Minęło 365 dni starego roku. Symbolicznie przekroczyliśmy punkt, który wprowadził nas w nowy rok. Po przygotowaniu mojego projektu z fotografii (1z365) uświadomiłem sobie, że te zdjęcia, symbolizujące kolejne dni, są dla mnie wymowne i wyraźne. Czy są jednak zrozumiałe dla innych? Czy moje życie jest wyraźne dla innych?

Zdobywamy kolejny biegun. Przekraczamy symbolicznie linię dzielącą stary i nowy rok. Wiemy, że przed nami kolejne być może 365 dni. Co z tym szczególnym darem zrobię, jak go wykorzystam? 

Może mieliście czas pomyśleć nad minionym rokiem i popatrzeć na szczególne doświadczenia, które wam towarzyszyły w tym czasie. Może były to sytuacje pełne radości i udało wam się coś osiągnąć; być może były jakieś trudne sytuacje i wiele was one kosztowały. Każda historia, sytuacja była jakimś darem dla nas. Czegoś nas te sytuacje nauczyły, coś nam pokazały. Żyjemy w jakimś konkretnym duchu i pięknie jest, gdy my czyniąc coś stajemy się wyraźnymi znakami jakiś wartości, idei. Powracamy do historii naszych dni, aby wzmóc w sobie siły do jeszcze lepszego wykorzystywania kolejnych dni, kolejnych sytuacji, spotkań, działań. 

Co zrobić, by nie zmarnować jakiegokolwiek dnia.

Wydawało by się, że by nie zmarnować życia, ani nawet najmniejszej chwili dnia, trzeba być bardziej ostrożnym. Czy jest to postawa, która wystarczy? Obawiam się, że w wielu sytuacjach zachowywaliśmy wystarczającą ostrożność, a i tak nam się coś nie udało. By nie marnować jakiejkolwiek sytuacji, trzeba podejmować właściwe decyzje. Z tym jednak bywa różnie. Wydaje nam się, co powinniśmy zrobić, a i tak wiele razy postępujemy przeciwnie. Wydaje nam się, że wybór, którego dokonujemy jest najwłaściwszy, ale po jakimś czasie odkrywamy, że były lepsze rozwiązania. Świadomość daru, który posiadamy – życie, powinien nas nauczyć większej wrażliwości na to, co się w tych kolejnych dniach dokonuje. Stawianie sobie jakiegoś celu do realizacji, powinno się weryfikować poprzez pytanie: czy Bóg też ma dla nas taki plan? Jeśli mam przekonanie, że moja decyzja leży w zakresie decyzji podejmowanych przez Boga, zdobywam przekonanie, że mam właśnie tak postąpić; w przeciwnym razie powinienem uważać i nie za bardzo ufać swoim wyborom. Wielkość człowieka nie zależy od tego, co posiada, ale od tego kim jest. Stajemy się tym, kim jesteśmy nie przez to, co posiadamy, ale przez to jakie decyzje podejmujemy. 

Co dla mnie jest wyraźne?

Miniony rok, dla mnie osobiście nabrzmiały był od wielu zmian, nowych obowiązków, nowych osób w moim życiu. Poznawanie ludzi, zawsze wiąże się z dotknięciem ich historii. Mając styczność z młodymi osobami, widzę wyraźnie jak wiele pięknych jest w nich ambicji, ale i też obaw. Staje się to dla mnie wyraźnym zaproszeniem, aby mobilizować ich do odkrywania drzemiących w nich sił, pragnień i do dążenia, aby te, które są dobre, właściwe zrealizować. Służba innym, wraz z kolejnymi mijającymi latami mojego bycia księdzem, staje się dla mnie coraz bardziej wyraźna. Wyraźne jest dla mnie również to, że nie powinienem działać w pojedynkę, ale dążyć do wspólnotowego podejścia do różnych spraw. Wychowywać siebie i pokazywać innym, jak bardzo ważny jest aspekt wspólnotowy, sama wspólnota. Wyraźne dla mnie są też obawy, które są obecne prawie w każdym człowieku. Wiem, że sam staje wobec nich i inni, którzy są obok mnie. Wyraźnie dostrzegam, że potrzebujemy siebie, aby wzajemnie towarzysząc sobie, umacniać się w dążeniu do realizacji tego co piękne, a co jest darem Boga dla nas. Nie bać się żyć! To hasło, które ostatnimi czasy (w kontekście śmierci o. Jana Góry) stało się mocniejsze dla mnie i bardziej czytelne. Dostrzegam jeszcze wiele innych spraw, ale te wydają mi się obecnie najważniejsze.

Co chcę powiedzieć innym.

Otrzymuje kolejny dzień, kolejne okazje i jak je wykorzystuje. Stając wobec nowego miesiąca, bardzo mocno zastanawiam się jaki temat poruszyć, jakie sprawy zaakcentować i poddać pod wasze rozważania. Czuję, jak mocno stają się one odpowiedzią na Bożą inspirację poprzez różne zdarzenia. Kiedyś może bardziej szedłem za swoim głosem – pomysłami, które nosiłem gdzieś w głowie. Dziś staram się bardziej to wyciszyć, odłożyć, by dać więcej miejsca na działanie Bożego Ducha. Życie to splot nieustannie podejmowanych decyzji. Widzę, jak wiele rzeczy staram się bardziej świadomie realizować, wykorzystując sytuacje, kiedy te różne decyzje, mogę rzeczywiście sam podejmować. Moje życie, o czym ono mówi?  Chciałbym usłyszeć od was co widzicie, kiedy macie jakąś ze mną styczność. Pewnie nie odważycie się napisać jakiś słów do mnie, ale może akurat jakaś odważna osoba się znajdzie. Chciałbym, by moje życie było bardziej wyraźne, by wskazywało na KOGOŚ bardziej jeszcze konkretnie, by moje działania wskazywały na „coś” co chce rzeczywiście przekazać w różnych sytuacjach. Moje pisanie, nabiera dla mnie osobiście też większego znaczenia, bo wiem, że stoi przede mną zadanie, by te okazje, poprzez artykuły pokazywać bardziej wyraźnie to, co rzeczywiście jest istotne i to nie tylko dla mnie.

Jakie jest Twoje życie?

Czy jest ono wyraźne?

Tak, to co pokazujesz?

Nie, to co możesz teraz bardziej świadomie zacząć pokazywać?