ROZWIŃ ● ● ● MYŚL
● ● ●
Tytułem wstępu… Mam już taki nawyk, że czytając jakąś książkę, mocno zakreślam te rzeczy, które mnie ciekawią, które rzucają jakieś inne światło na sprawę, albo gdy ciekawie po prostu są przedstawione rzeczy oczywiste. Przez wiele lat pojawiło się mnóstwo cytatów — wiele z nich, przy okazji przeprowadzek, zmian, niestety zostały wyrzucone. Niestety… Wiele jeszcze jest i pojawiają się nowe. To, co mnie osobiście właśnie denerwuje, to kwestia tego, że nie mam tych cytatów jakoś usystematyzowanych, niekiedy nawet przepisanych. Dlatego stwierdziłem, że sprawę trzeba uregulować i pojawią się one w cyklu „rozwiń myśl…” Co tydzień postaram się zaproponować jakiś cytat i krótkie do tego, moje rozważanie — albo bardziej nazwałbym to analizą.
● ● ●
(14)
Trzy cechy ludzi autentycznych – dobrze siebie znają; stanowią o sobie; są przygotowane na to, by być sobą.
(Autentyczność, s. 29)
–
Dziś świat skonstruowany jest tak, że częściej chyba człowiek dostosowuje się do świata niż świat do niego. Czy człowiek chce tego? Czy raczej to, co nas otacza, zmusza nas do tego? Czy nie jest często tak, że pewne zasady, zwyczaje… układane są tak, byśmy byli dostosowani, ulegli, skłonni do kompromisów? Świat dziwnie się układa, raczej nie mobilizując nas ani nie motywując nas do autentyczności. Dziś, ci, którzy są autentycznie to outsiderzy, którzy wyróżniają się na tle innych, często stwarzając wokół siebie atmosferę inności, czy dziwaczności. Nie chce was zniechęcić, czy odciągnąć od autentyczności, ale pokazać, że mimo wszystkich pozorów, trudności jest ona cenna i możliwa. Każdemu z nas można coś zarzucić, ocenić, ale autentyczność nie polega na byciu idealnym, ale na… Na byciu sobą? No właśnie, w głowie po tym cytacie zostaje mi myśl — czym jest autentyczność, na czym polega, jak ją realizować. Wrzuciłem hasło w wyszukiwarkę i w słowniku znalazłem: zgodny z rzeczywistością; niebędący kopią, falsyfikatem ani przeróbką; szczery, niekłamany, prawdziwy; niewątpliwy, wielki, prawdziwy – używane dla podkreślenia jakiejś cechy. Najbardziej z tych wszystkich wyjaśnień przypadło mi do gustu — niebędący kopią… Bycie autentycznym to odkrywania swojego charakteru, swoich myśli, swoich rozwiązań, własnego kierunku… To ja mam stanąć przed sobą samym i czuć, że jestem autentyczny. Nie muszę nikomu udowadniać ani pokazywać swojej autentyczności. Mam sam przed sobą czuć faktycznie, że tak jest. Możesz dziś, teraz powiedzieć, że jesteś autentyczny? Czy może właśnie robisz plan, jak wdrożyć działanie, by móc sobie to właśnie powiedzieć?
● ● ●
(13)
Kryjesz w sobie niezwykłe, niewykorzystane talenty, zdolności, które – odpowiednio odblokowane i zastosowane – mogą dać ci wszystko, czego tylko możesz zapragnąć.
(Zmień myślenie a zmienisz swoje życie, s. 13)
–
Odblokować siebie, swoje talenty, możliwości, myśli, uczucia… Człowiek ma wiele zadań przed sobą, a tym najpoważniejszym z nich jest właśnie wydobycie na wierzch swoich duchowych skarbów, które trzeba najpierw zrozumieć, czemu trzymamy je na uwięzi, schowane gdzieś w głębi siebie. Oczywiście powodów zablokowania w nas pokładów dobra, może być bardzo wiele i ich intensywność bardzo różna. Musimy sobie uświadomić, czemu coś w nas jest zablokowane… Co jest winą takiego stanu rzeczy — czy nasze skrępowanie, jakieś ograniczenie, lęk, czy jakieś wydarzenia z przeszłości, które wciąż mają na nas tak silne oddziaływanie, że nie pozwalają wydostać się temu czemuś na zewnątrz. Powstrzymujemy się wiele razy, choć nie ma żadnego przesłania ku temu. Co jest w nas na tyle silne, że stanowi ten klucz do wewnętrznego więzienia Zmienić myślenie — spróbować uwalniać się z panujących nas blokad, próbując od tego — od zmiany myślenia. Każdy dzień, jeśli bacznie siebie obserwujemy, coś w nas odsłania, coś nas o nas samych uczy. Nie muszą to być trudne historie, nierozwiązywalne problemy, ale często drobne niuanse naszej codzienności, znacznie częściej ukazujące, co kryje się w nas. Odsłaniając siebie, odnajdziemy te panujące w nas blokady, a później znów będzie nas czekała intensywna praca, by otworzyć te blokady i zacząć żyć pełnią życia. Zacznij kolejny dzień o takiej właśnie myśli — masz w sobie niezwykłe, niewykorzystane talenty, zdolności… Zaciekaw się, jakie one są i gdzie je ukrywasz, a później uświadom sobie, co tak naprawdę cię blokuje, byś mógł nad tym zacząć konkretną pracę. Niekiedy sama świadomość, co nas blokuje, może być już początkiem uwolnienia… Blokadą może być to, że nie będziesz się zastanawiać nad tym, co jeszcze jest w tobie, co skrywasz dobrego w swoim wnętrzu. Warto mocno sobie uświadomić to, co nas blokuje, by nie wzmacniać i nie budować niepotrzebnych wewnętrznych więzień.
● ● ●
(12)
Jeśli ci się wydaje, że mały człowiek nic nie może zdziałać, niech cię zainspiruje komar latający nocą po sypialni.
(Droga do wielkości, s.136)
–
Przyznam się wam, że jak przeczytałem tę myśl w książce, to momentalnie poczułem swędzenie. Jest coś niezwykle irytującego w dźwięku komara krążącego po domu, a szczególnie nocą, gdy zgaszone jest światło i chcemy pójść spać. Wtedy ten dźwięk jest niewyobrażalnie mocniej słyszalny, a najgorsze jest to odczucie, że mamy wrażenie, że już zostaliśmy ugryzieni i wszystko zaczyna nas swędzić. Fakt, ten dźwięk małego potwora jest w stanie wyprowadzić nas z równowagi, postawić nas na równe nogi i włączyć zmysł myśliwego w poszukiwaniu małego drażniącego insekta. Jesteśmy niekiedy nawet pozbawieni spokojnego wieczoru i trudno nam zasnąć, gdy wciąż w ciszy nocy, pokoju brzęczy ten niezwykle trudny dźwięk. Uśmiechnąłem się również, zestawiając właśnie to stworzonko z działaniem człowieka. Działaniem oczywiście nie irytującym, nie drażniącym, ale jak wiele może zrobić człowiek, gdy bardziej świadomie podejmie decyzję, że faktycznie chce coś osiągnąć, zrealizować… Czasami mamy takie podejście do życia, że wydaje nam się, że nasza osoba nic nie wniesienie, nie wiele osiągnie, niewiele przyczyni się do poprawy świata, tego mniejszego — naszego świata i tego większego, który nas otacza. Każde działanie jest ważne, tym bardziej, jeśli świadomie przyczynia się do ulepszenia czegoś lub kogoś…Jak zmienić swoje nastawienie? Jak docenić i podnieść wartość swoich działań? Czy to jest tylko kwestia naszego nastawienia, naszego sposobu myślenia? Czy może coś więcej? Poznaje różne osoby, z różnymi talentami i nastawieniem. Są tacy, którzy tak wiele robią, a wciąż wydaje im się, że nie wiele zmieniają swoje lub czyjeś życie. Są tacy, którzy może mniej czynią, ale za to każdy ich gest jest bardzo konkretny i precyzyjny. Są też osoby, które człowiek pamięta z twarzy, ale próbując się wysilić, nie potrafi przypomnieć sobie żadnej związanej z tą osobą historią. Tych jest mniej, ale nie oznacza to, że nie działają, że nie zmieniają również świata. Może nie dostrzeżemy za każdym razem owoców naszych słów, działań, ale one są — rodzą się w sercu innych i są zapamiętywane. Dla ciebie to proste słowo, a dla drugiej osoby ratunek… Dla ciebie to prosty gest, a dla drugiej osoby jedyna szansa… Dla ciebie to nie wymagające działanie, a dla drugich cel, którego nie mogą osiągnąć… Nie umniejszaj swojego działania, bo czegoś nie dostrzegasz… Najważniejsze jest to, byś wiedział, że wykorzystujesz każdą szansę do czynienia czegoś zwykłego i niezwykłego swoim życiem. Spróbuj tych szans widzieć więcej i więcej ich wykorzystywać.
● ● ●
(11)
Kreatywność to kochanie tego, co się robi – znajdowanie w tym przyjemności, celebrowanie tego!
(Kreatywność, s.98)
–
Samo słowo — kreatywność — wywołuje we mnie zaciekawienie i chęć drążenia tego tematu w swoim sercu. Kreatywność wywodzi się z łacińskiego słowa creatus „twórczy”… i od razu zastanawia mnie, czy to odnosi się do mojej osoby, myśli, działania, czy odnosi się do mojej codzienności. Kreatywność to ciągłe powstawanie — nowych idei, koncepcji, rozwiązań, połączeń, działań… Kreatywność kojarzy mi się ze świeżością, stąd słowo motywuje do tego, by tak działać, by we wszystkich sferach odnajdywać kreatywność, pobudzać ją i szukać możliwości jej realizowania. W kontekście cytatu kreatywność każe się najpierw zastanowić — co faktycznie kocham robić, co sprawia mi przyjemność, czego wykonywanie jest przeze mnie celebrowane… Często stawiam różnym osobom pytanie — czy się interesujesz, co jest twoim zainteresowaniem, pasją? Odpowiedzi są tak różne, że wówczas na myśl przychodzi mi właśnie słowo kreatywność i ukazuje, że choć tak niby jesteśmy do siebie podobni, to jest w nas ten właśnie „pierwiastek”, który czyni nas wyjątkowymi, indywidualnymi, konkretnymi, charakterystycznymi… Zastanawia mnie to, czy kreatywność w nas jest, czy wymaga od nas działania, by ją stworzyć lub odkryć. Często przekonuję się, że całe nasze doświadczenie życia to zbieranie pojedynczych momentów, doświadczeń, historii i obrazów, które kształtują w nas kreatywność. Często patrząc na to, jak ktoś coś robi, wpadamy na zupełnie nowy pomysł — może nie lepszy, ale inny. Obserwując pracę kogoś, widzimy niekiedy inne rozwiązania — może nie lepsze, ale wygodniejsze. Słuchając kogoś, zdajemy sobie sprawę, co my byśmy w jakimś temacie powiedzieli — i to też może nie jest lepsze, ale bardziej nasze. Tworzenie nowych rzeczy, kreowanie naszej codzienności, naszego charakteru, zainteresowań, wynika z naszego wnętrza — z tego kim i jacy jesteśmy. Szukamy rozwiązań wobec różnych spraw — jednym przychodzi to łatwiej, inni muszą się nad tym niekiedy ciężko napracować. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób kreatywni. To, co grozi każdemu z nas to znalezienie głupiego powodu, aby powstrzymać, zdusić swoją kreatywność. Można spotkać też bardzo wiele osób, które twierdzą, że nic ich nie interesuje. Czy tak jest faktycznie? Może to ogólnikowa odpowiedź, a może zrobili zbyt wiele, by zgasić w sobie, w różnych kwestiach, kreatywność. Spróbujmy ją w sobie bardziej konkretnie rozpalać, a nie gasić.
● ● ●
(10)
Wprowadź sobie każdego dnia kwadrans na to, by świadomie skupić się na tym, jak wprowadzać pozytywne zmiany w swoje zachowanie i wygląd.
(Mikrozmiany)
–
Systematyczne działanie wspiera zawsze nasze zaangażowanie i przynosi bardzo konkretne rezultaty. Najpierw trzeba szukać mobilizacji, by faktycznie nad czymś codziennie pracować. Stąd bardzo przydatna dla nas może być sama forma pracy — chociażby kwadrans każdego dnia. Tematów jest sporo, dlatego kolejnym zadaniem jest ustalenie, nad czym chcemy pracować, jaką kwestię chcemy przepracowywać, podejmując się codziennej pracy. Codzienna praca to pewien wyznacznik dla nas, by realnie skupiać się na jakimś zadaniu. Systematyczność, sumienność, pracowitość — temu sprzyja konkretny program działania, który sobie ustalimy. Gdy podjąłem się codziennych kwadransów, sam zdziwiłem się, jak konkretny może być ten niewielki odcinek czasu i jak koncentrując się na jego wypełnieniu, można przeanalizować bardzo wiele ważnych kwestii w naszym życiu. Kwadrans jest dla mnie codziennym punktem odniesienia — punktem w ciągu dnia, mobilizującym mnie do pracy nad konkretnym tematem. To punkt orientacyjny, dzięki któremu oceniam też dotychczasowego działanie i przypominam sobie sens dalszego działania. Krótka refleksja i notatka pozostawia wyraźny znak konkretnej pracy, dlatego mogę przyglądać się, jak wygląda moja praca, jak podejmuje się kolejnych wyznaczonych celów. Można analizować, odkrywać wiele treści, ale warto postawić mocny akcent na działanie — na wprowadzanie zmian, na urealnianie zdobytej wiedzy. Można niestety bardzo łatwo wpaść w teoretyzowanie, gdybanie, spekulowanie… Z tego nie wiele wyniknie, dlatego wprowadzanie w życie konkretnych treści, zmienia charakter pracy. By móc zmienić cokolwiek w naszym życiu, nie potrzebujemy tyle uzasadnienia — dlaczego mam to zrobić, potrzebujemy raczej świadomości, musimy zobaczyć, co powinienem zmienić i dostrzec właściwy sens wprowadzenia tej zmiany. Udoskonalanie swojego życia, to nie udowadnianie sobie własnych błędów, czy niedoskonałości. Zdobyta wiedza na swój temat to raczej obserwacja, by później wyznaczyć sobie konkretny cel, by zmienić coś ważnego w jeszcze coś ważniejszego. Zmiana dla samej zmiany niewiele wnosi. Kwadrans codziennej pracy może nas nauczyć ukonkretnienia naszego działania.
● ● ●
(9)
żeby smakować — aby mieć czas na kosztowanie życia trzeba je uprościć
(Jak smakować życie)
–
To nie nowy trend w świecie — smakowania życia — chwili, przeżywania różnych wydarzeń, spowolnienie itd. Te wszystkie opinie, głosy, trendy mają w sobie dużo racji i mądre przesłanie. „Ale…” W rzeczywistości, w której non stop pielęgnujemy aktywności, kiedy wciąż na horyzoncie pojawia się nowe zadanie, w które możemy albo musimy się zaangażować, kiedy pośpiech staje się już konsekwentnym nawykiem naszej codzienności i wydaje nam się, że nie ma innego rozwiązania, to, w jaki sposób smakować życie, chwilę, sytuacje, relacje itd. Wydaje się to być propozycja nie do zrealizowania, choć bardzo ciekawa i kusząca. Pewnie nie jedna osoba próbowała zacząć od spowolnienia jakiejś konkretnej sytuacji i po jakimś czasie się poddała. Pewnie wielu z was ma pragnienie realnego spowolnienia życia, ale nie widzi możliwości. „Ale…” – to słowo jest silniejsze niż samo pragnienie wprowadzenia smakowania życia w naszą codzienność. Ciekawą inną myślą w tym kontekście jest cytat: „Podobno życie jest jak butelka dobrego wina: niektórym wystarcza lektura etykiety na butelce, inni wolą jej zawartość — chcą poczuć zapach i smak”. Dodałbym do tego — inni chcą jeszcze tym zapachem i smakiem delektować się w nieskończoność. Zwróćmy uwagę, kiedy w naszym przypadku spowalnia czas — kiedy nam się wydaje, że coś się wydłuża w nieskończoność, kiedy sprawy idą wolniej… Gdy przyglądam się takim sytuacjom, to ma to najczęściej miejsce wtedy, gdy mam opuścić coś nudnego, mozolnego, a wyczekuję czegoś ciekawszego, milszego… Przepis — to nie kwestia spowolnienia, smakowania, ale… UPROSZCZENIA życia. Im mniej mam do ogarnięcia sytuacji tym więcej radości mam z przeżycia każdego wydarzenia. Gdy nie goni mnie czas, mam chęć przebywać w jakimś miejscu, realizować jakieś wydarzenie. Uprościć, to dla mnie oznacza tak zorganizować swoją codzienność, bym miał szansę, czas, możliwość smakować życie, czy tylko chwilę. Nie wrzucaj sobie stosu spotkań co chwilę… nie organizuj sobie dnia, przeskakując z zadania na zadanie… Miej więcej marginesu czasu na to jedno, konkretne wydarzenie, a nie będziesz mieć ciężaru na karku, który będzie cię pośpieszał, przynaglał, ograniczał. Spróbuj upraszczać swoją codzienność, a poczujesz smak swojego życia.
● ● ●
(8)
Wcześniej trwałem w przekonaniu, że pewnych rzeczy po prostu nie jestem w stanie zrobić: nie zasnę bez tego, nie przeżyję bez tamtego… Naszą pierwszą noc w Auschwitz spędziliśmy na piętrowych pryczach. Na każdej pryczy (o wymiarach około dwa na dwa i pół metra) spało, bezpośrednio na gołych deskach, dziewięć osób.
(Człowiek w poszukiwaniu sensu, s.41)
–
Historie innych stawiają nas w niewyobrażalnych niekiedy sytuacjach. I choć, gorąco ufam, nie staniemy w takiej rzeczywistości, to mogą nam je pomóc coś sobie wyobrazić, uświadomić — bezmiar głębi ludzkiego życia. Powyższy cytat, cała książka, stawia czytelnika w rzeczywistości obozu koncentracyjnego — bardzo trudnej i niewyobrażalnej dla nas sytuacji. Autor na łamach wielu akapitów ukazuje, że człowiek pozostaje człowiekiem, jeśli odkrywa w sobie to, co faktycznie go nim czyni. Czy i ty masz takie niekiedy może stwierdzenia… bez tego, bez tamtego… nie poradzę sobie, nie jestem w stanie czegoś zrobić, osiągnąć, zrealizować? Uświadamiam sobie, że koncentruje się na sytuacji, na tym, jak ją wypełnić — dysponując tylko tym, co najważniejsze, a co zawsze jest ze mną. Czy to, że łączymy nasze myśli, działania z kimś, z czymś, nie ogranicza nas niekiedy? Czy nasze rozwiązania, działania, nie są wielokrotnie uzależnione, ograniczone, zniewolone, zmanipulowane przez tylko sam sposób myślenia — że bez tego nie dam rady… Każdy dzień, sytuacja może nas przekonać o naszej ograniczoności albo o naszej sile — wybór zależy od tego, czy jestem wolny, czy wiem, co faktycznie jest ważne. Otaczamy się tysiącami rzeczy, bez których wydaje nam się, że nie da się funkcjonować. Wystarczy brak prądu, a połowa z tych rzeczy jest bezużyteczna i człowiek uruchamia swoją kreatywność, by znaleźć inne rozwiązanie. I co? Czy znalezienie innej rzeczy staje się rozwiązaniem, czy fakt, że człowiek wymyśli sposób, jak to zrealizować staje się cenniejsze? Odbierając sobie pewne udogodnienia, rozwiązania, rzeczy, myśli, schematy działań, człowiek w końcu uruchamia siebie — uruchamia swoje bogactwo. Spędziłem w 2008 roku nietypowe wakacje — urlop. Przez kolejne 10 dni, codziennie przez kilka godzin byłem w Auschwitz… byłem tylko obserwatorem — ale to miejsce nauczyło mnie o życiu więcej niż obecnie 46 lat mojego życia.
● ● ●
(7)
Narzekania są trucizną, trucizną dla duszy, trucizną dla życia, bo nie sprawiają, że rośnie w nas chęć do dalszego działania.
(Rozeznawanie, s. 55)
–
Pierwsze pytanie, które mi się nasuwa wobec tego cytatu — jaka trucizna dotyka mojego życia? Ciekawe jest spostrzeżenie z innego źródła, które odpowiada — Paracelsus – „Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja jest trucizną”. Myśli, uczucia, pragnienia, działania… wszystko zależy od proporcji istniejących w naszym życiu. Jak łatwo to, co jeszcze dla nas dobre i pożyteczne łatwo przemienić w truciznę. Nawet najpiękniejsze rzeczy wydawałoby się, w zbyt przesadnych proporcjach może stać się trucizną dla naszego życia. Jak bardzo czujnym trzeba być, by nie dopuścić do sytuacji, by czymkolwiek zatruć swoje życie. Wskazówką może być sama informacja, co sprawia trucizna — trucizna zmienia struktury, zaburza czynności, blokuje działanie, uniemożliwia normalne funkcjonowanie… Spójrzmy przez pryzmat symptomów na swoje życie, codzienność i przestrzeń, którą czujemy, że może coś zatruwa. Czy to, jak myślisz o kimś, o czymś np. zmienia coś negatywnie, blokuje twoje działanie, utrudnia normalne funkcjonowanie? Oby nikt nie miał już więcej do czynienia z żadną trucizną. Niestety — życie wie swoje…
● ● ●
(6)
Idee są nic nie warte, jeśli nie zostaną wprowadzone w czyn. Najmniejsza próba zastosowania znaczy więcej niż najwspanialsza idea.
(Klub 5 rano, s.18)
–
Najpierw warto zastanowić się nad tym, jak rozumieć słowo idea. Idea – «myśl przewodnia wyznaczająca cel i kierunek działania, twórczości naukowej, artystycznej itp.», «pogląd, wzór lub postawa typowe dla jakiejś epoki, kultury lub grupy ludzi», «wrażenie, impresja umysłu ludzkiego, stanowiące przedmiot poznania» Tyle sam słownik, a ty — jak rozumiesz swoje idee, jak je kształtujesz i rozwijasz? Dużo rzeczy krąży nam po głowie, uruchamiając w nas wyobraźnie, pragnienia, różne uczucia. Co jednak gdy tylko na tym uruchamianiu się zatrzyma, a zabraknie konkretnego przełożenia na działanie? Idee mogą pozostać w sferze myśli, ale czy ich sens ogólny jest właśnie taki? Ich istnienie ma uruchamiać w nas konkretne postawy, podejmować się konkretnego działania, wyznaczać cele do zdobycia i itd. Cytat powyższy mobilizuje, ale czy na tyle, by swoje idee rzeczywiście przekuć w działania? Wydaje mi się, że musimy szukać „sposobu na siebie” – czegoś, co nas faktycznie zdopinguje, bo nie doceniamy tego potencjału idei, które nosimy w sobie. Każdy z nas, ma w sobie coś niezwykłego, pięknego, co może podarować innym, ale wpierw musi sam to odkryć. Dziś sporo wśród nas niedowiarków, niedoceniających siebie, uznających siebie za mało oryginalnych lub niemających co pokazać światu. Spróbuj… uwierzyć w siebie, odkryć, co cennego w sobie nosisz i miej odwagę idee zastosować w życiu, ukonkretnić je w działaniu.
● ● ●
(5)
Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!
( Rz 12,21)
–
Z cytatami z Pisma Świętego mam tak, że same zjawiają się w głowie w różnych okolicznościach i drążą swój kanał. Ostatnio takim cytatem jest myśl – „zło dobrem zwyciężaj”. Pomyślałem o tym cytacie jako o pewnym drogowskazie, wskazówce, metodzie postępowania. Ilekroć w naszym życiu pojawia się zło, wprowadź jako dewizę to hasło — wprowadzaj dobro… Nasze staranie powinno skupić się na tworzeniu w sobie dobra — dobrych postaw, działań, dobrej myśli, dobrych uczuć itd. Trudne to jest, by uniknąć zła, nigdy go nie popełniać, ale możesz dokonać wyboru dobra poprzez rozwijanie go przy różnych okazjach. Rozwijając w sobie te różne dobra, uzbrajamy się i przygotowujemy na walkę ze złem. Powinno nam zależeć na dobru i to na nim powinniśmy skupić cała naszą uwagę i nasz wysiłek. Szczególnie, w momentach pojawiającego się już zła, lub samego zagrożenia, wprowadzanie od razu dobra, wbrew temu, co do tej pory chcielibyśmy robić, może naprawdę rozbroić jakąś sytuację, przemienić ją, sprawić jakieś dobro albo przynajmniej uniknąć jakiegoś zła. Cytat mobilizuje mnie do tego, aby dobro było wyraźniejsze, silniejsze, uzasadnione, bo tylko wtedy będziemy chcieli rzeczywiście w to dobro wejść, całym sobą. Zło jak lawina pociąga za sobą kolejne zło, wciągając nas w wir ku przepaści. Natomiast dobro, które zwycięża, ratuje nas, ratuje też sytuację. Dobro pielęgnowane zadziała w momencie przez nas nawet nie zaplanowanym, spontanicznie uruchamiając właściwe postawy. Jeśli się zreflektujemy, że postępujemy źle — spróbujmy od razu — zło dobrem zwyciężać.
● ● ●
(4)
To, co robimy dla siebie, umiera wraz z nami. To co zrobimy dla innych i świata pozostanie nieśmiertelne
( film Zabójcze umysły, s01 odc14, Albert Pine)
–
Nie ma dnia, w którym byśmy czegoś nie zrobili. Jednak my sami już pod koniec dnia nie do końca pamiętamy, co zrobiliśmy i jaką wartość miało nasze działanie. Wiele rzeczy po prostu znika na tle kolejnych i kolejnych wydarzeń. Pomyśl o takich działaniach, które z tobą zostaną na dłużej. Czy efekt ten nie przełoży się też na to, że inni będą dłużej o tym pamiętać? Jak kształtować swoje życie, codzienność, by utrwalić najcenniejsze sprawy? W kontekście tego cytatu — myślę często o tym, co po mnie zostaje… zostanie… Myślę o dwóch sytuacjach, czy będąc gdzieś, cokolwiek dobrego po mnie pozostaje i w kontekście życia, czy cokolwiek pozostanie po mnie i czy inni będą o czymś pamiętać, wiedzieć co było dla mnie ważne? Wydaje się, że cytat wymaga od każdego z nas dzisiaj życia na tyle wyraźnego i pełnego służby, by faktycznie nasze działania były zwrócone na coś większego, ważniejszego — czy wystarczy, że będziemy żyli również dla innych i działali dla innych? Trochę takie refleksje egzystencjalne wywołuje ten cytat i rodzi wiele myśli i pytań, ale im więcej pomyślimy nad tym, co robimy i dla kogo to czynimy, tym więcej faktycznie śladów dobra pozostanie po naszej aktywności.
● ● ●
(3)
Problemy można i warto zamieniać na cele. Przejść do konkretów związanych z realizacją celu.
(Autocoaching, s.24)
–
Gdy dłużej się człowiek zastanowi, zobaczy w tym cytacie konkretną propozycję — jak iść dalej. Problemy często nas zatrzymują, niekiedy powstrzymują, oddalają jakiś cel od nas. Jeśli takiemu działaniu byśmy się poddali, to zobaczmy, ile tracimy przy okazji pojawiającego się każdego problemu. Jeśli już problem się zjawi, to co robić dalej? Przemienić problemy na cele… na mniejsze zadania, które nas dalej w jakiejś sprawie poprowadzą, dadzą nam poczucie, że rozłupujemy ogromny głaz na mniejsze części. Głównym zadaniem jest to, by zwalczyć w sobie pokusie poddania się problemom, a przerobić je w myśli na cele. To niekiedy ogrom pracy, ale jak najbardziej nam się to opłaci. To przerabianie problemów na cele, to ćwiczenie w sobie intuicji, pomysłowości i przede wszystkim dobrej woli — chcieć, to bardzo ważny stan w naszym umyśle, gdy na naszej drodze spotykamy problemy. Oczywiście, nie jest to automatyzm i wciąż nie jest to dla mnie proste, ale mam włącznik w głowie, który momentalnie przestawia się, gdy pojawiają się problemy. Szukanie możliwych dróg dalszego postępowania, rozwiązywania, uskuteczniania pewnych rzeczy, to wymagający proces, ale staje się możliwą perspektywą, a nie zatrzymaniem w miejscu. Gdy spotkają cię jakieś problemy, spróbuj powalczyć ze sobą i zacznij szukać możliwości działania — mniejszych, słabszych, ale mimo wszystko działań, które poprowadzą cię do celu.
● ● ●
(2)
Nie sposób dokładnie przetłumaczyć jednego języka na drugi, nie da się tego zrobić idealnie. Możesz być blisko, ale nigdy nie oddasz sensu oryginału w pełni. Jeśli chcesz tak naprawdę poznać czyjś punkt widzenia, naucz się języka, którym posługuje się ta osoba.
(Kropki, s. 59)
–
Cytat odnosi się wprost do możliwości, które może posiadać człowiek znający inne języki. Dzięki temu może dotrzeć do innych materiałów różnych osób, specjalistów, którzy w różnych filmikach, czy artykułach wyrażają swoją opinię. Tłumaczenia są różne, niekiedy nie oddają dosłownie tego, co dana osoba faktycznie powiedziała. Cytat ten odniosłem jednak szerzej, do rozmów, które przeprowadzamy praktycznie każdego dnia. Różnice zdań, spięcia, nieporozumienia, kłótnie… wszystko to wynika z niezrozumienia siebie, niezrozumienia drugiej osoby. Jeśli chcemy zrozumieć drugą osobą, to musimy ją poznać, zrozumieć, wejść w jej świat fizyczny, ale i mentalny. Dotyczy to oczywiście obu stron, każdej osoby. Im bardziej jasne, konkretne, zrozumiałe jest myślenie drugiego człowieka, jego opinia, skąd wynika taki proces myślowy i działanie, tym łatwiej jest nam nie tylko zrozumieć, ale i też współpracować z konkretnymi osobami. Często zakładamy — nam się wydaje, że rozumiemy, o co chodzi drugiej osoby. Założenia są najbardziej zgubnymi rozwiązaniami, bo przyjmujemy swój sposób myślenia, nakładając go na myślenie drugiej osoby. Niekoniecznie zawsze muszą wyniknąć z tego skrajne różnice, ale często tak bywa — że mi się coś wydawało, a jest zupełnie inaczej… Poznać kogoś, ucząc się języka tej osoby, a więc jej życia.
● ● ●
(1)
Pytania otwierają nam umysł, oczy oraz serca. Dzięki pytaniom uczymy się, nawiązujemy więzi i tworzymy. Stajemy się mądrzejsi, wydajniejsi i osiągamy lepsze rezultaty. Zmieniamy nasze podejście, przechodząc od utraty opinii i łatwych odpowiedzi do ciekawości, głębokich pytań otwartych rozmów, torując drogę współpracy, zgłębianiu, odkrywaniu oraz innowacji.
(Myślenie pytaniami, ss.24-25)
–
Dzisiejszy cytat jest z książki, która zrobiła małą rewolucję we mnie, podając pewien schemat — mapę i kierunek działania. Zwróciłem uwagę bardziej na pytania… Cytat wskazuje na rolę pytań, co dzięki nim możemy osiągnąć, otrzymać, na każdym kroku ich stawiania. Dużo zadaje sobie pytań, dlatego tym bardziej książka, treść, jest dla mnie… My chcemy często bardziej odpowiedzi, rozwiązań, a nie dostrzegamy w tym pułapki. Stawianie pytań pomaga mi bardziej zrozumieć to, co obecnie się już dzieje. Fascynująca jest rola pytań, sztuka ich kształtowania i stawiania. Pytania mają dużo ciekawszą drogę do zaproponowania niż samo pragnienie znalezienia natychmiastowej odpowiedzi. Uczyć się stawiać pytania, kształtować ich formę i dociekliwość… Ja wciąż na samą myśl o tej książce, o pytaniach jestem bardzo podekscytowany. Jak będziecie mieli okazję posiąść tę książkę, bez wahania bierzcie.
„Szczególny charakter naszego geniuszu odkryjemy wtedy, gdy przestaniemy się dopasowywać do własnych albo cudzych wzorców, kiedy nauczymy się być sobą (…) /Shakti Gawain i „Bądź sobą. Wszyscy inni są już zajęci.” /Oscar Wilde/ :)
Takie dwie myśli rezonują mocno we mnie w odpowiedzi na ten cytat z „Autentyczności”. Pierwsza myśl: czy to oznacza, że jeżeli ktoś jest „bucem” i „burakiem” – to jest w tym autentyczny? Może tak…? Mnie jednak bardziej niesie myśl, że bycie i próbowanie być autentycznym – to jest dokopanie się do prawdy w sobie, czyli bycie świadomym swoich niedostatków, niedoskonałości również. Jak również swoich mocnych stron i swoich talentów. I to jest branie odpowiedzialności za swoje słowa i swoje działania. Myślę, że gdy ktoś w moim otoczeniu jest autentyczny – to doskonale to czuję i wiem. Bo jest prawdziwy :) a tego jednak nie sposób ukryć…