recepta

Wielu z nas poszukuje jakiś form rozwiązania pewnych spraw. Niekiedy źródłem naszych poszukiwań są zasłyszane rozwiązania od innych, niekiedy jakaś myśl uchwycona z książki, albo filmu. Są i takie osoby, które rozwiązań poszukują w Słowie Bożym, ale nie tylko przeczytanym, ale rzeczywiście przeżytym, wprowadzonym w życie, w wierze, w duchowych ćwiczeniach. 

Poszukiwane rozwiązania są różne, niekiedy wyszukujemy tego, co proste, co nie jest zbyt wymagające, a co w jakiejś mierze może nam w czymś pomóc. Niekiedy stajemy na szczycie naszych ambicji i poszukujemy trudniejszy, długotrwałych rozwiązań, wymagających naszego zaangażowania. To, jakich rozwiązań poszukujemy może, ukazywać to jacy jesteśmy i na co wydaje nam się, że nas stać. Pragniemy niezwykłych rezultatów, ale niekiedy nasze zaangażowanie w zupełności nie przekłada się na to, czego pragniemy. 

Ostatnio, rozważając fragment biblijny (Mk 10,1-12), zwróciłem uwagę na rzecz, która powtarza się w różnych fragmentach bardzo często. Faryzeusze, chcąc przypodobać się innym, usprawiedliwić swoją postawę proponują rozwiązania - „recepty”, które niczego nie wymagają, a pozornie niby, rozwiązują całą sprawę. W przybliżonym fragmencie, mowa jest o „oddaleniu żony”. Przecież to oczywiste, że człowiek, który chce się „pozbyć żony”, posłuży się propozycją Faryzeuszy, którzy mówią „niech napisze list rozwodowy”. Gotowa prosta recepta na rozwiązanie sytuacji i oczywiście konkretne, natychmiastowe rezultaty. Faryzeusze, mają takich recept setki - dotykają one różnych okoliczności i wydarzeń z potocznego życia każdego człowieka. 

gotowe recepty na życie.

My również niekiedy stajemy się wyznawcami, krótki „recept”, w których doszukujemy się właściwych rozwiązań, dla różnych sytuacji z naszej codzienności. To, co czyni te recepty atrakcyjnymi, jest fakt ich prostoty. Nie lubimy złożony celów. Każdy człowiek woli w łatwy i wygodny sposób coś osiągnąć. Dlatego odrzucamy wielokrotnie te propozycje, które wymagają trudu, albo zbyt długiego czasu realizacji, na rzecz tego, co w prosty i szybki sposób można od razu wprowadzić w życie. 

Przyzwyczajeni do haseł, które non stop uderzają do nas z reklam w telewizji, czy bilbordów mijanych wzdłuż ulicy, wyłapujemy te, które w jakiś sposób mogą odnieść się do nas, naszej rzeczywistości. Krótkie hasła do nas przemawiają znacznie mocniej, niż zbyt przydługawe przemówienia, czy listy naszych „duchowych kierowników”. Sens jest taki, że możemy zapamiętać bardzo mało, dlatego też i wymagania i dążenia są coraz bardziej ograniczane. 

Poszukiwanie rozwiązań, nie jest niczym złym. Problem leży w tym, jakich rozwiązań poszukujemy i jakie uskuteczniamy w naszym życiu. Szukasz właściwych rozwiązań, czy łatwych i wygodnych? 

„Recepta” - to pewne wskazania, które są jednoznaczną propozycją. Ale jak to w życiu bywa, idąc np. do apteki, już na wstępie dowiadujemy się, że są podobne lekarstwa, które funkcjonują jako zastępnik i ich cena jest znacznie niższa niż tego leku, który mamy zapisany na recepcie. Podobnie z życiowymi receptami. Wprowadzając je w życie, odnajdujemy już na samym początku kolejne możliwości wyboru, oczywiście jeszcze bardziej łatwego postępowania. Wywołuje się w nas tylko złudzenie, że coś robimy, ale ostatecznie wracamy do punktu wyjścia z jeszcze gorszym nastawienie, bo mamy uraz już do recepty życiowej, które nie ufamy, bo przecież próbowaliśmy, ale nam się nie udało. Recepta życiowa, nie może funkcjonować jako „półśrodek”, jako pozorne rozwiązanie.  

wola Boża buduje, ludzkie „recepty” burzą?

Aż takie proste to nie jest. Trudno jest wrzucić wszystkie ludzie „recepty życiowe” do jednego worka i stwierdzić, że się do niczego nie nadają. W każdej jest trochę z prawdy, a trochę z pozorów. Każdy z nas, odnosząc je do swojego życia, musi uwzględnić wiele czynników i zdawać sobie sprawę z tego, że to, co udało się jednemu osiągnąć przy pomocy jakiejś recepty, wcale nie musi udać się komuś innemu. Zupełnie inaczej ma się z tym, kiedy jako swoją osobistą „receptę życia”, przyjmiemy wolę Bożą. Dlaczego niby tak jest?

Otóż, w odniesieniu do woli Bożej, nie ma w ogóle wątpliwości, że zadziała. Ona nieustannie będzie nas budowała wewnętrznie, wzrastała w nas i razem z nami. Nieustanny rozwój, będzie powodował rodzenie się nieskończonej ilość kombinacji, które będziemy mogli wcielać w każdą sytuację, w odniesieniu do każdego momentu naszego życia. 

Na zakończenie przemyślcie, jaka recepta Wam dziś towarzyszy i co konkretnie Wam ona daje.