Różnie się czujemy, w różnych miejscach. I niekoniecznie możemy powiedzieć, że wszędzie się dopasowujemy, że szubko odnajdujemy się w nowych sytuacjach. Jakie miejsce mogą wpłynąć na nasz faktyczny rozwój?

Ostatnio zwróciłem uwagę, że w moim pokoju stoi zestaw do odtwarzania muzyki, ale jest on zupełnie nie podłączony. I tak już jest dwa lata… Przypomniało mi się, że w jakimś czasopiśmie czytałem, że niektóre osoby zostawiają jakieś rzeczy niedokończone, bo nie czują się do jakiegoś miejsca przywiązani i gotowi są z tego miejsca odejść. Cała ta sprawa dała mi powód do zastanowienia – czy mam swoją przestrzeń – miejsce będące moim życiem, miejscem realizacji siebie, swoich zamiłowań itp.

Czasami jesteśmy skazani na jakąś przestrzeń. Kilka razy w ostatnim czasie uczestniczyłem w maturze jako członek komisji i miałem w sobie narastające przekonanie, że to nie moja przestrzeń. Ogromna zmiana, zarówno stylu mojego działania, realizacji zadań, monotonia były dla mnie wręcz niezapomnianym „challenge’m”. 

Właśnie te maturalne sytuacje pokazały mi, jak bardzo trudne mogą być niektóre miejsca, a szczególnie te, które nie odpowiadają naszym zainteresowaniom. Oczywiście, do jednych miejsc można się dostosować, w jakiś sposób przekonać, a do innych jeszcze bardziej zrazić.

Przestrzeń, w której się znajdujemy – w tym naszym osobistym miejscu, jest bardzo ważną kwestią, wymagającą od nas mądrych wyborów. Zwróćmy uwagę, że Jezus podróżując do Jerozolimy przybywa do różnych miejsc – pustynia, nad brzegiem rzeki, jeziora; na szczycie góry; miasta, wsie; na osobności, w tłumie…

Ta różnorodność miejsc i sytuacji jest zwarta jednym wspólnym elementem – wypełnienie misji Jezusa. Miejsce – nasza przestrzeń – to wielowymiarowa rzeczywistość, w której odnajduje się nasze życie – codzienność, nasze wybory i decyzje, pomysły i plany, obowiązki i przyjemności. Moja przestrzeń to miejsce osobistego odkrycia siebie, swojego życia oraz celu, który mamy do osiągnięcia. To miejsce naszego rozwoju i zmagania się z różnymi przeciwnościami, jakby szklarnia, w której hodujemy swoje życie i to wszystko, co się na nie składa. Nasza przestrzeń to miejsce wybitnie kreatorskie – bo tam nie tylko realizuje się nasza codzienność, ale również tam planujemy naszą przyszłość.

Oczywiste jest w tym miejscu pytanie o nasze osobiste przestrzenie. Jednak większość z nas myślą pobiegnie w te miejsca, które są codzienną rozgrywką codzienności, albo ulubionymi naszymi miejscami. Jednak czy przestrzeń, którą my wybieramy jest rzeczywiście przestrzenią dla nas? Mamy tendencje do wybierania tego, co dla nas milsze, wygodniejsze. Ale czy to jest jednak faktycznie dla nas lepsze?

Najlepszą przestrzenią dla nas jest ta, którą rzeczywiście wskazuje Bóg. Można by było posądzać o katolicki slogan, ale te wskazane przez Niego miejsca, są faktycznie dla nas rozwojowymi. Bóg wprowadza nas w takie miejsca, wydarzenia, które mogą nas czegoś nauczyć, wymóc na nas jakieś myśli, działania itp.

Przestrzeń, którą otrzymujemy od Boga, często staje się swego rodzaju wyzwaniem – celem do realizacji. Dlatego chciałbym bardziej Cię sprowokować do refleksji na temat tych miejsc, które mogą Cię faktycznie rozwijać – jakie to dla Ciebie miejsca?