Formacja serca wymaga zaangażowania i systematyczności. Zmieniające się: czas i wydarzenia, prowokują nas do tego, aby pracować nad swoim sercem, myśleć nad tym, co zatrzymujemy w swoim sercu. Od tego, co przechowujemy w swoim sercu, zależy to, w jaki sposób skonfigurujemy nasze życie.

 

Nowy dzień jest jak pusta kartka, która zapisywana kolejnymi słowami, zapełnia się, tworząc dzisiejszy dzień, doświadczenia, życiowe lekcje i historie. Pewnie masz w tym względzie swoje wyrobione zdanie. Mnie cieszy obecna sytuacja, bo jest w niej wiele czynników, które mogą mnie zaskoczyć, mogą być początkiem czegoś nowego. Nie wiem, póki co, jak będzie wyglądało kiedyś, ale będę starał się unikać przewidywalności, schematów i oswojenia. Lubię ten poranny stan, małą niepewność, gdy nie wiem, co dokładnie może mnie spotkać dzisiejszego dnia. To oczywiście stan mojego serca, a nie tylko obecność przewidywalnych lub zaskakujących sytuacji w ciągu dnia. Nawet te same sytuacje, mające miejsce kolejnego dnia, mogą stać się właśnie zupełnie inne, dzięki nastawieniu mojego serca. Pragnę bardzo mocno podkreślać potrzebę wnikania w swoje serce, konieczność obserwowania reakcji serca i szansę rozbudzania go wobec różnych spraw.

 

Warto pomyśleć, czy wrażliwość mojego życia, skłania mnie w ogóle do tego, by wniknąć w swoje serce i przyjrzeć się temu, co się w nim tak naprawdę dzieje. Poranna rutyna (albo w innym momencie dnia) rozbudzania serca, to najpierw rozeznawanie sytuacji – kondycji mojego serca, później odkrywanie kierunku, w jakim pragnę podążać, a na końcu osobista zgoda – wyrażająca gotowość do działania, zaangażowania. Moja poranna rutyna rozbudzania serca, prowadzi do nadania hasła – tematu, kolejnemu rozpoczynającemu się dniowi, na tyle ciekawego, krótkiego i konkretnego, chwytliwego, bym w ciągu dnia o nim pamiętał i sam cieszył się z możliwości jego realizacji. Nie programuję, lecz rozbudzam swoje serce w jakimś temacie, by w nim odnaleźć siłę i przekonanie do podjęcia się działań. Motywujące są dla mnie różne historie, czy refleksyjne cytaty. W tym kontekście pomyślałem o cytatach, które wypisuję z książek, do których niezbyt często niestety powracam, a które mógłbym przecież właśnie, wykorzystywać do tego, aby rozbudzać swoje serce, zanim rozpocznę aktywność w ciągu dnia.

Cały ten wstęp miał Ci pokazać, jak wiele kwestii w naszym życiu jest ze sobą połączonych i jak konkretnie możemy wykorzystywać te połączenia do budowania bardziej konkretnie swojego życia. Świadomość tych połączeń, może pomóc nam zrozumieć, a niekiedy wręcz pomóc rozwiązać różnego rodzaju problemy, pojawiające się w naszym życiu. Rozmawiając z wieloma osobami – w szczególności w konfesjonale – próbuję pokazać im, że to, co dzieje się w ich życiu, wynika często właśnie z jakiegoś połączenia, które albo te osoby nie zauważają, albo widząc je, wcale na nie, nie reagują. Dziwią się niekiedy z powodu tego, jaki kształt przybiera ich życie codzienne, szukając winy w sytuacjach, osobach, niekiedy też w sobie, ale nie zaglądają do swojego serca, gdzie bardzo często tkwi źródło – przyczyna tej sytuacji. Nie w samym sercu tkwi problem, tylko w tym, co się w nim znajduje. Ktoś rozgoryczony swoim życiem, monotonią swojej codzienności, nie zauważył, że w swoim sercu nosi strach przez angażowanie się w nowe rzeczy. Inna osoba tłumaczy się z niesystematyczności w realizacji praktyk religijnych, a nie dostrzega w swoim sercu braku relacji z Bogiem. Fakt, że to coś leży w naszym sercu, nie musi być koniecznie naszą winą. Jednak to, że pozwalamy się „temu czemuś” w nas zagościć, zapanować nad nami, przejąć kontrolę nad naszym sercem… To już jest nasza wina! Rozbudzanie serca, to nie tylko tworzenie nowego nastawienia wobec swojej codzienności, to również obserwacja duchowej kondycji serca, które ma ogromny wpływ na poszczególne elementy naszego życia.

 

By iść za tym, co podpowiada nam serce, musimy najpierw zrobić wszystko ze swojej strony, by było ono obiektywnie wolne od naszych pragnień, opinii… Zrobić wszystko, by zagwarantować WOLNOŚĆ swojemu sercu. Gdy uwolnimy swoje serce od niepożądanych połączeń, wówczas możemy być pewni tego, że możemy podążać za swoim sercem.

NIE WYSTARCZY PODJĄĆ DECYZJĘ PRZECIWKO CZEMUŚ, CZEGO NIE CHCEMY, TRZEBA DOKONAĆ WYBORU ZA CZYMŚ, CZEGO PRAGNIE SERCE. Nie wystarczy, że czegoś nie zrobię, potrzebujemy konkretnego wyboru, w co zaangażujemy swoje serce. Może jak Tomasz, trzeba wyrazić głośno niekiedy, swoje wątpliwości: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz…” (J 14,5) rozbudzając w ten sposób swoje serce i podejmując refleksję nad tym, w co potrzebujesz zaangażować swoje serce, a czemu powinieneś powiedzieć stanowcze NIE i nie angażować się w to. 

Bóg zaprasza nas do różnych wydarzeń w ciągu dnia, ale podejrzewam, że nie wobec wszystkich tych spraw, tak samo reaguje twoje serce. Może są sprawy, w które wciąż chcielibyście się angażować. Pewnie znajdą się też takie, wobec których nie reagujesz wcale, nie rozbudzasz wobec nich swojego serca. Wiara, z którą będziecie realizowali życie, ma wpływ na serce, bo dokonuje jego formacji. To, czemu poddam swoje serce, zależy ode mnie, ale muszę wiedzieć, że pozwalając na to, formuje swoje serce tym, co dopuszczam do jego wnętrza. Nawet to, co wydawałoby się dla nas drobiażdżkiem, błahą sprawą, może całkowicie przekształcić nasze serce – zarówno w pozytywnym sensie, jak i też niekiedy negatywnym. Nie czyń ze swojego serca gąbki, wchłaniające wszystkiego, z czym masz styczność. Raczej uczyń z niego wyjątkową skrzynię, w której przechowujesz tylko to, co pozytywne i to, co ma na ciebie twórczy wpływ. Nie angażuj serca w to, co może stanowić dla ciebie zagrożenie, bo sprawa ta może całkowicie zmienić twoje serce, twoją mentalność, całe twoje życie.

Spójrz dziś na to, co przechowujesz w swoim sercu. Zastanów się, dlatego akurat to się tam znajduje i skąd się to wzięło, jaką ma to historię? Zobacz, jaki ma to obecnie na ciebie wpływ? Oceń, czy we właściwy sposób te rzeczy konfigurują twoje serce, myśli, codzienność.