Supełki są symbolem zagmatwanych sytuacji w naszym życiu – które towarzyszą nam w codzienności i nie chcą nas niekiedy w żaden sposób opuścić. Jak rozsupłać swoje życiowe supełki?

Inspiracją dla tego tematu w tym czasie, był obejrzany przeze mnie serial pt. „13 powodów”. Dość głośny i wywołujący przeróżne opinie w USA film z ważną myślą, strukturą spraw opisywanych przez poszczególne młode osoby, biorące udział w jednym wydarzeniu. Nie będę zdradzał fabuły filmu, bo wydaje mi się, że warto go obejrzeć, aby chociażby samemu wydać własną opinię.

Sprawy trudne, nie zawsze takie muszą być. Sam fakt, że może spoglądałeś na czyjeś problemy z zewnątrz – tylko jako obserwator, pozwoliły ci sądzić, że sprawa wydaje się prosta do rozwiązania. Czasami wydaje się, że wszystkie problemy innych osób, z akcentem na „innych”, wydają się prostsze do rozwiązania, niż te, które my mamy. Skomplikowane stają się wówczas, gdy zaczynają dotyczyć nas osobiście. Mimo, że są to często takie same problemy, to łatwiej jest nam doradzać innym, niż samemu się do czegoś przekonać. Dlaczego tak jest? Może dlatego, że wobec innych jesteśmy od czegoś bardziej wolni, a gdy sprawa dotyczy nas, to przede wszystkim brak wolności sprawia, że jesteśmy w konkretnej sprawie wręcz sparaliżowani.

Życiowe supełki, mniejsze lub większe, towarzyszą nam w zasadzie każdego dnia. Trudności nie muszą oznaczać tylko „wiatru w oczy” – sytuacji nam przeciwnych. Może to być jakiegoś rodzaju wyzwanie wobec którego stoimy, w sensie spraw osobistych, szkolnych lub zawodowych.

W stawianiu czoła swoim trudnościom, na pewno powinno nam zależeć na obiektywności – na zdrowym dystansie, który uspokoi nasze emocje, opanuje pragnienia i ambicje, i da nam właściwą siłę do działania. Trudności – to nic innego, jak „sytuacyjna łamigłówka”. A taka łamigłówka wymaga od nas różnych umiejętności, np. takich jak: mądrość, właściwe argumenty, znajomość odpowiedzi, właściwy klucz zrozumienia sytuacji itp. Jakbyśmy byli w „escape room” i szukali sposobu na wyjście. 

Jakkolwiek wygląda nasza strategia postępowania względem trudności, to bardzo często można sprowadzić to do trzech, charakterystycznych elementów.

ZROZUMIENIE.

Logika mi podpowiada, że każdą trudność, jakakolwiek ona by nie była, trzeba spróbować najpierw zrozumieć. Często wobec trudności, zadajemy bezcelowe pytanie: „dlaczego mnie to spotkało?”  Szukamy często najpierw sposobu, jak pozbyć się konkretnej, trudnej sytuacji, a nie sposobu na to, by ją zrozumieć, by w jakiś sposób ją wykorzystać, odnieść wobec życia i naszej przyszłości. Zrozumienie przeżywanej trudności to naprawdę bardzo dużo. Ten punkt jest bardzo istotny w naszym życiu, gdyż daje właściwe podstawy do dalszego działania.

MÓWIĆ.

Przyznać się do trudności? Wiele osób wszelkie przeżywane trudności ukrywa w sobie, bo wydaje się im, że gdy inni zobaczą to, co przeżywa, uznają go za słabego. Im więcej trudności w sobie skrywamy, tym mocniej powodujemy rozterki i budzimy wątpliwości. Niekiedy trzeba powiedzieć komuś o swojej trudności, bo właśnie to jest szansą, by zwalczyć jakąś trudność. Mówienie, przyznanie się do jakiejś sprawy, to stawianie czoła przeciwnościom i szukanie jakiś rozwiązań – to stawanie w prawdzie wobec faktu, który ma miejsce w naszym życiu. Od mówienia koniecznie trzeba przejść do działania.

DZIAŁAĆ.

Skonkretyzować działanie. Każda trudność to indywidualna sytuacja, historia, czas i miejsce. Nie sposób podjąć się jakiegoś działania bez poprzednich punktów, ale trudno też tylko się na nich zatrzymać. Działanie musi być trafione jak odpowiednia szczepionka. Na pewno potrzebujemy odwagi, by szukać właściwych rozwiązań i nawet gdy są bardzo wymagające, musimy umieć się ich podjąć.

Jeśli obecnie masz jakiś supełek życiowy, spróbuj spojrzeć na niego przez perspektywę powyższych punktów. To pierwszy ważny krok działania.