(1) – MEDYTACJA O MIŁOSIERNYM
Spójrzcie na Niego, promieniejcie radością, a oblicza wasze nie zaznają wstydu. / Ps 34,6
Wylosowałem ten cytat, mając już w głowie pomysł na to, by przez Tydzień Miłosierdzia, kontemplować oblicze Jezusa Miłosiernego z obrazu św. Siostry Faustyny, jak i też obrazu, który powstał później, a który w zasadzie jest nam bardziej znany, bo obecny prawie w każdym kościele. Uśmiechnąłem się tym bardziej, gdy postawienie spoglądania na oblicze Jezusa, połączyło się z wylosowanym cytatem i wezwaniem – spójrzcie na Niego. Tym bardziej mam przekonanie, że tak właśnie mam dalej robić.
To, co w szczególności wyróżnia dwa, wspomniane przeze mnie obrazy, kiedy na nie spojrzymy, myślę, że każdy od razu tą różnicę zauważy.
Detalem są oczy. Choć nie są one najistotniejsze, nie wyrażają zasadniczej treści tego obrazu, to jednak od nich zacznę, bo wydaje mi się, że pierwszą ważną dla nas kwestią, której powinniśmy się uczyć, jest właśnie miłosierne spojrzenie.
Co mnie poruszyło i natchnęło w tych obrazach? Na jednym z nich, oczy Jezusa są tak namalowane, że każdy człowiek spoglądając z dowolnego miejsca, ma wrażeni, że jest obserwowany przez Niego. Tutaj skojarzyła mi się scena Ojca Miłosiernego, który wypatrywał swojego syna, a gdy go dostrzegł w oddali, wybiegł mu naprzeciw. (por. Łk 15,11-32) Może właśnie te oczy to wyrażają… Dla mnie właśnie w tym obrazie, oczy Jezusa spoglądające na mnie, nie są oceniającymi, ale wypatrującymi mnie, gdzieś w oddali, zagubionego, stęsknionego…
Drugi obraz, przedstawia oczy Jezusa, jakby spuszczone w dół. Niejako speszone, zawstydzone… ?Sam nie do końca potrafię je zinterpretować. Skojarzenie jednak ma jedno, bardzo mocne. Otóż, kiedy przyprowadzono do Jezusa kobietę pochwyconą co dopiero na cudzołóstwie, On nie patrząc na nią, pisze coś po ziemi. Jego wzrok mam wrażenie podnosi się wówczas, gdy są na osobności – „Nikt cię nie potępił? (…) I ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz! (por. J 8,1-11).
Obraz i oczy… pierwszy dzień, tygodnia miłosierdzia. Chciałbym w nim zaakcentować miłosierne spojrzenie. Sylwetka Jezusa zarówno z jednego, jak i drugiego obrazu, są dla mnie ciekawym spostrzeżeniem i wskazówką. Najpierw miłość miłosierna, zagląda w głąb – ukazuje jak Bóg tęskni za każdym z nas, jak pragnie naszego powrotu, jak głęboko wzrusza się On, gdy my pragniemy powrócić. Drugie spojrzenie to miłość miłosierna, która nie chce nas zawstydzić, zrobić jakikolwiek wyrzut, nie chce ocenić, ale dać nam szansę.
Spójrz…
Jak patrzysz na życie, na ludzi, na sytuacje…
Czy jest w tobie, choć trochę, z tego właśnie miłosiernego spojrzenia?