Posiadanie czegoś, wcale nie oznacza, że to mamy. Można coś w łatwy sposób stracić, nie wiedząc nawet o tym, że tego się już nie ma. Może to zbyt filozoficzne, ale rozwinięcie myśli jest prostsze.

Ludzie posiadają przeróżne dary i w różny sposób postępują z tym, co posiadają. Jedni inwestują wszystkie możliwe środki, aby rozwijać swoje dary, zdolności. Inni, zaangażowani tak bardzo w życie codzienne, nie zauważają tego, co skrywa ich wnętrze, własnych predyspozycji. Niekiedy proste zaangażowanie, odkrywa przed nami, nasze nowe zdolności, o których wcześniej nic nie wiedzieliśmy. Można domyślać się, ile rzeczy w swoim życiu nie wykorzystujemy, marnujemy, albo ile jest darów, których w ogóle nie odkrywamy, nie podejmujemy.

Wiem, że mam, ale z pełną świadomością z tego rezygnuję.

Nasze życie wygaszone jest przez często zbyt pragmatyczny sposób myślenia. Perspektywa szkoły, egzaminów, pracy, odbiera nam chęci w zaangażowanie się w jakieś zajęcia dodatkowe. Tłumaczymy to często brakiem czasu, albo wnioskujemy, że do niczego nam się nie przyda dodatkowe zajęcie, dlatego wolimy przyjąć to, co jest, a nie zastanawiać się nad tym, na co może ewentualnie jeszcze nas stać. Pragmatyzm wygrywa i niekiedy przekreśla nasze rzeczywiste perspektywy, które powinny stać się naszymi życiowymi celami.

Mieć, czy być.

Często rzeczywistość materialna przysłania nam prawdziwe wartości. Wolimy świat materialny, bo jest wymierny, bo wydaje nam się on taki konkretny. Zamazane są dziś rzeczywistości „mieć – być”, bo dla współczesnego człowieka wydają się one tak bardzo złączone – zależne, bo by być, trzeba mieć; a mając, człowiek może być… Takie myślenie niestety może pozbawić człowieka wrażliwości na to, czego nie da się przełożyć na wartość materialną, a co jest jednak bardzo ważne.

NIESTETY niekiedy wydaje nam się, że coś mamy, a i tak to tracimy, ponieważ nie wykorzystujemy tego we właściwy sposób.