Od tego tygodnia, chciałbym zaprosić Was do innego sposobu rozważania, złożonego z kliku rzeczy. Pierwsze – wyłapanie słów, zdań kluczowych dla tekstu. Drugie – odniesienie tego do konkretnej sytuacji, osób. Trzecie – zrozumienie tematu. Czwarte – realizacja konkretnych zadań w kolejnych dniach. Piąte – doświadczenia – czyli jak udało się spełnić konkretne zadania, w kolejnym dniu (doświadczenia będę publikował pod koniec tygodnia)

XXXIV Niedzieli – Chrystusa Króla – Mt 25, 31-46

Mt 25, 31-46 Chrystus będzie sądził z uczynków miłości

Jezus powiedział do swoich uczniów: 
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie; błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata. 
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; 
byłem spragniony, a daliście Mi pić; 
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; 
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; 
byłem chory, a odwiedziliście Mnie; 
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. 
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? ”. 
Król im odpowie: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. 
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. 
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; 
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; 
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; 
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; 
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie”. 
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? ” 
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. 
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

Pan Jezus ukryty w bliźnich.

1. zwróć uwagę na dwa kluczowe zdania:

1. „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili

2. „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”

2. do kogo odnoszą się powyższe słowa:

Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; 

byłem spragniony, a daliście Mi pić; 

byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; 

byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; 

byłem chory, a odwiedziliście Mnie; 

byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. 

(…)

Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; 

byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; 

byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; 

byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; 

byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie”. 

3. Co wynika z fragmentu Ewangelii:

Trudno przejść obojętnie wobec wskazówki Jezusa, która pokazuje, że w każdym człowieku jest On obecny. Może nam się wydawać, że ci źli, których my tak oceniamy, raczej nie mają w sobie Jezusa, jedynie ci według naszych kategorii – uważani jako dobrzy. Fragment ten ukazuje, że jesteśmy w błędzie. Nie ma podziału – w każdym jest obecny Jezus. Sprawa toczy się wokół tego, czy my potrafimy w każdym dostrzec obecnego Jezusa. Trudno nam, dlatego w wielu sytuacjach Jezus wciąż pozostaje jako NIEROZPOZNANY. On przemierza nasze drogi, jest tuż obok nas, a tak często trudno nam fizycznie Go zobaczyć i odkryć. Nierozpoznany prosi nas o różne rzeczy: pokarm gdy jest głodny; o odzież gdy jest zimno; odwiedziny i pomoc, gdy jest chory; o rozmowę, gdy do nas dzwoni; o spotkanie, gdy pragnie się z nami umówić itp. Sposób w jaki pragnie On do nas dotrzeć i pozwolić się rozpoznać, niekiedy bywa tak zwyczajny, aż niezauważalny. 

W każdym człowieku mam widzieć Jezusa? Tak! Tak uczy nas Jezus. Jest to nie lada wyzwanie, które domaga się obudzenia naszego serca, myśli, wyobraźni… Uśpieni, nigdy nie zauważymy i nie rozpoznamy Go, obecnego tuż obok nas. On nie skrywa się umyślne, aby nam utrudnić.  Nie przebiera się za żebraka, za chorego, czy za naszych bliskich… Chodzi jednak z nami wszystkimi. 

Co zatem nam zasłania możliwość rozpoznania Jezusa w drugim człowieku? Wady i braki utrudniają nam dojrzenie w drugim Chrystusa, zasłaniają go. Mimo to jednak On jest w nich wszystkich. Choć w tym złym, którego tak określamy trudniej nam rozpoznać Jezusa, niekiedy wydaje nam się, że nie ma Go w tej osobie, to jednak musimy być pewni – On tam jest. Jest w każdym z nas, a nasze zadanie – raz łatwiejsze, innym razem trudniejsze – to umieć Go w tej osobie rozpoznać. 

Trudność nie leży tylko w drugiej osobie, niekiedy dotyczy on bezpośrednio nas. Jezus obecny we mnie, jest zasłonięty moimi wadami, grzechem, niekiedy dalekimi od woli Jezusa, moim pragnieniami i chęciami, stąd pojawia się trudność, aby inne osoby widziały we mnie Jezusa i bym ja sam, czuł czego On ode mnie pragnie. Stąd rodzi się kolejne zadanie, by starać się odsłania w sobie oblicze Jezusa, by mógł przez nas przemawiać, działać. 

4. Ważne jest zrozumieć, a jeszcze ważniejsze jest żyć tym Słowem:

(zadania na poszczególne dni tygodnia)

– zwróć uwagę, kogo dziś spotkasz w ciągu dnia i postaraj się pamiętać o tej osobie jak najdłużej (w modlitwie, w myśli… – nieś tą osobę ze sobą)

– nie koncentruj się na wadach innych, ale na tym, co w nich dobrego – pozytywnego

– dostrzegaj ludzi w potrzebie i postaraj się im w jakiś sposób pomóc

– jakbyś traktował Jezusa, gdybyś Go rozpoznał przychodzącego do ciebie, a jak traktujesz ludzi?

– rozpoznawaj i działaj w tych sytuacjach, które są jakimś zadaniem dla ciebie

– oczyszczaj swoje serce, myśli, by nie było przeszkód na drodze pomiędzy tobą, a drugą osobą.

– słuchaj i przyjmuj to, co Jezus w tobie i w drugiej osobie do ciebie mówi

5. Doświadczenia

oto kilka doświadczeń różnych osób:

„nie koncentruj się na wadach innych, ale na tym, co w nich dobrego – pozytywnego”
to było ciężkie zdanie dla mnie…
idąc na uczelnie wiedziałam , że jest tam osoba, która czasem wytrąca mnie z równowagi i unikałam jej ostatnio…postanowiłam być dla niej miła . Była zdziwiona moim zachowaniem, zapytała czy coś się stało…. Muszę to częściej praktykować, może się jeszcze zaprzyjaźnimy.
mam taką refleksję——-> nazywam coś wadą , ale może to w moich oczach jest wada a dla tej konkretnej osoby to zaleta?

„dostrzegaj ludzi w potrzebie i postaraj się im w jakiś sposób pomóc”
Dziś w nocy moja współlokatorka musiała jechać do szpitala ponieważ dostała telefon z informacją że jej siostra tam przebywa. Roztrzęsiona pobiegła do szpitala. A ja? co ja mogłam zrobić? Jedyne co mi przyszło do głowy to po prostu być przy niej. Czasem największą pomocą jest obecność i wsparcie drugiego człowieka. Tak więc udało mi się dzisiaj wypełnić to zadanie

jakbyś traktował Jezusa, gdybyś Go rozpoznał przychodzącego do ciebie, a jak traktujesz ludzi?
Ja dopiero dziś,bo wczoraj Syn miał problemy zdrowotne i niestety była wizyta w szpitalu.Tam właśnie starałam się w każdym chorym,lekarzu,pielęgniarce dostrzegać Jezusa. Dzięki temu oczekiwanie na badania było łatwiejsze.

„rozpoznawaj i działaj w tych sytuacjach, które są jakimś zadaniem dla ciebie”
W szkole miałem fajną sytuację, gdy wchodząc do klasy, miałem kilku uczniów, gdyż to była ich pierwsza lekcja, więc niestety niekiedy tak bywa, że schodzą się wówczas przez połowę lekcji. Pomyślałem najpierw, że odpuszczę sobie lekcje, skoro jest ich tak mało. Wówczas jednak przypomniałem sobie dzisiejsze zadanie – i stwierdziłem, że to jest właśnie ta okazja, to zadanie, które jest dla mnie i mam je zrealizować. Podjąłem temat grzechu, spowiedzi i wrażliwości. Schodzące się osoby, dołączały do tego tematu i o dziwo, w miarę starali się wsłuchać w coś, co chyba wydało się im nowym spojrzeniem na sakrament spowiedzi. Wieczorkiem miałem umówioną rozmowę-spotkanie i znów pomyślałem, że to jest ta sytuacja zadanie dla mnie, w którym mogę coś podarować a nie tylko słuchać. Myślę, że spotkanie i rozmowa dla nas obojga była owocna i ciekawa.