Rozważając różne sceny, w poszczególnych miesiącach tego roku, szukałem bardziej konkretnego – praktycznego przeżywania scen związanych z osobą Maryi, tak by nabrać pełną piersią tego powietrza – stylu maryjnego. Wśród różnych sytuacji – dobrych i trudnych, jest Ona moją nieustanną Pomocą. Dziś, z upływem czasu, z konkretnego dystansu, obserwuje swoje życie duchowe i widzę, jak bardzo jest Ona w nim obecna i jak bardzo Jej potrzebuję. W przeciągu kolejnego miesiąca, starałem się pogłębić swoją osobistą więź – pobożność maryjną. Zwracałem szczególną uwagę na obecność różańca, w moim życiu. Oprócz sumienności i systematyczności w tym względzie, starałem się odkrywać możliwą „współpracę” z Maryją. Jak zwykle zresztą skupiłem się na trzech konkretnych sprawach, które w naturalny sposób pojawiły się w mojej codzienności. 

Osobiste nabożeństwo.

W osobistej modlitwie, podkreślam przede wszystkim istotne miejsce modlitwy różańcowej. To ciekawe, że choć jest to dla mnie modlitwa dość wymagające i trudna, to jednak ta modlitwa jest codziennym „narzędziem”, którym posługuję się w odniesieniu do wszystkich spraw – zarówno osobistych, jak i tych, które mnie otaczają. Za pośrednictwem tej modlitwy, staram się, zarówno prosić w różnych intencjach, jak i też próbuję wielu spraw się nauczyć i też zrozumieć. Maryja – jeśli mogę tak to określić jest dla mnie „bardzo konkretna”, przez co naśladowanie Jej postawy, jak i też samo zwracanie się prze Jej wstawiennictwo do Boga, wydaje mi się dość proste i dla mnie najpożyteczniejsze. Maryja, jak prawdziwa Matka, wysłuchuje, radzi, prowadzi i wskazuje, dlatego jest mi tak szczególnie bliska i ukochana. 

Ta szczególna bliskość pogłębia się wraz z częstym spoglądaniem na Nią, zarówno fizycznie – na Jej obraz wiszący nad moim biurkiem, jak i duchowo – starając się powierzać Jej każde doświadczenie w ciągu dnia. 

Maryja_biurko

Dzieło Maryi.

Obraz wiszący na ścianie w moim pokoju – „Maryja Opuszczona” – cierpiąca z powodu śmierci Syna, jest takim punktem odniesienia. Ten obraz, jest dla mojej maryjnej pobożności, takim dosłownym punktem otwierania się na to, czego Ona pragnie mnie nauczyć. Ona, która trwała do końca przy Jezusie, jest obrazem człowiek całkowicie zanurzonego w woli Bożej. To bezgraniczne posłuszeństwo i zaufanie, wzbudzają we mnie pragnienie naśladowania Jej postawy. Odkąd spotkałem Dzieło Maryi, a w szczególności „Drogę Maryi”, ów sposób rozważania Jej życia, stał się codziennym drogowskazem, jak wcielać wolę Bożą w życie. To Ona uczy szczególnego postępowania, które jest widocznym wdrażaniem w życie nauki Jezusa. Maryja, która jest Matką Kościoła, obejmująca wszystkich i realizująca zamysł Jezusa „aby wszyscy byli jedno” jest dla mnie propozycją, na którą staram się odpowiadać dążąc do jedności, czyniąc ją, gdzie się tylko znajduję. 

Zawierzenie.

Często wykorzystuję modlitwę różańcową, do proszenia w różnych intencjach. Ta modlitwa mobilizuje mnie jednak przede wszystkim do tego, aby przez pryzmat poszczególnych tajemnic spojrzeć na to, o co proszę. Dzięki temu, sama tajemnica jest dla mnie źródłem inspiracji – początkiem działania, które ja mogę podjąć. Skupiając się w tym czasie na „osobistej pobożności maryjnej” odkryłem jak ważnym etapem życia duchowego jest osobiste zawierzenie się Maryi. Dokonuje je stosunkowo często, ale raczej przy okazji bycia w różnych sanktuariach maryjnych. Stąd „Zawierzenie” stanie się moją refleksją kolejnego miesiąca, by wykorzystywać ten moment bardziej świadomie i częściej.