Pewnie tytuł wywołuje w tobie zastanowienie i może stawiasz sobie pytanie – „Na co nadszedł czas?” Jeśli dłużej zatrzymasz się nad tym pytaniem, to w końcu odkryjesz odpowiedź. A może ona przyjść nieoczekiwanie.

 

Czas Wielkiego Postu był okazją pracy nad różnymi tematami. Ufam, że udało ci się podjąć jakiejś kwestii i nad czymś popracować, albo przynajmniej coś szczególnego dla siebie odkryć. Na pewno oprócz tego ludzkiego czynnika, pojawiły się też może duchowe, ważne doświadczenia, które były i są nadal potrzebne.

Życi trochę się zazębia, co próbuje wam też pokazać przez takie planowanie tematów na mojej stronie, aby z jednej kwestii, w oczywisty sposób pojawiała się kolejna i kolejna. To wzajemne zazębianie się tematów ma pomóc ci przekonać się o tego, ż życie jest logiczną układanką bardzo wielu i to różnych elementów. Może gdy przyglądasz się tylko jednej kwestii, wydaje ci się, że to nie ma jakiegoś sensu, jakiejś logiki. Jednak, gdy zaczniesz łączyć elementy, wówczas odkryjesz zarówno cel, jak i też sens.

Wychodząc z pustyni, okresu Wielkiego Postu, wkraczamy w kolejny element – czas Wielkanocny i myślę, czujemy połączenie, że jest to naturalna kolej rzeczy – że jedno wypływa z drugiego i są właściwym dla siebie następstwem. Życie to niezwykła przygoda, w której łączymy kolejne punkty własnymi doświadczeniami. Przed nami nowy czas, nowa okazja, szansa by poprzez 50 dni wzrastać w kolejnych sprawach. Czy to doświadczenie 50 dni ma mieć jakiś kształt, jakieś głębsze znaczenie?

Stoimy na rozdrożu. Przed nami wiele, różnych możliwości, których możemy się podjąć zarówno fizycznie, jak i też w sposób duchowy. Decyzja znów zależy od nas i pewnie też od tych wszystkich czynników, które nas otaczają.

Spróbujmy najpierw zrozumieć słowo – myśl przewodnią… To fragment, który stał się dla mnie główną motywacją do realizowania tematu: „Nadszedł czas”. Sięgnę do fragmentu Ewangelii Marka 16,1-4 – Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Maria Magdalena to ta, która jak tylko można, już udaje się do grobu Jezusa. Jest w niej jakaś szczególna niecierpliwość. Pewnie wywołana tęsknotą i miłością. Już od początku dnia – tygodnia, pojawia się w niej to szczególne pragnienie.

Czy i w nas, pojawia się w związku z jakąś sprawą, taka niecierpliwość? Czy istnieje jakaś sprawa, która tak nas przekonuje, tak nas angażuje, że już od rana pojawia się w nas ta piękna niecierpliwość? W jaki sposób mam budować swoje życie, swoją codzienność, by mieć w sobie takie nastawienie – takie, jakie miała Maria Magdalena? Jak mam organizować swoje zadania, by to zmobilizowało mnie już od wczesnego rana do tego, aby mieć chęci? To właśnie ta postawa Marii Magdaleny, zmobilizowała mnie do przyglądania się przez kolejne 50 dni swojej codzienności i do tego aby ją w jaki sposób obudzić, ożywić. Bo właśnie „nadszedł czas”. I znów pewnie w duszy stawiasz sobie pytanie: „ale na co nadszedł czas?” Możesz wybrać różne opcje działania. Możesz zrozumieć, że w twojej codzienności właśnie nadszedł czas na:

– budowani swojej codzienności, w oparciu właśnie o konkretne wartości
– wprowadzenie zmian w swoim myśleniu, może działaniu…
– uchwycenie tego, co dla nas w życiu jest najważniejsze i oddanie się temu
– duchowe nawrócenie i umocnienie faktycznej wiary
– świadome dokonywanie takich wyborów spraw, które nas ubogacą
– nadanie swojemu życiu konkretnego kształtu – znaczenia, celu i sensu
– mobilizację, by nie marnować czasu i innych spraw
– konkretną decyzję, w jakiejś sprawie

Pewnie czytając to, pojawiły się w tobie wątpliwości – czy to się uda, czy to teraz faktycznie najlepszy na to czas. Znów sięgnijmy do fragmentu – w. 3 – „A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?»” Osobom, który zły do grobu też towarzyszyły wątpliwości – kto nam odsunie… To symbolicznie i nasze właśnie wątpliwości, którym możemy się poddać, albo którym możemy stawiać czoła, wygrywając kolejne sytuacje w naszej codzienności. Czasami nasza wyobraźnia jest naszym największym wrogiem, bo rodzi w nas takie wątpliwości, które odbierają nam te różne, szczególne okazje i szanse. Idące do grobu nie poddały się tej wątpliwości, która zaczęła im towarzyszyć. I dobrze, bo gdy dotarły na miejsce (w.4) – „zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży.” Pokonujmy swoje ograniczenia, stawiajmy czoła swoim wątpliwościom, a oprócz osiągnięcia celu, towarzyszyć nam będzie tym większa radość z owoców, które uda nam się osiągnąć.

Nadszedł czas… Na co nadszedł czas w twoim życiu? Długo się nad tym nie zastanawiaj, by znów działania nie odłożyć w czasie i by nów nie zmarnować kolejnej okazji.

Skoro Niedziela Zmartwychwstania ma taką siłę, że wpływa na naszą wiarę, czyli ma wpływ na naszą postawę, skoro później w ciągu roku, każda niedziela jest odbiciem lustrzanym tej szczególnej niedzieli. Czy nie pojawia się w naszych głowach wyobrażenie pewnej „osi” wokół której to wszystko się obraca, realizuje. To nie tylko czas 50 dni, to bardziej stan naszego serca, zaangażowanego w różne sfery i dziedziny naszego życia. Oczywiście wciąż istnieje coś, w czym możemy stawiać sobie wymagania i podejmować jakieś działanie.

Zadaj sobie u początku każdego dnia pytanie – na co obecnie nadszedł czas?