Każde powołanie stawia człowiekowi zadanie. Zadaniem tym jest życie w Chrystusie, czyli ciągły wysiłek i praca żeby stać się dzieckiem Bożym.

 

Nasze życie ma tak wiele możliwości, że w jakimś momencie swojej codzienności, możemy odkryć, że punkt, w którym się znajdujemy, nie jest ostatecznym miejscem dla nas. Uświadamiamy sobie, że nasz punkt jest gdzieś indziej i rozpoczynamy podróż w celu odkrycia swojego faktycznego miejsca. Konkretne doświadczenia w naszym życiu pokazują, że wciąż istnieje możliwość jakiegoś pogłębienia tego, czym żyjemy, jak myślimy, jak działamy, czego pragniemy… To wskazuje, że nasze życie jest nieustannym odkrywaniem woli Bożej względem nas – odkrywaniem swojej, właściwej wersji życia. Nie chodzi o to, by poprzez formację osiągnąć stan zadowolenia ze swojego życia, ale o to, by dojrzewać, doskonalić się, wzrastać i przynosić właściwe dla naszego życia owoce.

Na pewno i tutaj, w formacji przyda się systematyczność, praktyka, poukładany proces, wolność i cierpliwość.

Ludzki, a Boży pułap życia.

 

Po ludzku osiągamy w życiu jakiś status – rodzina, praca, jakieś dobra materialne… Moż nam się wydawać, że osiągnęliśmy swój najwyższy pułap. ale, czy w sensie materialnym, czy duchowym, osiągamy po ludzku maksimum na które jest nas rzeczywiście stać? Czy może, stać nas na więcej? Wciąż możemy wyznaczać sobie nowe cele i dążyć do jego osiągnięcia. Jednak poddanie się woli Bożej, nie musi prowadzić do zdobycia kolejnej rzeczy, ale może być poświęceniem całego swojego życia, by zrozumieć jedno, by zgłębić coś, co zostało nam w życiu udzielone. 

Boży pułap, nie musi oznaczać że będę biedniejszy niż teraz, lub bogatszy. Pułap Bożej woli, może zaprosić mnie do głębszego przeżywania jakiejś sprawy. Stąd formacja, może mi pomóc w rozpoznawaniu tych spraw, dać mi siłę, by podjąć się tej najwłaściwszej wersji, swojego życia. Życie na „Bożym pułapie” może być bardziej wymagające, niekiedy surowsze i trudne do zrealizowania ze względu na poniesione ofiary. Życie na „ludzkim pułapie” nie musi oznaczać czegoś przeciwstawnego, skrajnego wobec „Bożego pułapu”, lecz dotyczyć innych kwestii. Świat ludzki mimo wszystko jest zawsze bardziej przyziemny, bardziej pragmatyczny. Warto jednak w obecnej sytuacji postawić sobie konkretne pytanie: czy moje obecne życie, prowadzi mnie do najważniejszego celu, jakim jest świętość? Praca z perspektywy ludzkiej to możliwość zarobku, dzięki czemu się utrzymamy itd. Jednak z duchowego perspektywy, praca to okazja do rozwijania siebie, to możliwość by swoim działaniem, służyć innym, jakimś dobrem. Jak widzimy jedno i drugie, powinno być dla nas ważne. 

Proces doskonalenia się.

 

W duchowej formacji powinniśmy być świadomi zadania – budowania naszej relacji z Bogiem, Jego wyboru i na przyzwoleniu, by to On decydował o moim życiu. W tym zakresie możemy to uporządkować i sprowadzić do kilku ważnych zadań: rozwój intelektualny / życie sakramentalne / osobista modlitwa / wzrastanie we wspólnocie /. Realizacja tych wskazań, zadań, jako podstawowe zadanie, ma nas zbliżyć do Boga i nieustannie odkrywać Jezusa. Ukonkretnienie procesu formacji, tych czterech elementów w planie swojego dnia, tygodnia… może pogłębić nasze życie wewnętrzne. Wdrażanie „nowych nawyków” w powyższych kwestiach, może rozbudzać w nas dobro, oraz przysłużyć się do osobistego uświęcenia.

Kształt dnia, kwestia zwyczajów, obowiązków – cały nasz osobisty program formacyjny, może nam pomóc zakorzenić w sobie dobre nawyki, ale nade wszystko, umocnić naszą wiarę i relację z Bogiem. W naszej osobistej formacji warto by było też uwzględnić jakiś konkretny harmonogram dla dnia lub tygodnia, w zależności od naszego nastawienia. Oczywiście, to są tylko narzędzia, które mają nas wspierać w budowaniu relacji z Bogiem, ale nie są wyznacznikiem poziomu naszej relacji. Mają nas wesprzeć w realizacji tej relacji w sposób konkretny.

„Żyj tym, co głosisz… głoś to, czym żyjesz”. Formacja ma nam pomóc, by nasze życie odpowiadało wskazaniom i zasadom wiary. Ma wspierać nas w budowaniu autentycznej postawy, której korzenie tkwią w relacji z Bogiem. Jeśli sami odkrywamy jakąś prawdę, przeżywamy ją, stajemy się jej częścią, a nasze postępowanie powinno być wówczas tego wyraźnym świadectwem.

W relacji istotne jest jej stałe budowanie. Warto zwrócić uwagę na systematyczność, która powinna nam towarzyszyć i kształtować naszą pobożność. Duchowość musi mieć czym się karmić. Nasza modlitwa, różne jej postawy, życie sakramentalne, wzrastanie we wspólnocie, to elementy, które będą kształtowały nasze życie fizyczne, ale będą również miały ogromny wpływ na kształt naszego wnętrza. Nasze wnętrze jest jak ogród – można go zagospodarować w bardzo różny sposób. Musi być jednak zagospodarowany, a nie pozostawiony bez jakiegokolwiek działania i opieki.

Spójrz na temat duchowości i formacji najpierw przez perspektywę „systematyczności”, by zadbać o ważny czynnik, który może pomóc w naszym wzroście duchowym. Jest tak forma modlitwy – medytacja, o której obecność powinniśmy wręcz powalczyć i warto byśmy starali się ją systematycznie realizować w naszej codzienności.

Systematyczna modlitwa, praktyka sakramentów, współpraca we wspólnocie i praca nad swoim intelektem… To uczyńmy realnym zadaniem naszej formacji. Zwróćmy uwagę na to, jakie duchowe elementy nam towarzyszą, jak często są obecne i co ich realizacja wnosi w nasze życie. Systematyczność musi być u podstaw podejmowanej przez nas jakiejkolwiek formacji. Zanim przejdziemy do konkretnego działania, zmobilizujmy się do realnego zaplanowania tego procesu.