Powaga sytuacji, czy odpowiedzialność za przyszłość? Co sprawia, że atmosfera wokół egzaminu dojrzałości jest taka napięta? Spróbujmy w tym czasie szczególnym dla maturzystów poznać kolor życia jednej z takich osób.

 

Każdy z nas przeżywał w swoim życiu, jakieś pierwsze ważne i odpowiedzialne wydarzenie. Tych wydarzeń jest pewnie całe mnóstwo, wszystko zależy od tego, jak podchodzimy do życia, jakie ono jest i czego pragniemy tak faktycznie od swojego życia. Ci, którzy podchodzili do matury, z czasem mówią o tym wydarzeniu z charakterystycznym zmiękczeniem: „matura to bzdura – później dopiero się zaczyna!” Ciekawe, jak zmienni potrafimy być i jak ogromny wpływ mają na nas kolejne przeżywane przez nas historie.

Oczywiście matura jest jednym z wielu poważnych wydarzeń w życiu człowieka, które mają wpływ na naszą przyszłość. Matura jednak mija, a życie zostaje. Czy zdajemy sobie sprawę, że ważne wydarzenia to kolejny krok w naszą przyszłość?

Z perspektywy wielu dorosłych spotykam się z różnymi opiniami na temat młodych osób. Co faktycznie przemawia za tym, jacy oni są? Życie – codzienne historie, które tworzą poprzez swoje czyny i słowa. Zatem, to jacy są maturzyści zobaczymy faktycznie po egzaminach – w tym jakie podejmą dalsze decyzje i wybory. 

Spójrzmy na jedną maturzystkę, która chce nam pokazać co w tych dniach dzieje się w jej życiu, jakie kolory dominują teraz i wokół wydarzeń związanych z egzaminem dojrzałości. Kolejna osoba, kolejna historia i kolejny kolor.

 

Pytając maturzystę o kolor przeważający w jego życiu, należy  liczyć się z faktem, że nie udzieli on żadnej sensownej odpowiedzi. Ciągły stres, lęk i niepokój o przyszłość powodują, że młoda osoba wskazuje zwykle te najciemniejsze kolory – czarny, szary…nie dostrzegając w swoim życiu pozytywnych chwil.  

Rok temu, patrząc na maturzystów, zastanawiałam się nad powodem ich wzmożonego stresu -przecież to tylko „duży” sprawdzian, kolejny w ich życiu i być może wcale nie ostatni, zatem powinni podejść do sprawy ze stoickim spokojem. Będąc w trakcie trwania własnych matur, wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić. Przeciętny maturzysta przystępując do egzaminu dojrzałości rozważa kierunki studiów, dużo wcześniej myśli nad wyborem przedmiotów, które mogłyby stać się drogą do osiągnięcia sukcesu na maturze. Dopada go wówczas strach, a świadomość zbliżającej się dorosłości sprawia, że znikają różowe okulary, a pojawia się szara rzeczywistość, której młody człowiek doświadcza z dnia na dzień coraz bardziej. Nauka, praca, obowiązki, wszystko to przyczynia się do pogarszania jego stanu zdrowia zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Okres ten na pewno nie jest zbyt kolorowy – wiem to z doświadczenia.  Jednak mimo wszystko, mimo ciemnych barw,  udało mi się  odnaleźć sposób na rozjaśnienie ponurej, przedmaturalnej aury, która mnie otaczała.

Złotym środkiem okazały się spotkania z bliskimi i przyjaciółmi, ale też modlitwa. Skupiając się na ostatniej formie, warto wspomnieć, że nie była to tylko i wyłącznie modlitwa indywidualna –  osobista „rozmowa” z Nim. Źródłem spokoju były także modlitwy wśród osób ze wspólnoty oraz spowiedź. Szczególnym momentem w życiu wierzącego maturzysty jest wzięcie udziału w Pielgrzymce do Częstochowy. To tam można powierzyć się Bogu i prosić Matkę Bożą o szczególne wstawiennictwo – piękne przeżycie.

Mimo ogromnej sympatii do koloru czarnego z chęcią pozbywałam się go z mojego życia, życia wiecznie zestresowanej maturzystki. Cieszyły mnie więc małe rzeczy i chwile, które pozwalały na moment zapomnieć o negatywnych odczuciach.