Oczywiste jest to, że chcemy trwałości w naszym życiu tego, co dobre. Jak zatem budować swoją codzienność? Jak poradzić sobie wówczas, gdy nasza konstrukcja się rozsypuje?

 

Temat miesiąca: „zbudowani” wywołuje we mnie bardzo wiele refleksji i są one bardzo różne – dotykają różnych sfer życia. To, że się różnimy to fakt, ale istotne różnice pomiędzy nami, pokazują jak bardzo pomysłowi jesteśmy i jak wiele jest możliwości zbudowania swojego życia, swojej codzienności.

Ostatnio, przy okazji wystawienia ocen, obserwowałem poziom zaangażowania i przejęcia uczniów… Miałem też okazję spotkać swoich byłych uczniów – już „mężatych, dzieciatych…” Mam też okazję widzieć ludzi na odcinku kilku lat pobytu w jednej parafii, ale i też nawet kilkunastu lat znajomości – i widzę jak ludzie się zmieniają, dojrzewają, przewartościowują swoje życie, jak pięknie budują swoje życie. To budzi mój zachwyt wobec bardzo szczególnego i indywidualnego działania Boga na historie naszego życia. Będąc na ślubie moich znajomych, byłej uczennicy, pojawiła się we mnie myśl: „nowe pokolenie, nowe nadzieje…” Każda osoba budując swoje życie wdraża swoje nadzieje, a inni zbudowani postawą takiej osoby, budzą w sobie nowe nadzieje. Po każdym z nas widać widać na co w życiu stawiamy, na czym budujemy swoje życie. W jednych jest to tak konkretne, tak wyraźne, że nie trzeba w tym względzie stawiać im pytań. Inni wciąż się decydują i widać jak ich życie się zmienia, w zależności od wyborów i decyzji. Są też tacy, których trudno rozgryźć i do końca nie wiadomo na czym faktycznie budują swoje życie. Często stawiam sobie pytanie: „O czym mówi obecnie moje życie?” To o czym ono mówi, czym jest wypełnione, przynosi nam konkretną informację o tym, na czym budujemy.

Im jesteśmy starsi, tym trudniej przeżywamy momenty, w których coś nam się rozsypuje. Tak, jak młodym dużo łatwiej jest coś zmienić, coś odjąć, a coś innego oddać, tak starsi, może przez stagnację i przyzwyczajenie, może przez trudność przyswajania czegoś nowego, trudno jest im wprowadzić zmiany, czy budować coś, zupełnie od nowa.

Budujesz? Remontujesz? Czy właśnie ci się coś rozsypuje? W jakim miejscu, w jakiej sytuacji życia obecnie się znajdujesz?

Otóż każdy, kto słucha tych moich słów i wykonuje je, podobny się stanie do człowieka mądrego, który swój dom zbudował na skale. Spadła ulewa i ruszyły potoki i wichry zadęły i rzuciły się na ten dom – a nie zawalił się, bo na skale ma swoje fundamenty…” (por. Mt 7,24-27) Fragment biblijny podpowiada nam, że w momentach prób, przeciwności (deszcz, wichry…) które uderzają w nasze życie albo ogólnie, albo precyzyjnie w jakichś punkt, ważnym elementem, który może nas ochronić jest właśnie to, na czym budujemy. Rozwińmy symbol skały i piasku w kontekście naszej sytuacji życia. Pewnie nasuwają się nam skrajne, wyraźne przykłady, np. skała – wartości; piasek – potrzeby materialne… Przykładów może być bardzo wiele i w zależności od intensywności naszych rozważań, przykłady mogą być coraz to szczegółowsze, bardziej precyzyjne, ale nie będę podawał więcej przykładów, by was z góry nie ukierunkowywać, ani czegokolwiek sugerować. Biblijne budowanie jest jednak w symbolice głębsze niż faktyczne stawianie domu – fundamentów, ścian, dachu. Choć przykład – obraz, na pewno jest bardzo pomocny i rozbudza naszą wyobraźnię.

Jeśli uświadamiasz sobie to, co faktycznie świadomie budujesz w swoim życiu, to przypatrz się i oceń kilka elementów.

U podstaw naszego budowania mogą stać: motywy przewodnie, czyli: pragnienia, oczekiwania, potrzeby, konieczności… Zastanów się, co tak naprawdę skłoniło cię i nadal cię mobilizuje do zbudowania w sobie jakiejś rzeczy? Każda wymieniona przeze mnie rzecz, jest zupełnie innym motywem, a co za tym idzie, z zupełnie inną intensywnością podejdziemy do realizacji jakiegoś zadania. Coś może być tylko usprawiedliwieniem, a niekoniecznie wewnętrznym przekonaniem.

Dziś, możemy rozwijać i przyswajać metody naszego działania na różne sposoby. Jeśli jesteśmy przekonani co do słuszności metody, jej realizacji, nie będzie dla nas ona aż takim ciężarem, a może będzie miła i przybierze formę osobiste pasji.

Ustalenie celu może wydawać się dla nas prostym zadaniem. Zastanów się, czy twój cel, daje ci możliwość osiągnięcia tylko jakiejś części twoich oczekiwań. A może jest tak, że po osiągnięciu celu, będziesz mógł zyskać więcej, ale w ogóle nie zdajesz sobie z tego sprawy i nie wiedząc o tym, nie wykorzystasz w pełni osiągniętego przez ciebie celu.

Nigdy nie jest za późno – nie bójmy się traktować czasu jako naszego sprzymierzeńca, a nie wroga. Uciekający czas, może się właśnie jeszcze bardziej zmotywować do zbudowania czegoś w swoim życiu. Ważne by nasze działanie przybrało trwałą postać w naszej codzienności, a nie było tylko porywem różnych chwil i szybko wygasłym zrywem pod wpływem emocji.

Ubogaceni działaniem innych, budując siebie poprzez wykorzystywanie różnych źródeł dla różnych sfer życia, w końcu musimy sobie postawić to pytanie – CO CHCESZ ZBUDOWAĆ W SWOIM ŻYCIU? DO CZEGO PROWADZI CIĘ TWOJE DZIAŁANIE?

„…podobny się stanie do człowieka mądrego, który swój dom zbudował na skale (…) a nie rozwalił się, bo na skale ma swoje fundamenty” (por. Mt 7,24-27)