„Fejm”, czy relacje.

Dziś w czasach nowoczesnych środków komunikacji, możemy w jeszcze łatwiejszy sposób budować relacje z innymi. Zastanawiam się jednak, cze te środki, które posiadamy rzeczywiście wykorzystujemy we właściwy sposób? 

Wiek, w którym przyszło nam żyć, wnosi w naszą codzienność wiele ciekawych rozwiązań myśli informatycznych, które skupiają się na tworzeniu różnych społeczności. Wśród wielu proponowanych nam aplikacji, wiele z nich zbudowanych jest w oparciu o społeczność i relację. Często używane przez FB, Instagram, Twitter, Snapchat, czy wiele innych, opierają się o zbudowanie wokół swojej osoby jakiejś grupy: znajomych, kolegów/koleżanek, przyjaciół, czy rodziny. Wyszukujemy ludzi o których pamiętamy, albo których spotkaliśmy przy jakiejś okazji, aby ich „dodać” do swojego konta i w ten sposób rozszerzyć grono swoich znajomych. Popularność niektórych aplikacji sprawiła, że odchodzimy od naturalnej segregacji osób, które włączamy do grona swoich znajomych, ponieważ bardziej chodzi nam o ilość niż o fakt – czy ktoś realnie jest moim znajomym, czy też nie. Bardziej niektórym zależy na docieraniu z jakimiś informacjami do szerszego grona, dlatego pula osób nam się powiększa, a niektórym właśnie tylko o to chodzi. Czy tysiące osób na FB realnie oznacza, że mamy tylu znajomych? Czy możemy faktycznie budować z nimi jakieś relacje?

Fakt, że poprzez środowiska portali społecznościowych możemy dotrzeć do znacznie szerszego gremium ludzi niż w normalnych, realnych warunkach, pozwala na przekazywanie ważnych treści, z którymi się osobiście identyfikujemy. Czy przez to przekazywanie różnych treści, budujemy relacje? W wielu sytuacjach prowokujemy tymi treściami do jakiejś reakcji; raz po raz wywoływane są dyskusje, które przypominają rozmowę, wyrażają jakieś emocje i pobudzają do wzajemnego dzielenia się swoimi doświadczeniami. Jeśli zależy nam na takich „reakcjach” wówczas możemy stworzyć środowisko przyjazne rozwojowi różnych relacji. Środowiska społecznościowe miały udogodnić nam kontaktowanie się pomiędzy sobą; wprowadzić szybki sposób komunikowania się, pomimo odległości. Na pewno ich celem nie było i nie jest, zastąpienie rzeczywistych kontaktów pomiędzy ludźmi. Zdarza się jednak tak, że ludzie uciekają ze swymi relacjami w rzeczywistość sieci – wirtualną i tam pozostają.

Każdy z nas, powinien sam odpowiedzieć sobie na pytanie: „co w relacji jest ważne; co ją tworzy i jakie warunki są potrzebne do tego, aby relacja pozostała nadal relacją”.

W świecie wirtualnym bardzo łatwo można wpaść w pułapkę „zbieractwa” – poszukiwania nowych wirtualnych znajomości, niestety tylko dla samej liczby znajomych. Niektórzy zdobywają się „na odwagę” usunięcia swoich kont w środowiskach internetowych i z większą rozwagą, porządkują świat swoich znajomych, ograniczając się do faktycznych znajomych. 

Społecznościówki ułatwiają kontaktowanie się z różnymi osobami, ale starajmy się, by nie zastąpiło to żywego i bardzo konkretnego, fizycznego kontaktu ze znajomymi. Świat internetu powinien skupić się na rozwijaniu tego, co fizycznie, rzeczywiście posiadamy, a nie na tworzeniu kolejnych wirtualnych wyobrażeń, które nie mają żadnego fundamentu w realnym świecie. Wykorzystujmy sieć społecznościową do rozwijania swoich znajomości, do budowania pięknych relacji. Nie traktujmy człowiek jako „ściany” na której możemy odnaleźć kolejne ciekawe lub nieciekawe wpisy, linki; na którą możemy wrzucić własne spostrzeżenia, oceny. Człowiek to jednak więcej, bardziej złożona kwestia, którą znacznie lepiej i łatwiej jest zrozumieć, gdy stoimy z drugim człowiekiem twarzą w twarz.