Temat łatwiej zrozumieć, gdy siebie ustawimy w odpowiednim momencie w czasie. To znaczy, co było wcześniej – człowiek, czy wola Boża? Skoro uzmysłowimy sobie, że właśnie wola Boża była pierwsza, że Jego plan był pierwszy, wówczas możemy zobaczyć, że nasze życie powinno być, nieustanną próbą zrozumienia Go, Jego woli i odniesienia jej do swojego życia.
Oczywiście najpierw warto zastanowić się nad tym, co jest wolą Bożą. Nie możemy ograniczać jej tylko do trudnych sytuacji w naszym życiu, do większych lub mniejszych kataklizmów, które pojawiają się w naszej codzienności, bo „Bóg tak chce”. Byłoby to straszne wykrzywienie obrazu Boga i świadectwo o niezrozumieniu woli Bożej. Zrozumienie woli, odniesienie jej do własnego życia, to bardzo ważna kwestia, wręcz newralgiczna dla naszego życia. Konieczne jest to, byśmy zrozumieli, że wola Boża w żaden sposób nie zagraża, nie ogranicza naszej wolności. Boży plan względem każdego człowieka, zawarty jest w sercu Boga. On tego plany nam nie narzuca, pozostawia nam całkowitą wolność woli co do wyboru lub jej odrzucenia. Warto rozważyć w kontekście tej prośby słowa z listu Ef 1,4-7:
4 W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata,
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów poprzez Jezusa Chrystusa,
według postanowienia swej woli,
6 ku chwale majestatu swej łaski,
którą obdarzył nas w Umiłowanym.
7 W Nim mamy odkupienie przez Jego krew –
odpuszczenie występków,
według bogactwa Jego łaski.
Można dostrzec, że plan pojawia się względem każdego z nas, zanim to my się w ogóle pojawiamy. Jesteśmy potrzebni, a wola Boża jest dla nas, najdoskonalszą wersją naszego życia. Wola Boga, która nas dotyczy i którą my mamy pełnić, musi być miarą naszego działania i bytowania. Ta prośba wyraża tż nasze pragnienie, by wola Boża, była naszą wolą – w pełni zaakceptowaną i wprowadzoną całkowicie do naszego życia. To nic innego jak zgoda na to, co da nam życie, a co jest wyrazem woli Bożej. Prośba o wolę Bożą, to prośba o zrozumienie zamysłu Boga względem spawy, w której o to zrozumienie prosimy. Bóg pragnie naszego uświęcenia – to trzon woli Bożej względem nas. Właśnie dzięki temu, mogę zrozumieć, że codzienność mnie kształtuje, nakierowuje mnie na właściwą drogę, która umożliwi mi wypełnić wolę Bożą.
Wypowiadając słowa: „bądź wola Twoja…” proszę o własne zbawienie – o realizację najważniejszego pragnienia Boga względem mnie. Dzięki wypełnieniu woli Bożej, człowiek staje się obywatelem Nieba, bo ziemia staje się „Niebem” gdy spełnia się na niej wola Boża.
Dziś spoglądając na swoje życie, wyraźnie dostrzegamy kontrast między planem względem mojego życia – obecnym w Niebie, a faktycznym stanem mojego życia, tutaj na ziemi. Bóg pragnie, by to co jest w Niebie było zjednoczone z tym, co na ziemi. Nasza prośba jest wyrazem tego samego pragnienia.
Bóg stworzył człowieka, ale nie bez celu. Uczynił każdego z nas w pewnym celu – On chce, by człowiek miał życie wieczne. Człowiek osiąga swój cel, gdy zostaje zbawiony, w przeciwnym razie pozostaje wciąż zagubionym. Ten cel osiągniemy, gdy dokona się czas ostateczny, gdy zmartwychwstaniemy. Dziś potrzebujemy wypełnienia Bożych nakazów, by dojść do celu który ma Bóg względem każdego z nas. Nakazy, to nie kwestia narzuconego działania, ale perspektywa różnych ścieżek, możliwości, podążania do celu. Bóg pragnie uświęcać nas różnymi sposobami. Kiedy spojrzysz na swoje życie, już dziś możesz dostrzec ludzi, miejsca, sytuacje, którymi Bóg posługuje się, by ciebie kształtować. Poddaje ci różne sugestie, które pragnie, abyś przyjął i uczynił swoim kierunkiem życia. Warto rozeznawać te codzienne ścieżki, by rzeczywiście przyjmując wolę Bożą, robić to w całkowicie świadomym dialogu z Bogiem.
„Bądź wola Twoja…” – to pragnienie, by nastała w naszym życiu rzeczywistość Boga i Jego działanie, a nie jakiś traf, przypadek, czy bliżej nieokreślona jakaś fabuła. Zrozumienie woli Bożej dotyczącej konkretnego momentu naszego życia, prowadzi do zrozumienia sensu i celu fabuły naszej codzienności. To nie jest przyzwolenie na jakiś rodzaj życia, nie jest skazaniem na jakąś wersję, ale dobrowolnym zaakceptowaniem tej wersji życia, z którą się rzeczywiście utożsamiam.
W tj prośbie tkwi jakby ciche pytanie: „bądź wola Twoja – to znaczy, co mam faktycznie robić?” Powinniśmy głęboko wierzyć w to, że Bóg chce dla nas faktycznie samego dobra, dlatego zwrócenie się do Niego z tym pytaniem, to wyraz naszego głębokiego zaufania w to, że On rzeczywiście nas poprowadzi, że podpowie nam właściwe rozwiązanie.
Wypowiadając te słowa, szukajmy w sobie prawdziwego zaufania wobec Boga, szczególnie względem rozwiązań, w tych newralgicznych dla nas i dla naszego życia, momentach.