Dwunasta Niedziela zwykła – Łk 9, 18-24

 

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa».

Pójść w głąb.

Miejsce nie jest przypadkowe. Cezarea Filipowa, miejsce kultu wielu bóstw. Jezus prowadzi ich w paszcze lwa, można by było powiedzieć. Prowadzi ich tam, aby idąc wśród tych przeróżnych ołtarzy, zadać im ważne pytanie. Zderzenie z takim miejscem, potrzebuje głębi – duchowego źródła dla swojego działania.

Gdzie jest ta głębia, o której chce napisać. Otóż zobaczmy, że Jezus modli się – jest, jak doskonale wiemy, w głebokiej jedności z Ojcem, na rozmowie z Nim. Opuszcza modlitwę, by przeprowadzić uczniów przez kolejne miejsce i kolejną lekcję. Zadaje ogólne pytanie, co inni sądzą, po to, aby przejść do indywidualnego pytania – a wy za kogo Mnie uważacie? Czuć, że z ogółu przechodzi do szczegółów, do głębi. Ale na tym nie koniec. Po odpowiedzi Piotra,, natchnionego, bo sam z siebie nie mógłby tego powiedzieć, uszczegóławia odpowiedź. A więc znów przejście od bardzo szerokiego pojęcia „Mesjasz” do wywodu, które można sprowadzić do stwierdzenia Mesjasz – Jezus z krzyżem. Na tym tle, pojawia się zaproszenie… do pójścia za Nim. I tutaj widoczna jest głębia, bo najpierw trzeba zaprzeć się siebie, później trzeba brać krzyż, a później naśladować Go… Niezwykłe jest to przejście, to precyzowanie, to wchodzenie w głębie. Potrzebujemy tej dzisiejszej Ewangelii. Tego doprecyzowania, tego uszczegółowienia swojej relacji z Bogiem.

Jeśli są sprawy ważne dla ciebie, dla twojego życia, prowadź właśnie ze sobą taką wewnętrzną rozmowę, która od ogółu pozwoli ci przejść do szczegółów, a więc umożliwi ci wejść w głąb jakiejś sprawy.

DOŚWIADCZENIE:

Posłużę się takim najbardziej świeżym przykładem. Byłem w sobotę u chorych. Rozmowy z nimi, zaczynają się od ogólników – jak się czują, co u nich słychać, ale z każdym zdaniem przechodzę świadomie zawsze głębiej – zadając kolejne pytania, nasuwając kolejną myśl, temat, otrzymuje głębsze odpowiedzi. W jednym z domów, rozmowa się potoczyła do pogody, do upadku na podłogę i leżenia przez cały dzień na podłodze w oczekiwaniu na pomoc. Ta osoba, opowiadała to ze spokojem, ale dla mnie było to wejście w głąb dramatu tej osoby – jej ograniczoności już ruchowej z racji wieku. Jak trudno przeciwstawić się takim ograniczeniom.