pierwsza fascynacja

Pierwszą i dla mnie największą fascynacją jest to, jak Bóg wychodzi ku człowiekowi. Cała historia biblijna usiana jest tyloma przykładami, że ma się wrażenie, że Pismo Święte to historia jednego, wielkiego spotkania Boga z człowiekiem.

Opisy, spotkania Boga z człowiekiem, rozpoczynają się w zasadzie, już od pierwszych kart Pisma Świętego. Cała historia biblijna, pokazuje jak ważna to sprawa, jak przejmując jest działalność Boga właśnie w tym kierunku. W księdze Rodzaju, w samym stworzeniu widać, jak to działanie zmierza właśnie do tego, aby Bóg mógł rozmawiać ze swoim stworzeniem, którego zwieńczeniem jest człowiek. Bardzo przejmującym momentem jest scena po grzechu pierworodnym – (por. Rdz 3,1-24). W szczególności moją uwagę, a nawet fascynację, zwracają wersety 8-11 i następne.

w.8 Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. w.9 Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» w.10 On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». w.11 Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?»

Troska i pragnienie Boga, by spotkać człowieka i z nim rozmawiać zawarta jest w pytaniu: „Gdzie jesteś?” To Bóg pierwszy wychodzi, to On pierwszy prowokuje do spotkania i rozmowy. Bóg jest pierwszym, inicjującym spotkanie i rozmowę z człowiekiem. Fascynujące jst to dążenie Boga do rozmowy i spotkania. Szczególnie od momenty grzechu pierworodnego to „szukanie” nabiera szczególnego charakteru, rozpędu i działania. To niezwykłe jak ważni jesteśmy dla Boga, jak konkretne jest Jego działanie, względem każdego z nas. Fascynujące jest dla mnie to działanie Boga, które wskazuje na Jego miłość, troskę… na to, jakie szczególne miejsce zajmujemy w sercu Boga. Choć „początki” w przypadku człowieka, nie wypadają zbyt pozytywnie, to działanie Boga ukazuje również, że nikogo nie przekreśla, że nikogo nie pozbawia nadziei. Spotkanie z Bogiem, na nowo nas tworzy, odbudowuje utraconą relację  – więź, odbiera nam to, co stanowi przeszkodę w spotkaniu. Dla współczesnego człowieka jest to łatwiejsze do zrozumienia i do przyjęcia. W czasach Starego Testamentu, nie było takiego wyobrażenia, nawet nikt nie śmiał pragnąć czegoś takiego. W sercach ludzi wierzących w Boga, więcej było strachu niż doświadczenia miłości. To piękne, że my dziś mamy przynajmniej tą świadomość bliskości Boga. świadomość, że Bóg jst i chce być blisko swojego stworzenia, daje nam siłę do budowania tej relacji stale, niezależnie do warunków panujących wokół nas.

Chyba rozumiemy dlaczego tak ważne dla Boga jest spotkanie z człowiekiem, i dlaczego dla nas powinno być tak ważne spotkanie z Bogiem i mobilizując nas do większego zaangażowania. On chce spotkania z nami, chce żywej relacji – świadomość tego, niech ożywia naszą wiarę.

Drugi fragment, który przypomina mi o temacie spotkania i który mnie fascynuje, to spotkanie Boga z Eliaszem (por. 1 Krl 19,1-14). Zacznijmy od pytania, które zadaje Bóg – w wersetach 9 i 13: „Co ty tu robisz, Eliaszu?” Eliasz ucieka, bo boi się o swoje życie. Choć jego czyn świadczy o wielkiej sile Boga, to za chwile boi się posłańca i ucieka na gór Horeb, bo brakuje mu zaufania względem Boga – co wydaje się dość dziwne. Idzie na bardzo znane sobie miejsce, gdzie Naród Wybrany i Mojżesz spotkał się z Bogiem i z Nim rozmawiał.

To ogromny komfort, mieć pewność, gdzie mogę spotkać Boga, gdzie mogę z Nim rozmawiać, gdzie mogę szukać ucieczki od niebezpieczeństw, które są obecne w moim życiu. Eliasz wiedząc o tym, że tam Go spotka, ucieka właśnie do tego miejsca. Pierwsza sprawa, która wywołuje we mnie fascynację – to pewność, gdzie mogę spotkać Boga. Choć dziś, mamy „znacznie łatwiej” z różnych powodów, to jednak borykamy się z problemem BRAKU PEWNOŚCI. Budzą się w nas wątpliwości, albo sami je powodujemy i rezultatem tego jest ciągłe oddalanie się od Boga. Gdzie mogę Go spotkać… – to wątpliwość, która w dziwy sposób jest w nas obecna. Eliasz miał pewność, dzięki której ucieka w stronę Boga, by w Nim odnaleźć ratunek. My mając wątpliwości – gdzie On jest, nie wiemy dokąd mamy podążać, dlatego uciekamy niekiedy w bardzo dziwne rozwiązania. Największą ciekawość, fascynację budzi we mnie fakt, w jaki Bóg przychodzi do Eliasza. Całą tą sytuację przedstawiają wersety 11-13 –

w.11 „A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura (…) Po wichurze – trzęsienie ziemi. (…) w.12 Po trzęsieniu ziemi powstał ogień (…) a po tym ogniu – szum łagodnego powietrza.”

Doskonale pamiętacie w jakim znaku, w jakim momencie przyszedł Bóg. Bóg wybiera sposób zarówno tego jak przychodzi, jak i to kiedy pragnie przyjść do człowieka. W spotkaniu z Eliaszem fascynuje mnie to jak Bóg kształtuje to spotkanie. Najpierw fascynujące jest to, jak Bóg przełamuje wyobrażenie Eliasza. On doskonale znał historie Narodu Wybranego i Mojżesza i znał też to, co się wydarzyło na tej górze i jakie znaki wówczas towarzyszyły temu wydarzeniu. Eliasz spodziewał i wszystkiego, ale nie tego, nie łagodnego powiewu, który oznaczał obecność Boga. Bóg przekracza nasze wyobrażenia, starając się być jak najbliżej nas. Potrzebna jest jednak nasza otwartość na to, jak Bóg przychodzi do nas. 

Oczywiście fragmentów, które przedstawiają spotkanie człowieka z Bogiem, jest więcej i o wiele więcej z nich mnie fascynuje. Wydaje mi się, że temat ten, jest ledwo dotknięty, ale sprowokowałem was do tego, abyście zwrócili na niego swoją uwagę. Nie chodzi mi o to tylko, byście sięgając po Pismo Święte zwracali uwagę na temat „spotkania”, ale o to, byśmy w swoim osobistym życiu zastanowili się nad tym, czy mamy taką przeżytą historię – gdzie i kiedy, spotkaliśmy Boga i doskonale pamiętamy jak to spotkanie wyglądało. Warto też pomyśleć, czy jest w nas pragnienie, by Go spotkać? Co robimy ze swojej strony, by do tego doszło?