Miłość, która w Piśmie Świętym, przywoływana jest w różnych momentach, krzewi pewne postawy, które przyczyniają się do jedności, integracji wewnątrz wspólnoty, oraz do harmonii, która jest pomiędzy nimi odczuwalna.

Historia każdej osoby, która kieruje się miłuje jest pewnego rodzaju przykładem „świętej podróży”, której przebieg, w jakiś nadzwyczajny sposób, kształtuje sam Bóg. Splot wydarzeń, ich integracja, harmonijne współistnienie oraz owocność, sprawiają, że otwieramy się, przy udziale tych doświadczeń, na „coś” zacznie głębszego – na Ideał, który porządkuje wszystko, na wzór Trójcy Świętej. Porządek naszego życia, to nie kwestia jedynie naszej organizacji, planu, który przewiduje zdarzenia, czas i miejsce ich realizacji. Jest to raczej prządek o wymiarze duchowym, w którym odczuwamy wewnętrzną wolność, wynikającą z tego, że wydarzenia naszego życia, nasze wybory, pragnienie i zasady, którymi się kierujemy są rzeczywiście w jakimś, konkretnym porządku. Jeśli potrafimy to uchwycić, świadczy to o tym, że uczestniczymy w tym, w sposób bardziej świadomy, rzeczywisty, a plan Boga, staje się realnie, również naszym planem na życie. Harmonijność poszczególnych zdarzeń, w naszej codzienności, nie wynika z naszych wyborów, przewidywań, ale z duchowego wymiaru naszego życia, czyli kwestia naszych wyborów, które jak prawdziwe wartości, towarzyszą nam w każdej sytuacji, kształtując każdą sferę naszego życia.

Wyobraź sobie, że cały twój dzień, z kolejno pojawiającymi się zdarzeniami, nie ma konkretnie rozpoznawalnego zamysłu i wciąż zastanawiasz się nad pytaniami typu: „dlaczego mam to robić; dlaczego mnie się to przytrafiło; jaki jest sens tego zdarzenia itd.” W ostateczności nie odnajdujesz satysfakcjonujących odpowiedzi i wciąż chodzisz podirytowany swoją niemożnością. Pytania się mną, a jednocześnie coraz bardziej cię drażnią… Z czasem przekonujesz się ostatecznie, że taki sposób postępowania i podejścia do codzienności się nie sprawdza i nie ma najmniejszego uzasadnienia, aby nieustannie zadawać pytania i poszukiwać odpowiedzi. (…) Co w sytuacji, gdy przyjdzie Boże światło, napełni cię wewnętrznie nie zrozumiałym dla ciebie światłem i wskaże, że każde wydarzenie, jeśli jest czynione tak, „jak tego Bóg pragnie”, staje się częścią kolejne wydarzenia. I tak jedno wydarzenie, staje się fundamentem dla kolejnego, a kolejna chwila rozjaśnia poprzednią. Dzień układa się w całość, a ty czujesz satysfakcję, która jest owocem tego, że udało ci się przeżyć tak dzień, aby nie zadając pytań, starać w pełni zaangażować w każdą chwilę i obecnym w niej, wydarzeniu.

Nasze życie, nie jest oderwanym kawałkiem jakiegoś świata, ale jest integralną częścią nas samych – mojego serca, umysłu, wiary i doświadczeń. Czy mogę w taki sposób wniknąć w zamysł codzienności, aby odkryć, że wszystko może stanowić współistniejącą całość?

Płomyk, który jeśli nie jest włączony w ognisko – zgaśnie przy pierwszym podmuchu wiatru…

Myśl powyższa wydaje się sensowna, ale jak ją rozumieć. Każdy z nas pewnie siedział przy ognisku i wpatrywał się w żarzące bale drewna i widział, jak od czasu, do czasu odłamująca się jakaś część, leżała obok miejsca, gdzie wszystko pochłaniał ogromny ogień. Początkowo, ta odłamana część, próbowała tlić się swoją siłą, otrzymaną od ogniska, ale z czasem, zarówno wiatr, jak i kończące się drewno sprawiało, że ta część gasła, pozostawiając delikatne migocące światełko, które też z czasem znikało. Wystarczyło przybliżyć część drewna do głównego miejsca ogniska i nagle ogień pochłaniał je i trawił do końca, pozostawiając tylko popiół. wniosek jest właśnie taki – płomyk, który nie jest włączony w ognisko – zgaśnie…

To wyobrażenie właśnie, towarzyszy mi, gdy myślę o harmonii, zarówno tej dotykającej zdarzeń, w moim życiu codziennym, jak i też tej harmonii, która dotyka dusz, zjednoczonych w Bogu. Taką harmonię może stworzyć tylko Jeden Ideał, jest nim On, Jezus – Miłość. Chrystus, który komponuje moją codzienność, dostarcza mi „takich materiałów” z których mogę stworzyć niezwykłe piękno, tylko wtedy, gdy Jego plan, stanie się najwyższym pragnieniem mojego życia.

Harmonia dusz, harmonia zdarzeń…

Obraz pełen piękna, harmonii, może w nas wywołać podziw, zachwyt, ale i też tęsknotę za tym, aby w swojej codzienności, w relacjach pomiędzy osobami, stworzyć właśnie taką harmonię i takie piękno, które jednoznacznie powie innym o właściwych fundamentach, naszej codzienności. Spójrzmy na pewien fragment biblijny:

Mt 6,25-34

25 Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? 27 Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? 28 A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. 29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. 30 Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? 31 Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? 32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. 33 Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. 34 Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.

Ów fragment przypomina mi o trzech bardzo ważnych kwestiach. Pierwsza rzecz, to świadomość, że muszę zdawać sobie sprawę, z każdego szczegółu, ponieważ stanowi on i powinien stanowić część całości. Tylko dostrzeganie „linii”, która łączy poszczególne elementy układanki, czyli mojego życia, może pomóc w takim budowaniu swojego życia: wyborów, decyzji i postępowania, które złączy ów codzienne elementy i stworzy jedną całość. Druga kwestia, że nasze życie, codzienne wydarzenia itd., powinny być piękne – jak natura. Myślę, że nie ma niczego tak pięknie ukazującego harmonię, jak natura, która skomponowana z wielu elementów, zachwyca wówczas, gdy potrafimy spojrzeć na nią, w sposób całościowy. W naszym życiu, tak wiele elementów stanowi świadectwo naszego indywidualizmu, dlatego spoglądając na nasze życie całościowo, nasze myśli sprowokowane  są bardziej do stawiania negatywnych pytań i niż stwarzania pozytywnych odpowiedzi. trzecią sprawą, która w znacznym stopniu uczynić życie bardziej harmonijnym i pięknym jest to, że „…nie ważne bowiem jest to, co robimy, ważne aby czynił to Jezus, który jest w nas. A On jest w nas, jeśli jesteśmy Jego żywą wolą.Plan Boga, jest najlepszą wersją naszego życia. Odnajdując ten zamysł, każdy z nas odkrywa, że nie z jego chęci, czy woli rodzą się tak piękne i pełne harmonii zdarzenia, ale dzięki Jezusowi, który jest obecny w każdym z nas i Który, w zależności od naszej współpracy, jest wstanie uczynić rzeczy jeszcze piękniejsze.

Zatem życie – harmonia i piękno… wszystko możliwe do osiągnięcia, dzięki Miłości, która tworzy…