Pan jest z nami.

Czas adwentu dobiega końca, ale to nie koniec. Najważniejsze wydarzenie dopiero nastąpi, a jego przeżycie zależy tylko od nas i naszego zaangażowania. Czas przygotowań – adwent, dał nam odpowiedni czas do zastanowienia się, wyprostowania różnych spraw – ścieżek naszego życia. Warto poświęcić chwilę i zastanowić się nad tym, co dał mi czas adwentu, jak mnie przygotował i do czego. 

Święta są szczególnym czasem uzmysłowienia sobie, że słowa Jezusa, wciąż się realizują i znajdują w naszym życiu potwierdzenie: Mt 28,20 – „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”

Bóg stał się Człowiekiem… A dlaczego?

Benedykt XVI: „Na Boże Narodzenie nie ograniczamy się zatem do wspominania narodzin wielkiej postaci; nie obchodzimy po prostu i w sposób abstrakcyjny tajemnicy narodzin człowieka czy ogólnie tajemnicy życia; tym bardziej nie świętujemy samego tylko początku nowego okresu. Na Boże Narodzenie wspominamy coś bardzo konkretnego i ważnego dla ludzi, coś istotnego dla wiary chrześcijańskiej, prawdę, którą św. Jan zawarł w tych kilku słowach: „A Słowo ciałem się stało”. Chodzi o wydarzenie historyczne, o które Ewangelista Łukasz zadbał, aby umieścić w wyraźnie określonym kontekście: w dniach wydania przez cesarza Augusta rozporządzenia o pierwszym spisie ludności, kiedy Kwiryniusz był wielkorządcą Syrii (por. Łk 2, 1-7). Boże Narodzenie nie jest bajką dla dzieci, lecz odpowiedzią Boga na dramat ludzkości poszukującej prawdziwego pokoju.

Coraz bardziej modnym staje się dokonywanie w życiu człowieka różnych metamorfoz. Jednak znaczenie tej przemiany we współczesnym czasie, zostało spłaszczone do sprawy wyglądu zewnętrznego. Dziś człowiek dba o wygląd: o swoją atrakcyjność wizualną, o piękno swojego ciała, włosów, makijaż itp. Tak głębokie słowo – metamorfoza, zostało sprowadzone do rzeczy tak bardzo przyziemnych, że zapomnieliśmy już o tym, do czego to słowo nas mobilizować powinno. Czas świąt nie jest końcem, ale początkiem naszej duchowej metamorfozy. 

Przemiana: myślenia, działania, wrażliwość, świętowania.

Wydarzenie Bożego Narodzenia, przekonuje nas o wewnętrznym pięknu, które posiada każdy z nas, a które przysłonięte jest różnymi pragnieniami, dążeniami, celami, i grzechami. Człowiek, w czasie świąt, ma okazję pochylić się nad tajemnicą Miłości, która pragnie ukazać nam na nowo, nasze duchowe piękno. Bóg stał się Człowiekiem! Czy nie jest to fakt, który może nas zadziwić? Wielu ludzi pragnie tak żyć, aby stać się bogami – panami swojego losu, swojej codzienności, kreatorami swojej przyszłości, a On zapragnął stać się człowiekiem, by wyciągnąć rękę i pomóc nam powstać z ciemności, w której się znaleźliśmy. Czy odkrywasz panującą wokół ciebie ciemność i czy chcesz w niej dalej trwać? Duchowe piękno pobudza w nas to dobro, które Bóg w nas pozostawił, kiedy nas stwarzał, kiedy powoływał nas do życia. Dziś nasze myślenie, działanie, wrażliwość, świętowanie może ma inny charakter, bo zbladło nasze wewnętrzne piękno. Odzyskajmy je, przyjmując tajemnicy tych świąt – Bóg stał się Człowiekiem… dla mnie!

Po co nam Jego obecność? 

Jego obecność, mobilizuje nas do działania. Kochać w sposób bardzo konkretny, poprzez swoją codzienność, dobrze wypełniając chwilę obecną. Wszelkie dobro, które wywołane jest przez wewnętrzne natchnienie, które odpowiada wymogom chwili obecnej, jest sposobnością do tego, aby „rodzić Jezusa”. Jak rozumieć to stwierdzenie. „gdzie dwaj, albo trzej zgromadzą się w imię moje, tam jestem…” – czyli jedność osób – wszystko to, co wywołuje relację, więź z „drugim, trzecim – kimkolwiek”, pozwala odczuć obecność Jezusa pomiędzy nami. W takim razie „rodzić Go” – oznacza, stawać się jedno; tak wypełniać wolę Bożą, w każdej chwili, aby inni odczuwali obecność Jezusa. Czyniąc dobro, sam mogę mieć w sercu poczucie obecności Jezusa, ale jednocześnie ofiarowując dobro innym, mogę mieć pewność, że moim działaniem również ofiarowuje Go innym. Maryja, dosłownie podarowała Go całemu światu. Ten dar z siebie, zaowocował tym, że „każdy kto w Niego wierzy, nie zginie, ale życie wieczne będzie miał”(por. J 3,15-16). Podarowanie Jezusa innym, to wcielanie w swoje życie nieustannie miłości, która promieniuje w każdej sytuacji, wobec wszystkich. Bóg, przez nas, udziela się innym, ofiarowując całe dobro, specjalnie przygotowane dla konkretnej osoby. W tajemniczy dla nas sposób, Bóg przez nas, dotyka serc tych ludzi, z którymi się jednoczymy. Tym większą mamy pewność, że postępujemy słusznie, gdy ofiarowujemy innym Jezusa i gdy Go odkrywamy w konkretnych wydarzeniach.

Czas świąt, powinien nam uzmysłowić kierunek naszego działania – motywację do działania. Miłość powinna przemienić nasze myślenie, działanie, wrażliwość i sposób świętowania. Spróbujmy aby ten czas, który będziemy przeżywać, nie skończył się tylko wigilijną kolacją, odwiedzinami naszych bliskich, obecnością na Pasterce, ale by rozpoczął dokonywanie faktycznej metamorfozy naszych serc, myśli, celów… Zadbajmy o to, by wiara w Boże Narodzenie, dokonała faktycznie i w nas samych to narodzenie.