Zastanawiam się nad tym, co i jak mam zrobić, gdy dociera do mnie jakaś myśl – zachęta, zaproszenie. Obracamy się w świecie, w którym wiele różnych haseł dociera do naszego umysłu i wywołuje różne reakcje. Często jesteśmy czymś zdumieni, zachwyceni i zapaleni…

Jedne słowa bardziej inne mniej, ale zapadają w naszej „duszy” i pragną nas obudzić do jakiegoś działania. Niekiedy mamy trudność, jak coś zrozumieć, w jaki sposób postępować z tą myślą, aby rzeczywiście zrodziły się z niej jakieś owoce.

Być może przeraża nas to, że sobie nie poradzimy, że nie wyłapiemy zasadniczej treści, faktycznego sensu. Spróbuj jednak, tak jak rozumiesz, wprowadzić coś w swoje życie.

Czy jednak wprowadzenie w życie jakiejś myśli, musi wiązać się z radykalnymi zmianami, czy może chodzi w tej myśli o to, by wpłynąć na nasz rozwój.

Myśl pozytywnie…

Nie możemy dopuścić takiego myślenia, że pojawiająca się jakaś propozycja, zachęta – zaproszenie, ma za zadanie dokonać inwazji na naszym życiu – codzienności, czy sposobie myślenia. Raczej pomyślmy pozytywnie, że wypowiedziana myśl ma nam w czymś pomóc, ma nas przeprowadzić przez jakieś sytuacje. Jeśli odnajdziemy w sobie to pragnienie pozytywngo myślenia i przyjmowania różnych propozycji, staniemy się bardziej otwarci na to, co sama myśl nam proponuje.

Prawdziwie usłyszeć…

Potrafimy rzeczywiście słuchać. Często jesteśmy wstanie powtórzyć bardzo długie dialogi, czy fragmenty książek które przeczytaliśmy; przywołać jakąś informację lub powtórzyć czyjeś zdanie. Problemem nie jest tylko usłyszeć, ani też przyjąć, ale trudność stanowi to, by te słowa w nas działały. Tak słuchać, aby usłyszeć, wewnętrzną intencję jakiejś myśli.

1. STAĆ SIĘ PUSTYM – GOTOWYM DO PRZYJĘCIA SŁOWA, CAŁEJ OSOBY.

Kiedy można zrozumieć drugiego człowieka? Wtedy, gdy nie mam w trakcie jego wypowiedzi gotowych już odpowiedzi. Czasami wydaje nam się, że słuchamy drugą osobę, a w między czasie tworzymy już różne schematy myślowe, wyobrażamy sobie co będzie później, jak spędzimy czas itd. Stać się pustym, to pracować nad tym, aby całą uwagę skupić na osobie, której słuchamy. Przyjąć jej sposób myślenia, wyobrazić sobie to, co ona przeżywa, czuje, co widzi…

2. PRZYJĄĆ SŁOWO JAKO SWOJE

Niekiedy słuchając drugiej osoby, pojawiają się myśli: ja bym to zrobił tak, albo myślał tak; ja bym nie odpuścił; czemu ona narzeka itp. Wszystko staje się jakby zewnętrzne. Człowiek, które stoi koło mnie, jest na zewnątrz mnie – dosłownie i w przenośni. Chodzi jednak o to, by wymazać swój sposób myślenia, wyobrażenia i wczuć się w rolę tej osoby, z którą rozmawiam – jej oczyma spojrzeć na to, co ona widzi, poczuć to samo, co ta osoba, kiedy coś przeżywała, zaakceptować jej słowa i postawić je w sobie w tym miejscu, w którym normalnie obecne są moje myśli.

3. ŻYĆ W PEŁNI SŁOWEM

Słowo oprócz zrozumienia, przyjęcia wymaga życia nim. Nie możemy mówić, że żyliśmy słowem, jeśli pozostało ono przez nas jedynie zrozumiane, rozważone. Słowo musi zacząć w nas działać. Jeśli jakaś osoba obraża nas, wówczas natychmiast włącza się w nas wiele reakcji, które sprawiają, że słowa tej osoby jakby zaczęły w nas działać. Czy możemy zrobić to samo z innymi słowami – tymi bardziej pozytywnymi, dobrymi?

4. NIEDZIELNA LATARNIA

Niedziela jest dla mnie jak latarnia, która rzuca światło na każdy dzień, rozpoczynającego się tygodnia. Staram się kierować tym, co usłyszałem – drogowskazem, propozycją, zaproszeniem. Wówczas całemu tygodniowi, każdemu dniowi, towarzyszy jakaś myśl – światło, które wychodzi z „niedzielnej latarni”. Może warto, abyśmy starali się bardziej, uchwycić jakąś myśl. Sprawić, by ona towarzyszyła nam każdego dnia. Nie bójmy się i nie wstydźmy, że będzie ona może jakaś prosta, banalna. Dzięki temu, w ciągu tygodnia, będą tworzyły się kolejno piękne doświadczenia, które znów doprowadzą nas do kolejnej „latarni”.