Łatwo przeskakujemy pomiędzy zadaniami w naszej codzienności. Nie stanowi to dla nas większego niekiedy problemu. Są jednak takie sytuacje, którym nie przypisujemy wielkiej wartości, a pozostają w naszych myślach, sercu, mimo wszystko, stale o sobie przypominając.
Codzienności nas wciąga i często nasza uwaga skupia się na wydarzeniach bardzo konkretnych i pragmatycznych. Nasza codzienność to jednak coś więcej niż zdarzenia, które są konieczne do realizacji, które się nam opłacają, bo pomiędzy nimi są sprawy, które wydają się nam, co do wartości może mniejsze, słabsze, ale towarzyszą nam mimo jakiegokolwiek naszego nastawienia. Zbytnie skupienie się na jednych sprawach, może spowodować, że inne sprawy niestety nam umkną, zostaną pominięte lub co najgorsze, zlekceważone. Nie sposób wciąż działać na wysokim poziomie aktywności i niestety w konsekwencji stać może to, że wielu rzeczy nie będziemy odkrywali w swoim życiu, a co za tym idzie, nie będziemy też ich doceniali.
Może nie bagatelizujemy wszystkiego, ale może w nas wytworzyć się takie przekonanie, że sukces w naszym życiu zależny jest do tylko dużych spraw. Zwracając uwagę na te wielkie sprawy, umniejszamy wartość tych wszystkich innych spraw, które być może miały inny wpływ na nasze życie, ale jakiś wpływ jednak miały. Ludzie, którzy cenią zarówno to, co wzniosłe, jak i też to, co małe, potrafią się cieszyć bardziej, bo mają ku temu więcej powodów. Ludzie, którzy potrafią więcej doceniać, bardziej wykorzystują swoje życie, bo wykorzystują do tego więcej elementów, ze swojej codzienności.
„12 koszy ułomków” – to zewnętrzny znak wskazujący na rzeczywistość wewnętrzną, niewidzialną dla oczu. To symbol działania Bożej mocy, która zaspakaja ludzkie pragnienia, tęsknoty… Chcę zwrócić uwagę na to, co wewnętrzne, niewidzialne. Określam to właśnie słowem „małe”. Takie mam wrażenie, że umyka nam właśnie bardzo wiele spraw, bo są wewnętrzne, bo są często niedostrzegane przez nas. Można mówić o różnej wrażliwości, która sprawia, że w różny sposób oceniamy nawet te same sprawy. Wynika to też z tego, co się faktycznie dla nas liczy, na co stawiamy w życiu, jakimi wartościami żyjemy. Bardzo wiele czynników wpływa na to, jak patrzymy na świat i co faktycznie dostrzegamy w naszej codzienności.
Codzienność nas zaskakuje, szczególnie właśnie takimi „małymi” sytuacjami, których wartość odkrywamy dopiero z czasem, albo wtedy, gdy zmieni się nastawienie naszego serca. Może życie, poprzez jakieś wydarzenia, nauczy nas odkrywać prawdziwą wartość każdej sytuacji, w naszym życiu. Im częściej będziemy odkrywali wartość różnych elementów naszej codzienności, tym bardziej będziemy zapełniali nasze kosze.
Ułomki wydaje się mało znaczące, niewartościowe, zbyteczne… Kiedy spojrzysz na swoje życie i na jakiekolwiek wydarzenia, może zaczniesz dostrzegać coś zupełnie innego. Każda sytuacja miała i ma znaczenie, nawet najprostsza sytuacja ma swoją niepowtarzalną wartość i każda sprawa służy czemuś konkretnemu.
„Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (por. 1 Kor 1,27-29). Kontekst tego słowa rzuca jeszcze większe światło na „12 koszy ułomków” i na same „ułomki”. Pewne wydarzenia mogą być wręcz „głupie” w naszych oczach, ale to Bóg zna właściwe znaczenie, sens i przeznaczenie różnych spraw w naszym życiu. Jaka jest nasza postawa? Powinniśmy Mu zaufać i pozwolić, by nami, naszym życiem, odpowiednio pokierował. To, co w naszych oczach jest „małe”, w oczach Bożych może być wielkie dla naszego życia. To może brzmieć jak slogan, ale potrzebujemy Bożego spojrzenia, Jego perspektywy – widzieć swoje życie, Jego oczyma.
To, co jest nieodkryte w naszym życiu, często jest niedocenione. ODKRYWAĆ I DOCENIAĆ! To nasz nowy kierunek działań, w najbliższym czasie. Od początku dnia, poprzez poszczególne zadania w ciągu dnia, aż do samego wieczoru, zbierać swoje ułomki… ODKRYĆ – co mogę włożyć do swojego kosza, co zawdzięczam Bogu i co jest darem dla mnie i DOCENIĆ każdy element swojej codzienności, nawet gdy tego, póki co jeszcze nie rozumiemy i nie wiemy, czym to dla nas jest.
Nasza otwartość powinna polegać na gotowości przyjęcia każdej sytuacji, jako pewnej możliwości ubogacenia swojej osoby, swojej codzienności. Nigdy nie możemy lekceważyć żadnej sytuacji, bo nie mamy prawa przekreślać tych spraw, które mogą, a nie muszą, być kluczowe dla naszego życia. Jesteś w stanie to w jakiś sposób przewidzieć? Może sobie wyobrazić, która sytuacja, chwila, zaprowadzi cię tak naprawdę do jakiegoś celu? Spójrzmy na uczniów, w szczególności na Andrzeja, który mówi – (w.9) „Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?” Czy mógł zdawać sobie sprawę z tego, że dziecko i to, co ono posiada (pięć chlebów i dwie ryby), może przyczynić się do cudu nakarmienia pięciu tysięcy mężczyzn? Śmiem twierdzić, że nie docenili ani tego chłopca, ani tego, co on posiadał, ani nie docenili możliwości działania Jezusa. Cud jednak miał miejsce, mimo braku wyobraźni. Można wiele stracić, nie odkrywając wydarzeń, w których mamy możliwość uczestniczenia, we właściwy sposób.
Są wydarzenia, które na początku oceniamy jako „małe”, mało istotne. Przeżywając jakieś wydarzenia, odkrywamy jak poszczególne elementy, miały decydujący wpływ na rozwój jakiegoś wydarzenia. Dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę z faktycznej wartości chwil, sytuacji, słów, działań. Często, dzięki takim wydarzeniom, uczymy się doceniać wszystko, włącznie z tymi „małymi” sprawami i to one właśnie, pozostają w naszych myślach, sercu, mimo wszystko i stale przypominają nam o sobie. Docenienie może stać się dla nas bardzo ubogacającą lekcją, dzięki której będzie zachowywać coraz więcej ułomków w naszych koszach, by niczego nie zmarnować.