XXV niedziela zwykła – Mk 9, 30-37 

Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?». Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».

1. Zwróć uwagę na:

lekcję pokory, której udziela Jezus

2. Odniesienie do…

zastanów się nad pragnieniami niekiedy niestety egoistycznymi, które tobą kierują.

3. Co wynika z tego fragmentu

Jezus czyni niezwykłe znaki, ale nie chce wykorzystywać ich do swojego rozgłosu. Jezus chciał, aby odkryto absolutną nowość głoszonego przezeń Królestwa Bożego, które rządzi się zupełnie innymi prawami, różnymi od ludzkich i stereotypowych wyobrażeń. 

To nie pierwszy raz, w którym okazuje się, że postrzeganie rzeczywistości przez Jezusa i przez Jego uczniów można przyrównać do dwóch nieprzecinających się, biegnących obok siebie linii. Jezus próbuje je w tym momencie skrzyżować.  Być może bojaźń uczniów wobec Jezusa, która nie pozwoliła im postawić Jemu pytania, wynikała z niedawnego doświadczenia, gdy Jezus obwieścił po raz pierwszy swą mękę i śmierć, a później udzielił Piotrowi ostrej reprymendy.

Jezus stawiając pytanie stosuje pewien pedagogiczny zabieg. Nie tyle potrzebuje się dowiedzieć, co raczej chce wejść w dialog ze swoimi najbliższymi, aby – gdy odsłoni się tajemnica ich serca – uczyć ich i wychowywać. Jako Boży Syn Jezus i tak zna ludzkie wnętrze. Tylko szczera, poważna rozmowa może otworzyć serce człowieka i poszerzyć jego horyzonty. Jezus swoim pytaniem wydobywa na wierzch to, co stanowi faktyczny przedmiot zainteresowania człowieka; chce dotrzeć do istoty problemu.

Milczenie w tym wypadku jest niezwykle wymownym znakiem. To reakcja człowieka grzechu, który nie kierował się w swym myśleniu Bożym Duchem i został niejako na tym przyłapany. Uczniowie Jezusa mają swoje, ukryte przed Nim tajemnice. Rywalizują, zapominając, że ich miejsce w gronie Dwunastu wiąże się z powołaniem przez Jezusa, a nie z wzięciem sobie tego miejsca, o które zabiegają. Jezus swoim pytaniem wchodzi w ich krąg i rozrywa go. Chce budować zupełnie inne relacje, chce zburzyć to co jest złe.

Ten, który zasiada i który do siebie przywołuje, jest tym, który ma władzę i z mocą autorytetu może przemawiać. Jednocześnie słowa, które wypowiada są odwrotnością ludzkich wyobrażeń na temat panowania, zwierzchnictwa i bycia lepszym od innych. Jezus w ten sposób podprowadza stopniowo do przyjęcia najważniejszego przykazania, w obrębie którego zawierają się wszystkie inne. Stanowi je miłość Boga i bliźniego 

Uczniowie posprzeczali się o to, kto jest z nich największy, a oto teraz Jezus stawia przed nimi kogoś najmniejszego, dziecko. Właśnie ono ma szczególne względy u samego Boga, a nie ten, kto w oczach ludzkich żyje zaszczytami i honorami. Dziecko, z naturalnych względów, stanowi również obraz bliźniego, który jest zdany na łaskę i niełaskę drugiej osoby. Z tego względu miłość okazywana dziecku, w praktyce, będzie musiała wyrazić się postawą służby. Ukazanie zatem dziecka uczniom stanowi dopełnienie głoszonej nauki przez Jezusa.

4. Konkretne zadania:

Czy czyniąc dobro, potrafię zatrzymać to w tajemnicy? Jak postępuję wobec tego co trudne i wymagające? Jakie pragnienia skrywa moje serce i czy są one właściwe? Czy chce panować nad innymi, czy widzę sens służby? Czy umiem przyjąć wolę Bożą jako swoją, bez protestu? Czy umiem zająć „ostatnie miejsce”? Czy w każdym widzę bliźniego, któremu powinienem służyć?