Każdy z nas patrzy na ten sam świat, a jednak widzimy go zupełnie inaczej. Czy zależy to od wiedzy, którą posiadamy, czy od doświadczeń, które przeżyliśmy, czy jeszcze od innych warunków?

Wracałem późnym wieczorem ze spotkania. Na niebie świecił księżyc i przed moimi oczyma ukazał się obraz ciekawie oświetlonej drogi, ciepłych kolorów i świetnie wkomponowany księżyc. Wówczas patrząc na ten obraz zastanawiałem się, ilu ludzi ten obraz dziś i kiedyś zobaczy, zatrzyma się i nad nim w jakiś sposób się zastanowi. Ilu będzie obojętnych wobec takich pięknych obrazów i sytuacji?

Wielu z nas trafia na podobne i inne sytuacje, które coś wewnętrznie w nas zostawiają i do czegoś zachęcają. Jeśli przyjmiemy te sytuacje, obrazy, będziemy mieli szansę rozbudzić w sobie szczególną wrażliwość, która ubogaci nas innym spojrzeniem na świat, życie, pięknymi doświadczeniami, które staną się źródłem inspiracji dla nowych doświadczeń w naszym życiu. Dzięki różny sytuacjom, obrazom, możemy w piękny sposób ubogacić się zarówno duchowo, jak i też fizycznie.

Wrażliwość ma dwa ważne kierunki. Jednym z nich jest to wszystko, co osobiście otrzymujemy, przyjmujemy i przeżywamy. Drugi kierunek obejmuje to wszystko, co dajemy innym, co wypływa z naszego serca, życia, a co ofiarowujemy szczerze każdemu kogo spotkamy na swojej drodze.

Te dwa kierunki są obecne w tych, którzy chronią i pielęgnują w sobie wrażliwość. W zależności od człowieka, jest ona silniejsza lub słabsza, ale naszej uwadze nie powinna umknąć jej jakakolwiek obecność. Widząc ją, w jakiejkolwiek kondycji jest ona w nas obecna, powinniśmy zabiegać o to, by ją nieustannie rozwijać.

Powinniśmy iść w dwóch kierunkach – przyjmować z wrażliwością to, co daje nam życie i dawać zz wrażliwością serce życiu. Wrażliwość jest oznaką naszej wewnętrznej kondycji, która nie jest czymś stałym, ale czymś co wymaga nieustannego działania, by ją rozwijać.

Wrażliwość sprawia, że nie stajemy się obojętni. Wręcz przeciwnie, dzięki wrażliwości stajemy się bliżsi zarówno ludziom, jaki też sytuacjom. Dzięki wrażliwości nasze uczestniczenie w życiu dotyka zupełnie innego wymiaru. Nie dotykamy pobieżnie życia, spraw, ale wnikamy w głąb, odkrywając życie do środka.

Wrażliwość jakby włącza całego człowieka. Nie stajemy tylko przed jakąś osobą, czy kolejną sytuacją, lecz to wszystko przenika nas i dotyka różnych czułych strun naszej duszy, naszego serca, myśli, pragnień i działań. Wrażliwość nie filtruje rzeczywistości, ale ją w jakiejś mierze wyostrza, dlatego życie bardziej przemawia do ludzi wrażliwych.

Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, dlatego w każdym z nas są dary, których możemy być bardziej lub mniej świadomi i pewni. Gdy poszukujemy obrazu i podobieństwa – czyli obecności Boga w nas, odkrywamy, że choć różnimy się pod względem wrażliwości, bo w różnym stopniu każdy z nas odkrywa w sobie Boga i różnie z nim współpracujemy, to jednak nikt z nas nie jest pozbawiony tego szczególnego daru.

Wrażliwość to łaska, a nie słabość. Jeśli umiemy przeciwstawić się obojętności to znaczy, że zarówno nasze życie, jak i innych, uważamy za równowartościowy dar, który należy chronić.

Rozbudzając w sobie wrażliwość, tak naprawdę budzimy życie – to, co w nas jest obecne, ale z różnych powodów uśpione.

Sami odpowiedzcie sobie na pytanie: czy wrażliwość jest potrzebna?