Nosimy w sobie różne pytania, często bardzo głębokie i trudne. Chcielibyśmy otrzymać jasną i konkretną odpowiedź. Dlatego kuszą nas proste i niewymagające odpowiedzi. Jezus rozmawia w taki sposób, że prowadzi nas do naszego wnętrza, do prawdziwego spotkania z Bogiem. Bądź jak Samarytanka — porozmawiaj z Bogiem.

 

Samarytanka i Jezus to dwa bardzo różne światy. Istnieje w nas być może obawa, że jest w nas coś, co uniemożliwi nam spotkanie Boga w naszej codzienności. Może nam się wydawać, że nasz świat jest tak bardzo odległy od Boga, że boimy się, że nie będziemy umieć takiego spotkania zaaranżować. Dziś widać tę trudność spotkania z Bogiem w chociażby częstych trudnościach w modlitwie osobistej, ale również w systematyczności, albo raczej jej braku, w uczestniczeniu w Eucharystii w przestrzeni Kościoła. Myślę, że trudność tkwi w tym, że za bardzo my chcemy to spotkanie z Bogiem zaplanować i kontrolować, a za mało ufamy rzeczywiście Bogu, by to On przejął kontrolę nad tym spotkaniem. To nie oznacza, że nie mam niczego robić, ale wymaga to od nas tego, abyśmy uznali, że to Bóg organizuje spotkanie. Rozważając fragment o spotkaniu z Samarytanką, dostrzegłem jedną rzecz, na którą wcześniej nie zwróciłem uwagi. Można dostrzec wyraźną różnicę w sposobie rozmowy ze strony Jezusa, a sposobem, w jaki rozmawia Samarytanka, czy później również uczniowie. Jezus tak prowadzi rozmowę, aby poprowadzić człowieka do zrozumienia prawdy — ukazuje fakty, przeprowadza przez nie, tłumaczy i prowadzi konkretną osobę w sam środek tego, co ma rzeczywiście człowiek zrozumieć. Doskonałym przykładem jest właśnie rozmowa z Samarytanką. Z drugiej strony mamy najpierw Samarytankę, a później powracających uczniów — oni charakteryzują się tym, że w czasie rozmowy stawiają różne pytania, co wyraża ich wnętrze, ich wątpliwości, niepokoje, niezrozumienie. Oczywiście inne są pytania Samarytanka i do czego innego one prowadzą, a zupełnie inne pytania są uczniów, tym bardziej że nie mieli w sobie nawet odwagi, zadać je wprost, głośno.

Postawa Samarytanki ma w sobie znamiona realnego pragnienia spotkania oraz pragnienie odkrycia prawdy. Czy była świadoma swojego pragnienia i tego, dokąd ją je doprowadzi to pragnienie? Tutaj ukazuje się tajemnica spotkania z Bogiem, której nie da się zaplanować, ani przewidzieć do końca, przez co musimy rozwijać w sobie tę szczególną wrażliwość, dzięki której będziemy mogli wyczuć, dokąd chce poprowadzić nas Bóg.

Spotkanie z Bogiem wymaga od nas gotowości nieustannego rezygnowania ze swoich planów, wyobrażeń, oczekiwań, aby móc otrzymać w to miejsce, Bożą odpowiedź. Musimy mieć w sobie pragnienie i gotowość do tego, żeby w każdym miejscu i sytuacji, Bóg mógł „czekać na nas przy studni”.

 

A co może być dla nas tą studnią?

Są oczywiste „współczesne studnie”, do których można zaliczyć Eucharystię, lekturę Słowa Bożego, czy modlitwę osobistą… Są „studnie”, które mogą wydawać się nam trudne — do nich można zaliczyć spotkania z ludźmi, rodzinę, przyjaciół, pracę, spotkaną biedną lub bezdomną osobę na ulicy… Są też „nieoczywiste studnie” – te, których wartości czasami nie odkrywamy i nie doceniamy — do nich można zaliczyć ciekawy artykuł, post na FB, książki, film, osobistą pasję, sztukę, kulturę, sytuacje na ulicy itp. Może wydawać nam się, że tych okazji jest zbyt mało, albo, inni znów mogą mieć wrażenie, że tych okazji jest zdecydowanie zbyt wiele.

Potrzebujemy otwartości z naszej strony, by najpierw dostrzec te różne, obecne wokół nas „studnie”, okazje spotkania Boga bardzo osobiście. Dziś bardzo potrzebujemy realnego miejsca, a przede wszystkim żywego doświadczenia Boga, z którym się spotkamy, z Którym porozmawiamy i będziemy z Nim współpracowali. Dziś potrzeba dialogu, najpierw wewnętrznego z samym sobą, ale nie na nim mamy się tylko skupić i ograniczyć. Potrzebujemy również dialogu z innymi osobami, ale nade wszystko potrzebujemy dialogu z Bogiem, który będzie budował pozostałe.

Życie wymaga budowania swojej codzienności, bardzo konkretnie, pamiętając też o bardzo ważnym elemencie i wymiarze, jakie jest duchowość, który to stan spychany jest nieco na margines spraw, którymi się zajmujemy. Spotkanie Jezusa z Samarytanką przekonuje mnie do „uprawiania dialogu”, do otwartości i do wzajemnego słuchania.

Stajemy przed Bogiem z cała swoją historią — jej pięknymi elementami, jak i mroczną częścią. Powinniśmy się zastanowić nad tym, po co chcemy się z Nim spotkać? Czy chcemy zobaczyć cokolwiek oczyma Boga, czy interesuje nas tylko załatwienie jakiejś osobistej sprawy? Oprócz miejsca, w którym spotykamy się z Bogiem, bardzo ważne jest też to, aby zdać sobie sprawę z tego, jak się z Nim spotkamy — czyli jak wygląda nasze osobiste spotkanie z Nim. W kontekście rozważanej sceny, dostrzegamy, jak ogromny wpływ ma to spotkanie na całe życie Samarytanki.

 

Czy i ty dasz szansę Bogu się odnaleźć w jakimś miejscu, w jakimś czasie swojej codzienności?

Nie chodzi o to, byśmy ustalali czas i miejsce tego spotkania, ale żebyśmy Mu pozwolili przyjść do siebie. Sama zgoda na takie spotkanie może stworzyć okazje do tego, aby Bóg stanął w twoim życiu w jakimś momencie twojej codzienności. Nie aranżujmy zbyt sztucznych warunków tego spotkania, raczej pozwól Mu dołączyć do twojej codzienności. Jak w przypadku Samarytanki, czy np. uczniów zmierzających do Emaus, pozwól, by był z tobą. Choć początkowo może Go nie rozpoznasz, może nie będzie miał w sobie wielkiego entuzjazmu wiary, to pozwól, by to On kształtował to spotkanie. Może przyjdzie moment refleksji. Pewny jestem, że to spotkanie odciśnie na tobie pozytywny ślad. Zachowaj cierpliwość w swoim życiu, bo może Bóg już od dawna buduje tak twoją codzienność, by do takiego spotkania mogło dojść.

Bóg wielokrotnie mnie zaskoczył… Nie chodzi o to, że przyjdzie, by mnie na czymś przyłapać, czy za coś osądzić.

Przyjdzie nierozpoznany, by dać się rozpoznać…
Przyjdzie niekochany, aby pozwolić się ukochać…
Przyjdzie niesłuchany i nieprzyjęty, by go zrozumieć i Mu zaufać…
Przyjdzie płaczący, by Go pocieszyć…
Przyjdzie do ciebie, do twojej studni, aby się z tobą spotkać…

Przyjdzie na Eucharystii, modlitwie, w człowieku, w wydarzeniu, na ulicy lub w domu. Na pewno nie jeden raz cię zaskoczy, czekając przy studni

PYTANIA DO DALSZEJ REFLEKSJI:

Czego symbolem jest studnia w spotkaniu z Samarytanką?
Czy jest w tobie otwartość na to, co czyni Bóg?
Co jest twoją studnią — miejscem spotkania?
Czy dialog — to twoja otwartość na innych?
Czy dajesz szansę Bogu, by cię odnalazł?