Pomyśleliście kiedyś o czymś, co mogłoby być waszą pierwszą poranną czynnością, dzięki której zmienilibyście swoje podejście do dnia, wydarzeń i spotkań? Czy takie coś w ogóle istnieje? Spróbujmy dotknąć naszego serca i wypróbować pewnej rzeczy.

 

Na nasze życie wpływ ma bardzo wiele czynników. Czasami proste wydarzenia pobudzają nas do ciekawego działania i ciekawych refleksji. Fragment, który pragnie w tym miesiącu, w różny sposób rozważyć, brzmi: „Niech się nie trwoży serce wasze” (por. J 14,1-14). Chciałbym, byśmy w kolejnych refleksjach, popracowali nad naszym sercem.

Zastanów się, co obecnie dzieje się w twoim sercu. Czy może odnajdujesz w nim pokój, a może gniew? Może niezrozumienie? Może brak chęci, zniecierpliwienie, zniechęcenie? A może masz jednak w sobie więcej pozytywnego myślenia? Może są w twoim sercu chęci do podjęcia się jakiegoś nowego działania? Co obecnie przechowujesz w swoim sercu, a co ma oczywisty wpływ na twoje życie? To, co przechowujemy, bardziej lub mniej, wynika z tego, co przeżywamy lub przeżyliśmy w swoim życiu. Może właśnie przez to, twoje życie, nabiera rozpędu lub dopadło cię jakieś zniechęcenie. Start twojego życia, rozpoczyna się w sercu. Właśnie w tym, co obecnie przechowujesz w swoim sercu, może być początek tego, jak dziś myślisz, rozumiesz, widzisz i działasz…

wstaję zdecydowanie wcześniej…

 

Z racji planu lekcji, jaki mam, bardzo często muszę odprawiać Msze rano. Nie jestem jednak rannym ptaszkiem. Dlatego, by mieć pewność, że nie zaśpię, jest osoba, która wychodząc wcześniej do kościoła, zawsze dzwoni do moich drzwi, aby upewnić się, czy już jestem na chodzie. Ta śmieszna sytuacja, zapoczątkowała już dawno temu, ciekawe dla mnie doświadczenie. Gdy wstaję wcześniej, z delikatnym zniecierpliwieniem, nasłuchuję, kiedy zadzwoni mój dzwonek do drzwi. Bardzo często do tego momentu, nie rozpoczynam żadnego działania. Czekam po prostu na dzwonek, który jest dla mnie sygnałem do startu. W tym czasie ciszy i oczekiwania, mam zawsze okazję nasłuchiwać tego, co od początku dnia, rodzi się w moim sercu. Krótka obserwacja, czy jest coś w moim sercu dobrego, czy może niepokojącego. To sprawia, że tak naprawdę dzień rozpoczynam od sprawdzenia tego, w „jakim rytmie” dzisiaj bije moje serce. Po tej krótkiej, duchowej aktywności, idę otworzyć drzwi, przywitać osobę, która mnie sprawdza i wracając, zawsze losuję swoją kostką (dwunastościan), kolejne zadanie dnia. Nastrajam się pozytywnie, szczególnie swoje myśli właśnie w tym temacie, który wylosowałem, który ma mi dziś towarzyszyć. To poranne wyczekiwanie i sprawdzanie rytmu serca, zrodziło już pewną rutynę, nawyk, które określiłem nazwą – ROZBUDZANIE SERCA.

Zaobserwowałem już wielokrotnie, jak ogromny wpływ na przeżycie dnia i różnych sytuacji, ma właśnie to, co obecnie noszę w swoim sercu. Zdałem sobie sprawę z tego, jak ważne jest dla mnie to, by od rana rozbudzić swoje serce, aby odnaleźć swój własny rytm. Towarzyszące mi niekiedy zmęczenie, zniechęcenie, czy jakaś negatywna myśl, wywołują we mnie niewłaściwy rytm – moje serce się czymś niepokoi, „trwoży” (por. J 14,1). Pozytywne, Boże myśli, wywołują ciekawe inspiracje i przemianę mojego serca, już od samego początku dnia. Wniosek nasuwa mi się jeden i jest on dla mnie oczywisty – jeśli odpowiednio nastroisz swoje serce, to dobrze przeżyjesz dzień i to wszystko, co się w nim zadzieje. Ta poranna rutyna, zapoczątkowała istnienie działania, którego występowanie poszerzyłem na inne również momenty dnia i tworzące się w ciągu dnia, różne sytuacje. Rozbudzanie serca – stało się dosłownym początkiem wielu sytuacji i momentów mojego życia. Zanim działanie – najpierw rozbudzenie serca… Taki właśnie rytm sprawia, że lepiej wykorzystuje swoje wewnętrzne zaangażowanie do tworzenia również tych spraw, które towarzyszą mi w ciągu dnia fizycznie.

A co tobie towarzyszy zaraz po przebudzeniu? Co jest pierwszą rzeczą, którą wykonujesz zaraz po przebudzeniu? Czy jest to dla ciebie dobre i twórcze? Czy może, niczego nie wnosi to działanie, albo niestety przez to, coś bardziej niepokoi twoje serce? Jaka aktywność jest pierwszym działanie, którego się podejmujesz? A jakiego działania warto by było się podjąć?

Każdy z nas, ma różne obowiązki i zadania do spełnienia, ale również każdy z nas ma inną wrażliwość, którą powinniśmy w sobie rozbudzić. Stąd praca nad sercem, nad tym, co ono faktycznie przechowa w sobie, to zadanie w pewnym sensie uniwersalne i dlatego, każdy z nas powinien, przynajmniej się jego spróbować podjąć w swojej codzienności.

Czym rozbudzać swoje serce? Jak je rozbudzić? Każdy z nas potrzebuje zupełnie innych rzeczy, bo na każdego z nas, działa coś zupełnie innego. Warto się zastanowić: co zadziała na moje serce? Jednym może wystarczy chwila samotności i ciszy, a innym może lektura książki (lub Pisma Świętego) lub jakiegoś cytatu. W rozbudzaniu swojego serca na pewno wykorzystaj coś, co jest w stanie na ciebie pozytywnie wpłynąć; co może cię podbudować i nakłonić do działania. Chwila porannego rozbudzania serca (ale nie tylko porannego), może być dla ciebie bardzo strategicznym momentem. To jeszcze nie sama aktywność, ale chwila przygotowania, odpowiednie nastrojenie się do działania.

Chrystus przygotowuje uczniów na swoje odejście i wzbudza w nich perspektywę życia wiecznego. Bardzo ciekawy jest w tym tekście dialog pomiędzy Jezusem a Tomaszem. Jezus mówi: „Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą i życiem.” (por. J 14,4-6) My również, szczególnie na początku dnia, nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego, dokąd zaprowadzi nas kolejny dzień i kolejne wydarzenia, w które się zaangażujemy. Rozbudzanie swojego serca może sprawić, że po części odsłonimy przed sobą jakiś kierunek, w którym będziemy podążali z otwartym sercem, w ciągu dnia.

Niech ta pierwsza refleksja tego miesiąca, zatrzyma nas i sprowokuje do zastanowienia się nad tym, czy każdy z nas nie potrzebuje właśnie tego szczególnego momentu, tej chwili na początku dnia, która przybierze może różną formę, ale której podstawowym zadaniem będzie właśnie „rozbudzanie naszych serc”? Spróbujmy w kolejnych dniach podjąć się takiego rozbudzania. Jakąkolwiek formę przyjmie nasze rozbudzanie, poświęćmy ją na to, by uporządkować i rozbudzić swoje serce.