Zaangażowanie swojego serca w konkretną sprawę jest możliwością ożywienia swojego życia i mobilizowania swojej osoby do podejmowania się nowych działań. Bardziej przeżywamy to, w czym rozkochane jest faktycznie nasze serce? Rozbudzanie serca, to prowokowanie, by coś bardziej kochać.

 

Cytat, który rozważam w tym miesiącu, zastanawia pod wieloma względami. Niezwykłe jest usłyszeć od Boga to zapewnienie, że nie muszę się „trwożyć„, bo On się o mnie troszczy. Słowa, które mamy okazję usłyszeć przy różnych okazjach, mają na nas różny wpływ i pozostawiają w nas różne wrażenia. Rodzące się w nas uczucia, wzywają nas do działania. Czasami trudno mi przejść obok jakichś słów, nie wywołując w sobie konkretnej reakcji. Dlatego już od bardzo długiego czasu, dzielę się z wami różnymi odkrytymi słowami z Ewangelii Jana. Ta przygoda odkrywania słów, inspirowania się nimi i wdrażania różnych pomysłów do mojej codzienności, otwiera wiele ciekawych furtek, które uświadamiają mi, co się dla mnie liczy, w co z całym przekonaniem angażuję swoje serce.

Pewnie już odkryliście nie jeden raz, że w jakiejś sytuacji, wobec jakiejś sprawy, wasze serce było bardziej zaangażowane, ożywione właśnie w tej konkretnej sprawie. To znak, że tobie na czymś zależy, że chcesz oddać czemuś część swojego serca. Rozbudzając swoje serce, powinniśmy zastanawiać się i odkrywać, do czego tak naprawdę szczególnie lgnie moje serce – co jest nam bliskie i z jakiego powodu. Serce utożsamiam z wrażliwością, bo potocznie mówimy o kimś: „ten człowiek ma serce”, mając właśnie na uwadze jego wrażliwość, jego zatroskanie o ludzi, czy o różne sprawy. Odruch serca wobec różnych spraw, jest szczerym wyrażeniem tego, co faktycznie w sobie skrywamy i co odczuwamy. Nie na wszystkie sprawy reaguje nasze serce, a na pewno nie reaguje w równym stopniu.

 

„Zabiegani… zarobieni… zalatani… zaangażowani… A warto być przede wszystkim zakochanym w tym, co się chce robić.”

Poza codziennymi obowiązkami potrzeba nam jednak czegoś więcej. Nasze życie możemy nieustannie przekraczać dzięki temu, że będzie w nas pragnienie zakochania się w czymś, co będzie dla nas szczególną, indywidualną ścieżką życia, istniejącą obok lub pośrodku naszych codziennych zadań. To możliwość ubogacenia naszego życia, ukierunkowania go i włączenia serca w szczególne sprawy dla naszego życia. Ogarnij w myśli swoje życie i pomyśl, w czym najbardziej odnajdujesz swoje serce, albo wykorzystaj chwilę do tego, aby zastanowić się nad tym, jaka sprawa, temat w twoim życiu, wart jest zaangażowania twojego serca.

Każdy z nas powinien mieć taką, przynajmniej jedną ścieżkę, którą wciąż będziemy rozwijali, rozbudzając nasze serce, rozkochując serce w jakiejś konkretnej sprawie.

ROZMIŁOWANIE – upodobanie do czego; pociąg, zamiłowanie; wykazujący zamiłowanie do czegoś…

 

Z jednej strony możemy dokonać wyboru, w czym ewentualnie chcielibyśmy rozmiłować swoje serce, a z drugiej strony nie da się zaprogramować naszej miłości, dlatego nasze serce samo powinno przyciągnąć tę rzecz w której, w naturalny sposób się rozmiłujemy. Mimo wszystko, każdy z nas powinien, na tyle rozbudzić swoje serce, by gdy przyjdzie „chwila rozmiłowania”, ulokować zaangażowanie swojego serca we właściwym miejscu. Potrzebujemy też właściwego działania, ciągłego rozbudzania serca, by to, w czym się rozmiłowaliśmy, zwyczajnie się nie wypaliło i nam nie spowszedniało. To, w czym rozmiłowane jest nasze serce, jest dla nas konkretnym punktem, punktem odniesienia, dzięki któremu możemy nie tylko dokonywać rachunku sumienia i oceniać sytuację, ale by mobilizować się w naszym zaangażowaniu w konkretną sprawę.

Dlaczego tak jest, że sprawom ważnym dla nas, możemy i chcemy poświęcić więcej uwagi, stać nas nawet na większe poświęcenie, a w innych sprawach dopada nas sceptycyzm i nieuzasadniony brak wiary we własne możliwości? To jest właśnie efekt tego, szczególnego elementu – „rozbudzania swojego serca”. To właśnie od tego zależy jak, w jakim stopniu i w co angażujemy nasze życie. Przerażający bywa niekiedy pragmatyzm naszego życia – jak planując swój dzień, poświęcamy czas na obowiązki, zadania, pracę, a jednocześnie z nieuzasadnionych powodów, zabraniamy wręcz sobie tych chwil, które mogą nas ubogacić, bo wpajamy sobie myślenie, że nie mamy na to czasu, że nie powinniśmy na to tracić cennego czasu.

Angażując w coś swoje serce, angażujemy się bardziej wewnętrznie, a więc z czymś bardziej się związujemy. Może się tego boimy, dlatego bardziej angażujemy się w różne działania, które są takie codzienne. To, co kochamy, a zadnia do spełnienia, nie muszą ze sobą konkurować, a wręcz przeciwnie, mogą sobie wzajemnie pomagać i się ubogacać. Rozkochane serce staje się dla nas przewodnikiem po różnych naszych sytuacjach dnia codziennego i wyznacznikiem dla naszego działania. Człowiek, mając rozkochane serce, ma konkretnie wyznaczoną drogę (nie jedną), która powinna charakteryzować życie osoby, która rozpoznała jaki temat jest dla niej ważny i w który pragnie się szczególnie zaangażować. Skupić szczególnie swoje serce na jakiejś sprawie, to świadomie kształtować tak swój czas, jak i też zaangażowanie, by sprawa, w której rozkochane jest nasze serce, miała właściwe swoje miejsce.

Rozkochane serce jest szczególnym ratunkiem dla człowieka. Jedna, konkretnie ożywiona sprawa, może wpływać na całą nową osobę, albo tylko na konkretną sprawę – wszystko to zależy w zasadzie od nas.

Bardzo ważne jest to, by w mądry sposób angażować swoje serce, ale jednocześnie dbać o to, by nieustannie wybraną sprawę rozwijać i dbać realnie o jej jakość.

Nieustannie się rozmiłowywać w jakieś sprawie, to cel rozbudzania serca.