Starając się żyć wdzięcznością, uzmysłowiłem sobie ważne słowo, które jest w zasadzie kontrastem do wdzięczności.

 

W każdym temacie pojawiają się ważne słowa. Słowa, które wiodą prym i stawiają jakąś sprawę w konkretnym świetle. Praktyka wdzięczności – codzienne zatrzymanie się i zastanowienie nad tym, za co „dziś” mogę podziękować, pokazało mi, że z czasem wchodzę głębiej w temat i odkrywam znacznie więcej szczegółów mojej codzienności, a które mogę osobiście podziękować. to, co przez praktykę codziennej wdzięczności dziś już jest widoczne, wcześniej takie nie było. A jeśli człowiek czegoś nie dostrzegał, to trudno by to, w jaki sposób wykorzystywał. Można w takiej sytuacji mówić o zmarnowaniu czegoś?

Oczywiści gorsze od nieświadomości marnowania jakiegoś dobra, jest marnowanie różnych okazji, szans i możliwości, gdy mamy świadomość posiadanego dobra. W obu sytuacjach to my tracimy i nie tylko to, co zawarte jest w jakiejś sytuacji, ale również to zostaje zmarnowane, co dzięki przeżyciu czegoś, moglibyśmy jeszcze zyskać. Brak zaangażowania, to chyba najbardziej widoczny sposób zaniedbania, zmarnowania czegoś.

Możemy zmarnować dobro, zapominając o czymś. Przeżywamy bardzo wiele sytuacji, ale czas nie stoi w miejscu, dlatego przechodzimy do kolejnych i kolejnych sprawi i sytuacji. to, co w jednym momencie było dla nas bardzo ważne, za chwilę staje si inne, ustępuje miejsca kolejnym sprawom. Dlaczego różne sprawy, tracą w naszych oczach na wartości? Co się takiego dzieje, że tylko niekiedy chwila sprawia, że coś przestaje się dla nas już tak bardo liczyć. O jakim dobru zapomniałem, jakie odeszło w niepamięć i przestało już nas nas jakoś wpływać? 

Kolejną sprawą, która może wpływać na to, że coś zmarnujemy, jest nasz życiowy pośpiech. Zagonieni wieloma zadaniami, często chcąc się ze wszystkim wyrobić, skracamy czas, który powinniśmy poświęcić, angażując się w coś. pośpiech, nie sprzyja właściwemu, głębszemu, przeżywaniu różnych sytuacji w naszym życiu. To cichy złodziej, odbierający nam dobre okazje, dobro… Przeskakując z jednego zadania na drugie, często marnujemy to, co moglibyśmy, czy co zyskalibyśmy dzięki różnym momentom z naszej codzienności.

Może znacznie rzadziej mamy problem z marnowaniem dobra, z racji tego, że mamy za dużo, ale uważam, że i o tym warto wspomnieć i mieć się na baczności, przed taką ewentualną postawą. Bywają sytuacje, w których zyskujemy za dużo i z tego powodu nie doceniamy tego, we właściwy sposób. Mając bardzo wiele, często stajemy się wybredni i mamy coraz większe oczekiwania. Dobrobyt, w różnej materii dotyczącej naszego życia, nie sprzyja temu, abyśmy doceniali „małe rzeczy” – nasze oczy szybko przyzwyczajają się do dostrzegania tylko wielkich cudów. Odzwyczaić je od tego, to zadanie czasochłonne, stąd nie wszyscy potrafią to doświadczenie we właściwy sposób wprowadzić i nim żyć.

Bz zatrzymania się na dobru, bez odpowiedniej kontemplacji dobra w naszym życiu, możemy zbyt wiele stracić, zaprzepaścić. Kolejna sprawa, na którą warto zwrócić uwag to rozgoryczenie… Jak wiele w nas niezadowolenia. Wciąż czekamy na jakieś upragnione dobro, wypatrujmy czegoś daleko na horyzoncie, a dobro które jest i dzieje się koło nas, ostaje przez nas niedocenione, nie odkryte, bo w głowie siedzą Inn pragnienia. Pełni niespełnionych pragnień, mamy zamknięte oczy na to dobro, które realnie jest na wyciągnięcie ręki. Przez postawę rozgoryczenia, wydaje mi si, że marnujmy najwięcej i najczęściej.

W rzeczywistości „wdzięczności”, w której starałem się przebywać przez cały miesiąc, ważnym słowem, paradoksalnie stała się wskazówka, która jest znakiem ostrzegawczym. I Ty zastanów się, czy do końca masz świadomość całego dobra, które posiadasz? Czy rzeczywiście niczego nie marnujesz w swojej codzienności? Zatem, na koniec, dwie zachęty. Bądź wdzięczny i najlepiej niczego nie marnuj.