Ziemi Obiecanej. 40 dni Mojżesz przebywał w obłoku na górze, spisując 10 przykazań. 40 dni Eliasz szedł do Bożej góry Horeb mocą świętego posiłku. Na 40 lat wydał Pan Izraela w ręce Filistynów w czasach Sędziów. 40 uderzeń było miarą chłosty. 40 tysięcy zbrojnych pustoszyło ziemię judzką za czasów Machabeuszy. 40 dni dał Jonasz Niniwie na nawrócenie. Wreszcie 40 dni i nocy Jezus pościł na pustyni. Oblicza się też, że nauczał 40 miesięcy, przyjmuje się również, że 40 godzin przebywał w grobie. 40 dni czynił znaki oraz ukazywał się po swojej męce i po 40 dniach od zmartwychwstania wstąpił do nieba.” (cyt. ks. dr Dominik Ostrowski) 

Zatem jest to czas: próby i jej końca, oczekiwania i przygotowania, kary i wypełnienia. Spróbujmy przynajmniej znaleźć jakąś konkretną analogię do naszego życia, naszego przeżywania Wielkiego Postu.

„próba i jej koniec” – co jest moją pustynią? 

Pustynia ma niejako dwa ogólne znaczenia: symbolizuje obecność szatana, który kusząc, sprawdza człowieka; jest to też miejsce puste – symbolizujące wyciszenie i stanięcie człowieka wobec siebie, swoich spraw, trudności, ograniczeń. 

Miejsce, w swojej symbolice, tak skrajne, jest miejscem żywym, stąd człowiek znajdując się w nim, może odnaleźć swoje osobiste przesłanie.   

Moją pustynią może być zarówno moja codzienność – jakieś konkretne zdarzenie, jak i też miejsce, w którym postawi mnie sam Bóg. Celem tego miejsca, jest z jednej strony zmierzyć się z samym sobą, a z drugiej strony, wyjść zupełnie odmienionym – nowym. Nie jest to oczywiście niekończący się proces. Zadaniem „pustyni” jest rzeczywiste przepracowanie jakiejś kwestii, stąd powinniśmy się zastanowić nad tym „co jest naszą pustynią”, nad czym szczerze powinniśmy popracować, zastanowić się. Nawoływanie nas do tego, abyśmy się nawrócili, musi odnaleźć swoją rację bytu – co mam „nawrócić”. 

„oczekiwanie i przygotowanie” – dokąd mnie to zaprowadzi? 

Nie idzie się na „pustynię”, by na niej pozostać, lecz po to, by poprzez to ćwiczenie, powrócić do nowego życia. Niektórzy mogą być nieco przerażeni tą nowością, która ich czeka w „nowym życiu”. Jednak, zdecydowana większość, pewnie próbuje się domyśleć, co może być tą nowością, jak przeżyć ową pustynię, by nie wrócić do tego samego, z czego wyszliśmy. To duchowe ćwiczenie, pokazuje, jak bardzo musimy zaufać Temu, kto nas prowadzi na pustynię. Nie jest to tylko kwestia naszych chęci, ale nade wszystko łaska – działanie Boga, który uwrażliwia nas i przekonuje do nawrócenia. Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, co w nas wymaga nawrócenia, wówczas oczekiwanie jak i przygotowanie, obejmie całe nasze życie, podporządkowując je Temu, który stanie się dla nas Przewodnikiem. Chrystus przeprowadzi nas przez to doświadczenie ku „nowemu życiu”, a my powinniśmy wytężyć również całą swoją osobę, by ten dar należycie wykorzystać.

„kara i wypełnienie” – jak pracować nad sobą?

Nawrócenie to nie kwestia pojedynczego działania, chcenia, wyobrażenia… Raczej w swej naturze przypomina to proces, w którym podobnie jak drogocenny kamień, obrabia się, szlifuje, dba o detale, by w efekcie końcowym, ukazał swoje prawdziwe piękno i wartość. Wydobycie z naszego wnętrza prawdziwego piękna, wymaga też takiej trudnej i niekiedy bolesnej obróbki. Post, jałmużna, modlitwa – to narzędzia, którymi mamy posługiwać się w procesie nawrócenia. Oprócz działania, potrzebujemy współpracy z łaską. Jest ona jak narzędzie w ręku szlifierza, odkrywającego piękno drogocennego kamienia. Poniesiemy pewnie nie jedną stratę, udźwigniemy nie jeden ciężar w tej wytężonej pracy, ale miejmy zaufanie do Tego, który ten proces przeprowadza. Czas nawrócenia może nas wiele kosztować, ale starajmy się nie tyle zwracać uwagę na to, co tracimy, ale na to, co możemy dzięki temu wszystkiemu zyskać.