Sytuacje, które mają miejsce w naszym życiu, powodują niekiedy nasz wycofanie, rezygnację z jakichś spraw. Trudno jest nam niekiedy do czegoś wrócić albo ogólnie zacząć coś nowego. Powinniśmy się starać i podejmować „nowe początki” nie jeden raz w naszej codzienności?
Jeśli coś nie przeciśnie się przez głowę i nie dotrze do twojego serca, nie rozpali twojego działania. Dlatego pomyśl, co jest w twoich myślach, co warto by było umieścić w sercu i dać temu początek w twoim życiu? Problem wielu osób to posiadanie bardzo wielu super pomysłów, ale tylko w swojej głowie. Nie mają one często siły przebicia, by dotrzeć o serca i tam wzrastać.
Była Msza. Zgromadziło się na niej wiele osób w związku z pewnym wydarzeniem i spotkaniem, które miało się również odbyć po Mszy. Byli na Mszy, ale udział tych wszystkich osób, w zewnętrznej formie, wydawał mi się bardzo nikły. Trudno go ocenić tak naprawdę po maskach na twarzach, ale gdy były momenty odpowiedzi ludzi, słyszalny był w zasadzie delikatny pomruk, które nie świadczył o takiej ilości osób w kościele. Cała sytuacja i inne również, przyczyniły się do pojawienia refleksji — co w takim razie z tymi osobami się dzieje, co z ich wiarą, czy nie powinni w jakiś sposób narodzić się na nowo do czegoś?
Pewnie w wielu z nas coś przestało istnieć, funkcjonować. Przestało nas coś interesować i w jakiejś prawie pewnie przestaliśmy już zupełnie, w jakikolwiek sposób działać. Są sprawy, które jeszcze muszą być obecne w naszym życiu, dlatego może właśnie one przetrwały. Co jednak by się stało, gdyby znikły wszelkie konieczności, czy w coś bylibyśmy zaangażowani? O coś byśmy zabiegali? Na czymś by nam jeszcze zależało?
„Narodzić się powtórni…” – słowa zaczerpnięte z rozmowy Nikodema z Jezusem (por. J 3,1-13) są głównym tematem ich dyskusji. Podobnie jak Nikodem, zadaje sobie pytani, w kontekście powyżej sytuacji, jak i też innych wydarzeń mojej codzienności – „Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem?” Dziś problemy dotykają coraz większej ilości spraw i nie ma wobec nich prostych odpowiedzi ani łatwych rozwiązań. Co musi się stać, by zrodziło się w nas coś na nowo — np. wiara, ambicje, sens, pragnienie udzielenia innym pomocy, nadzieja itp.? Co musi się zdarzyć, żeby człowiek w jakiejkolwiek kwestii swojego życia „narodził się na nowo”? Kontekst fragmentu prowadzi nas do uświadomienia sobie tego, że narodziny z „wody i Ducha” to bardziej fakt duchowego narodzenia się do pewnej rzeczywistości, a przede wszystkim dla Jezusa, a nie jedynie jakaś zmiana działania, przyzwyczajeń. Obraz narodzenia się na różne sposoby był wykorzystywany do przedstawienia duchowego procesu wchodzenia w całkiem nowy świat. Rozwój życia duchowego chrześcijanina ma za cel przekształcenie człowieka w Chrystusa, tak by On stał się wszystkim w człowieku, by przejąć Jego myślenie i odczuwanie. Narodzić się ponownie, w kontekście rozmowy Jezusa z Nikodemem, oznacza stanie się dzieckiem Boga. Nosić w sobie dziecko – czyli faktyczną przynależność do Chrystusa.
Element duchowy, religijny, to początek, inspiracja do innych działań, nad którymi możemy się zastanowić i dzięki którym możemy przenieść ten temat na inne kwestie naszego życia. Może czegoś brakuje właśnie w twoim życiu; może coś wymaga uporządkowania lub tylko odświeżenia. Może wywołany temat, sprowokuje nas do takiego działania, aby co zrodziło się w naszych sercach i przemieniło się w konkretne i trwałe działanie. Narodzić się na nowo, to motywacja, najpierw do refleksji nad tym, co przestało już we mnie żyć, przestało być obecne i działać. Dalej, to też motywacja do podjęcia się takiego działania, które coś w nas zmieni, by pod wpływem osób lub sytuacji, coś się w nas zrodziło na nowo.
Ważne pytanie, które w kontekście tego tematu należałoby sobie postawić, brzmi: jaka jest wola Boża, co Bóg pragnie, by się we mnie narodziło na nowo? Czy coś z woli Bożej już we mnie jest? Czy dałeś możliwość zadziałać ludziom, sytuacjom, którymi dosłużył się Bóg, aby nas nakierować na przeżycie takich wydarzeń, które umożliwiłyby nam narodzić się na nowo? Są to często sytuacji, których wartości nie okrywamy i nie doceniamy. Bóg działa w delikatny sposób, stawiając na drodze naszego życia takie wydarzenia, propozycje — zaproszenie, które mogą być początkiem, startem dla ważnych spraw w nowej dla nas codzienności. Niektóre z tych wydarzeń może będziemy umieć rozpoznać i lepiej przez to je wykorzystamy, a wiele z nich będzie oddziaływać na nas bardzo długo, powoli i po cichu, przynosząc codziennie różne owoce i rodząc w nas „nowe życie”.
Mamy „zrodzić na nowo” siebie, ale również przez swoje nowe życie „zrodzić” coś nowego we własnej codzienności. Niech te dwa kierunki działania będą naszym tematem refleksji oraz naszego działania. „Zrodzić się na nowo”, to nie kwestia, tylko nowych zajęć, czy obowiązków, ale to przede wszystkim kwestia serca, w którym musi się najpierw coś pojawić, zaistnieć. „Zrodzić się na nowo” – to wymaga naszej otwartości na Boga, Jego łaskę oraz naszej otwartości na różne czynniki zewnętrzne, które oddziaływają na nas w sposób pozytywny i przyczyniają się do osobistego rozwoju. Nikodem jest przykładem osoby poszukującej, która może symbolizować każdego z nas. Spotkanie z Jezusem rodzi nowe zadanie, które stoi nie tylko przed Nikodemem. Nasze życie musimy oprzeć o fundamenty duchowe, wówczas będziemy mogli zmienić siebie i woj działanie. Skupmy się jednak najpierw na tym, co pragnie Bóg uczynić w naszym wnętrzu, a później dopiero skupmy się na zewnętrznym działaniu, które często samo się przed nami odsłoni, gdy uwrażliwimy swoje wnętrze na Boga.
Postarajmy się wejść w tę duchową podróż – „narodzić się na nowo”. Rozeznawajmy to, co może się zrodzić w nas i w naszej codzienności.