20 Niedziela zwykła  J 6, 51-58

Jezus powiedział do Żydów: «Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata». Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».

Mieć życie w sobie.

Podchodzę do szpitalnego łóżka, widzę jak klatka piersiowa wznosi się i opada… 

Dzwoni budzik, otwieram oczy…

Podbiegam do człowieka, kładę rękę na szyi, sprawdzam, jest tętno…

Przykładają do ust lusterko, na szczęście widać parę…

Kolejny dzień, mój dzień… jest łaską.

Czy o to właśnie tylko chodzi? Czy mieć w sobie życie, to oddychać, otwierać oczy, mieć tętno? 

Życie człowieka, to jednak coś głębszego, bardziej złożonego. Żyć pełnią życia, albo jak mawiał jeden z nieżyjących już księży: „żyć na pełnej petardzie”… Co świadczy o tym, że żyję, że jest we mnie życie.

Jest w nas na pewno pokusa, prostego myślenia o życiu i prostego jego realizowania.

Dziś, fragment Ewangelii mówi o tym, że kto je chleb – Ciało i spożywa Krew: ma życie wieczne… ma Boga w sobie… będzie żył przez Chrystusa…

Możesz ten chleb spożywać duchowo, fizycznie… możesz mieć w sobie życie.

Pomyśl, co chciałbyś, by było widoczne – jako twoje życie – w twoje codzienności. Do czego wezwie cię Chrystus w tym tygodniu. Skoro jesteś najedzony, pomyśl czym masz żyć.

DOŚWIADCZENIE:

Często karmię się duchowo i fizycznie. Mogą to być przeżyte Eucharystie w tym tygodniu, ale i też inny pokarm: spotkania, rozmowy, zadania do spełnienia. W tym tygodniu karmiłem się „działaniem z sercem”. Dzięki temu pewne spotkanie z kolegą było okazją nie tylko do spaceru, ale i też do odwiedzin, które dla nas obu były powodem do radości. To, że nakarmiłem się tym spotkaniem, dało mi też okazję do nakarmienia myśli, którą się w tym tygodniu kierowałem, oraz do wysnucia wniosków, że spotkania są najważniejsze.