Wiem, że to szczególny dar. Wśród chorych, których odwiedzam co miesiąc, wielu jest takich, którzy już od lat leżą i nie mogą się poruszać. Oni tęsknią za tym, by gdzieś pójść.

Już kilkakrotnie to zauważyłem, że bardziej zaczynam doceniać coś, co widzę, że czegoś inni nie mają. A wcześniej nie zwracałem na to aż takiej uwagi. Może wielu ludzi docenia właśnie coś wtedy, gdy coś traci, lub wtedy gdy z czegoś już nie mogą korzystać. 

Odwiedzając chorych z mojej parafii, zauważam, że większość z nich, nie opuszcza już swoich mieszkań od bardzo wielu lat. Co dla mnie, póki co, jest naprawdę jeszcze trudne do wyobrażenia. Ale kto wie, co mnie jeszcze w życiu spotka…

Póki co, doceniam bardzo tą możliwość i jeśli to możliwe, staram się w odpowiedni sposób z niej korzystać. Widzę, że ta możliwość daje mi poczucie swobody i faktycznej wolności. W każdym momencie mogę wstać i iść… Wydaje się to dla wielu takie oczywiste, takie proste i normalne. 

Jednak póki możesz to robić, a może tego nie doceniasz, to zwróć uwagę jaki wielki dar i możliwość posiadasz i w jaki sposób mógłbyś ewentualnie tę możliwość wykorzystywać.

Wyjście z domu, pójście na spacer, podróżowanie, możliwość uczestniczenia w wielu sytuacjach, odwiedzenie kogoś… – możesz wstać i pójść, bez ograniczeń, a nie dla wszystkich jest to możliwość taka oczywista. Łatwo jest ulec różnym czynnikom, ograniczyć swoją wolność – swobodę. W tak prosty sposób możemy niekiedy pozbawić się możliwości, ograniczyć siebie, zawężać swój świat. Oczywiście można szukać innych rozwiązań; można stawiać czoła swoim ograniczeniom i posłużyć się innym rozwiązaniem. Dziś, nie muszę ruszać się wcale z domu, by zobaczyć co się dzieje w świecie, by dotrzeć w różne, nawet ekstremalne miejsca. Jednak, czy kliknięcie w internecie jest chociaż w małym stopniu podobne do tego, by na własnych nogach, stąpać po tych miejscach. Przemieszczanie się jest dla wielu ogromną szansą, możliwością odkrywania świata, poszerzania własnych horyzontów. Stąd od nóg do ogromnych możliwości jest bardzo krótki dystans. Dzięki przemieszczaniu się, możemy tak wiele zyskać, tak wiele przeżyć… Dziś spoglądając na życie, każdy z nas może pewnie ocenić, gdzie nas „doprowadziły nasze nogi”, dokąd doprowadził nas dotychczasowy sposób życia. Potoczne stwierdzenie jest raczej znakiem tego, jak wykorzystaliśmy dotąd nasze możliwości, dokąd doprowadziły nas nasze decyzje i wybory.

Myśląc o tym temacie, warto pomyśleć też o „mocnym stąpaniu po ziemi”, o pewności, która powinna towarzyszyć naszemu działaniu. Mocny, trwały fundament, to właściwa podstawa dla naszego życia, dla codzienności, którą trzeba budować w oparciu o jakieś wartości. Kolejny krok w życiu, w jakąś sytuację, jeśli będzie owiany niepewnością, sprawi, że nie odnajdziemy wówczas w sobie odwagi do konkretnych działań. Mocny, zdrowy fundament, po którym stąpamy może pomóc nam we właściwym budowaniu naszego życia, każdej chwili naszej codzienności.

Dla nóg ważne jest przede wszystkim to, po czym ewentualnie mogą stąpać. Dlatego, przyglądając się kolejnej możliwości, zwróćmy uwagę na dwie szczególne sprawy – dokąd zmierzamy i na to, po czym idziemy (a więc spójrzmy i oceńmy naszą codzienność). Coś jest jednak w myśli, która w tym temacie bardzo mi się spodobała i którą, w jakiejś mierze, będę starał się jakoś kierować.

LUDZIE JUŻ TACY SĄ: GDY IDĄ, PATRZĄ PRZED SIEBIE, A NIE POD NOGI…

By nie stracić właściwego sensu tej możliwości, odkryjmy to, co możemy dzięki niej realizować – dokąd możemy pójść, na czym możemy postawić swoje życie.