Niektóre rzeczy nas zamykają, pogrążają nas w jakimś temacie. Odsuwają nas od rzeczywistości i powinniśmy zrozumieć, że to dla nas jest toksyczne. A co powinna sprawić medytacja?

Szukamy niekiedy bardzo skomplikowanych rozwiązań, albo wydaje się nam, że takich nie ma. Ostatnio, jedna z osób na FB, napisała, że aby coś zrozumieć musiałaby wyjechać na pustelnie, by w ciszy odnaleźć odpowiedź – ale „kogo stać na taki luksus?” Pierwsze o czym pomyślałem – szukamy niekiedy wytłumaczenia lub usprawiedliwienia dla swojej niemożliwości. Nie robimy tego świadomie, z premedytacją, lecz z bezradności, z braku pomysłu. Wówczas pod tym komentarzem, zaproponowałem tej osobie, by spróbowała codziennej praktyki medytacji. I przyszło olśnienie… Rozwiązania niekiedy są bliżej, nim nam się to wydaje i są też dużo prostsze, niż moglibyśmy sobie to wyobrazić. Oczywiście nie jest tak zawsze, byłoby to zbyt proste… Życie z różnymi potyczkami, popycha nas do stawiania sobie większych wymagań do ćwiczenia tych możliwości, która w sobie zawieramy. Zamiast panicznie chwytać się szybkich rozwiązań, uproszczeń, wykorzystajmy medytację do rozszerzenia perspektyw.

Przypomnę o czym już wspomniałem – MEDYTACJA INTEGRUJE CZŁOWIEKA WEWNĘTRZNIE – WPROWADZA W LUDZKIE ŻYCIE HARMONIĘ I JEDNOŚĆ WEWNĘTRZNĄ… Może właśnie dlatego, zanim poszukamy rozwiązania, zanim dokonamy wyboru i decyzji, warto poświęcić jakiejś sprawie więcej czas na medytację.  To może być dla nas taki „wentyl bezpieczeństwa”, który uchroni nas przed pochopnymi krokami, dalszego naszego działania. Ale też dzięki medytacji, będziemy mogli spojrzeć zarówno w głąb, jak i też szerzej w danej sprawie. 

W normalnej sytuacji, dużo mówimy, stawiamy mnóstwo pytań, nasze sercem targają ogromne wątpliwości. W medytacji najpierw zanurzamy się w ciszę, odsuwamy wszelkie głosy i zaczynamy słuchać. Cisza i słuchanie, w takiej sytuacji stają się naszymi sprzymierzeńcami i ogromną pomocą.

Pomyślmy o medytacji jak o dostarczeniu sobie wszystkich potrzebnych nam elementów – jakby „brakujących witamin”, które wzmacniają, usprawniają nasze życie. Tak jak w życiu, braki odkrywamy dopiero w momentach kryzysu, tak medytacja pomaga nam odkryć brakujące elementy i temu właśnie zaradzić.

Wyobraź sobie, że medytacja jest jak „latarnia morska”.

Siedzę w poczekalni. Umówiona godzina mija i wśród oczekujących na lekarza osób, zaczyna pojawiać się szum. Już czułem napięcie i spodziewałem się, że ktoś za chwilę głośno skomentuje tą sytuację. Była, to dość wczesna pora, dlatego dla mnie był to dobry czas na modlitwę. Czekając na lekarza, pomyślałem – wykorzystam ten czas, aby odmówić modlitwę brewiarzową. Dla mnie była to okazja, a dla innych pretekst do irytacji. Jednak chwila, którą każdy z na, ma prawo wykorzystać w dowolny sposób. Czy chwile wykorzystujmy we właściwy sposób? Pewnie doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, że nie zawsze wykorzystujemy potencjał chwili. Modlitwa, w tej konkretnej sytuacji, pozwoliła mi się uwolnić od irytacji, gniewu, osądów itp. Czy warto było się w tej sytuacji pomodlić? Myśl, że nie muszę wam odpowiadać na to pytanie. Latarnia pozwala wspiąć się na taką wysokość, która pomoże nam obiektywnie spoglądać na konkretną sytuację – nasze myślenie rzuci światło na sprawę z innej perspektywy. „Latarnia” – to stały punkt odniesienia, dlatego daje nam pewność dla naszych wyborów i decyzji. Gdy błądzimy daje nam świadomość punktu powrotu – miejsca od którego mogę zacząć coś od nowa. Medytacja może być dla nas właściwym punktem odniesienia, stałym punktem, dzięki któremu możemy być pewni słuszności dokonywanych zmian w swoim życiu. Obraz latarni może przywołuje nam jakiejś doświadczenia, gdy wspinaliśmy się na jakiś wysoki punkt i nagle przesiąknął nas zachwyt nad roztaczającą się przed nami perspektywa. To wspomnienie pewnie było na tyle silne, że wciąż jest ono w nas na tyle silne, że jesteśmy wstanie je sobie przypomnieć. Pomyślmy, że taki właśnie efekt mogłaby mieć medytacja wobec naszego życia – może pomóc nam wspiąć się duchowo na wysoki punkt, z którego spojrzymy na sprawę znacznie szerzej.

Ogólnie, fizycznie nie lubię wysokich punktów, ale uwielbiam szeroki plan – szeroką perspektywę. Mając przed sobą taki szeroki pejzaż, zyskuję zawsze niebywałą siłę, szybki przepływ myśli i ogromny zapał do działania. Może dlatego dbanie o medytację w moim życiu, to zadbanie o to by mieć często tą szeroką perspektywę.