Druga Niedziela po Narodzeniu Pańskim – J 1, 1-5. 9-14


Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Ożywić 

Może dlatego, że temat strony trochę mi narzuca jakby sposób pracy, myślę właśnie w kontekście dzisiejszego fragmentu o rewizji. Nie tylko o takiej, w której zastanawiać się będę nad tym, jak często sięgam po Słowo, jak często je czytam, rozważam, ale myślę o bardziej wnikliwej rewizji, która postawi przede mną konkretne zadania, do faktycznej realizacji w mojej codzienności.

Patrząc na tekst, już od samego pierwszego zdania… zastanawia mnie to, czy:

– Słowo to pierwsze z czym kontakt na początku dnia?

– czy Słowo jest początkiem mojego działania, myślenia?

– czy staram się w Słowie widzieć to, co mam czynić w swojej codzienności?

– czy czuję się ożywiony Słowem, że daje mi życie, że daje życie różnym sprawom w mojej codzienności?

– czy szukam i znajduje w Nim światło wobec może jakiejś ciemności – trudności, niezrozumienia, porażki?

– czy staram się żyć Prawdą, dzięki Słowu?

– czy przyjmuję Je z tym, co niekiedy w Nim trudne, wymagające?

– czy odczuwam, widzę moc Słowa, która dokonuje coś w moim życiu, życiu innych?

– czy czytając, rozważając, medytując Słowo, spotykam się faktycznie z Chrystusem?

Sporo pytań, na które warto konkretnie odpowiedzieć. Może niekoniecznie od razu na wszystkie. Może warto poświęcić na każde z nich, nieco więcej czasu i w ten sposób nei tylko rozważyć dzisiejszy fragment, ale jeszcze bardziej wprowadzić to Słowo w swoje życie.

DOŚWIADCZENIE:

Nie wyobrażam sobie już takiego dnia, aby tematem głównym, nie stała się jakaś myśl z fragmentu Ewangelii z liturgii z poszczególnych dni. Każdy dzień, niesie ze sobą nowy temat, nowe doświadczenia, nowe cele i zadania, ale i też nowe owoce.