Odnalezienie przesłania swojego życia, niektórym zajmuje całe życie. Inni mają je na wyciągnięcie ręki, ale nie zdają sobie z tego sprawy. Jeszcze inni, realizują coś, ale nie do końca wiedzą, w czym tak naprawdę uczestniczą.

Wiem, że wstęp jest dość enigmatyczny, jak zresztą cała moja przygoda z nadzieją. Jak to było z moim odkryciem nadziei. Wracam tak naprawdę pamięcią do dawnych lat, bo było to mniej więcej w 2003 roku. Zostałem wyświęcony i otrzymałem dekret na pierwszą parafię do Chodzieży. Pierwsza podróż życia – odkrywanie tajników życia kapłańskiego. Oczywiście, co jest też z tym związane – bycie z innymi osobami. Tak rozpoczęły się różne akcje z młodzieżą. Po dłuższym czasie, szczególnej współpracy i przeróżnych działań, pojawił się pomysł. Może warto, aby prowadzić coś w internecie – rozważać codziennie słowo i podawać innym krótką refleksję, jako codzienny kierunek. Jak nazwać ten kierunek działań, jak go realizować.

Pojawił się wśród młodzieży temat, niestety nigdy nie zrealizowany – gazetki młodzieżowej. Pojawiła się okładka, pomysł na to, jak to zacząć, a co najważniejsze, pojawił się też szczególny – wspólnie ustalony nagłówek – tytuł gazetki, a była nią… NADZIEJA.

Pomysł był super, ale chyba zbyt mało sił do tego, aby go zrealizować. Jednak cel spodobał mi się na tyle, że miałem już gotowy nagłówek dla swojej strony. Stąd pojawiła się Nadzieja, czyli la speranza. Oczywiście to nie jedyny motyw powstania strony. Na początku mojego kapłaństwa, stwierdziłem, że dobrze by było, nadać temat pobytowi w tej konkretnej parafii. Pierwszy pomysł, który pojawił się w mojej głowie, to były cnoty. Dlaczego nie skupiać się i nie mówić, jak najwięcej o nich, w poszczególnych parafiach, starając się dość konkretnie te tematy, przeżyć swoim życiem. Wiara, wydała mi się taka oczywista, dlatego stwierdziłem, że to zbyt proste. Miłość wydawała mi się zbyt wymagająca, by jeszcze o niej mówić. Jako młody człowiek, w pierwszym roku kapłaństwa, odkryłem, że NADZIEJA stanie się moim drogowskazem w pierwszej parafii. W kolejnej przyszła pora na wiarę, a będą w szkole formacyjnej dla księży znalazły się konkretne okazje do życia tematem miłości. W kolejnych, szukałem kolejnych pomysłów, ale o tym może kiedyś indziej, przy innej okazji.

Największym jednak paradoksem nadziei w moim życiu jest to, że choć strona nosi tę nazwę, choć wiele razy w sercu staram się nią żyć, rodzić w swojej codzienności, to jednak w sposób konkretny, nigdy nie pisałem wprost o nadziei na mojej stronie. Więc pomyślałem, że pora w końcu to zmienić.

Skąd ta butelka. Ci, którzy oglądali niedawny odcinek z cyklu „pozytywne kierunki” – myślę, że wiedzą o co chodzi. Jeśli chcesz zapraszam do obejrzenia. 

Może jednak wolisz o tym, krótko przeczytać. Butelki ogólnie są bardzo ciekawym tematem, bo zaciekawiają swoim kształtem. Odniosłem życie do symbolicznej butelki. Butelka może zdumiewać swoim kształtem, wagą, materiałem itd., ale nade wszystko liczy się dla nas to, co w sobie zawiera. Skoro butelka staje się chwilowo symbolem życia, to zastanówmy się co jest treścią tej butelki – życia. Dla mnie nadzieja, pozostaje zasadniczą treścią. A co jest twoją? Umyślnie w tytułowym zdjęciu, jest pustka karta, pozostawiająca ci swobodę wypełnienia jej swoim napisem – swoją treścią. Zatem moja podróż nadziei przez życie, jest ci już lepiej znana. A jak wygląda twoja podróż – co w niej się ciekawego dokonało?