– stacja 6 –
UKORONOWANIE KORONĄ CIERNIOWĄ
Są rzeczy bardzo i bardziej przerażając. Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek w szyderstwie, w swoim wykrywaniu faktycznego obrazu, w pogardzie… A na ile stać człowieka na faktyczną miłość Poranionego.
Gdy zło staje się silniejsze, często popycha ono człowieka do czynów skrajnie podłych. W przypadku Jezusa zewnętrzne działanie względem Niego narasta, staje się z jednej strony coraz bardziej okrutne, ale z drugiej strony widać, jak nieubłaganie wszystko zmierza w jednym kierunku – ku Miłości na krzyżu. Obserwując Drogę krzyżową, może zwróciłeś uwag, że każdy ma w niej jakiś swój udział. Nie jest tak, że działanie jest podejmowane tylko przez jedną osobę – niejako historia buduje si przez dołączenie co chwilę, kolejnych, różnych osób i ich różnego działania. Są osoby, które działają tylko słowem i nie mają jakby bezpośredniego, fizycznego kontaktu. Są ci, którzy wykonują rozkazy, a więc, to oni dosłownie wymierzają karę – ubiczowanie, czy później ukrzyżowanie. Ale nikt żołnierzom nie kazał, by z Niego szydzili, by „przebrali Go za króla”, by „oddawali Mu szyderczo hołd”. Skąd pojawia się takie postępowanie – może to odreagowanie – jak to często ze złem jest, schodzi poprzez poszczególne szczeble, idąc na sam ból piramidy zależności. A może to znak ich osobistego nastawienia sprawił, że tak go potraktowali – osobista zadra lub zwyczajnie rozrywka z kolejnego bezbronnego więźnia.
Masz może sytuacje, w których jesteś ponad kimś i wówczas masz nad kimś władzę, którą być może zaczynasz wykorzystywać w niewłaściwy sposób. Nadwyrężasz swoje możliwości, nieświadomie stawiając inne osoby w gorszej pozycji, czując się później nie tylko silniejszym, ale i też ważniejszym, a przede wszystkim lepszym. To pokusa w którą wpadamy bardzo często – porównując się z innymi i w ten sposób wybielając się, a innych wciskając w ciemne barwy.
Raczej nie szanujemy osób, które są na gorszej pozycji niż my. Wady, które tym osobom wytykamy są dla wielu osób pokarmem ich egoizmu. Ludzie przegrywają w naszych oczach jeśli nie stanowią dla nas żadnej wartości. Jeśli wobec kogoś czujemy pogardę, nie potrzeba nam często innych argumentów, by traktować takie osoby bardzo przedmiotowo, a nawet bardzo skrajnie, prowadząc innych do zniszczenia.
Korona ozdabiała głowę władcy, jest znakiem dominacji, wywyższa ponad innych. Symbol zwycięstwa, potęgi, władzy. Korona z ciernia jest symbolem szyderstwa z Jego władzy. Grzech w swej treści jest detronizacją Boga, zakwestionowaniem jego wyjątkowego, jedynego, centralnego miejsca w życiu człowieka. Cierń zagłusza… nie wydaje owocu… jest zasadniczo odwrotnością symbolu prawdziwej korony. Jezus otrzymuje wszystkie atrybuty króla, ale otrzymuje przedmioty, które są ich pseudo symbolami – korona cierniowa, w dłoni trzcina, zamiast bławy, a na plecach dziwna purpura, zamiast pięknej tuniki królewskiej. Niby król, ale jednak nie król! Szyderstwo ma pozbawić Go tożsamości, właściwej godności. Takie postępowanie ma Go ośmieszyć i umniejszyć. Nawet takie szydercze gesty prowadzą Go do zniszczenia, a przede wszystkim wywołują w innych osobach ironię, złość i niechęć. Obraz, który ukazuje się naszym oczom jest tylko i wyłącznie szyderstwem. Jednak nasza dusza intuicyjnie widzi w Nim, faktycznego Króla, Pana i Mistrza mojego życia. Choć tak bardzo wiele osób, wiele czynników próbuje mi wykrzywić obraz Boga, przedstawić Go zupełnie w innym znaczeniu, nie mającym nic wspólnego z prawdą, albo kreślić karykaturę Boga, wykrzywiając Go w bardzo skrajny sposób, próbując mnie przekonać do fałszywego rozumienia pewnych kwestii – chociażby znaczenia Jego ofiary.
Obraz Boga ma swoje, jedyne znaczenie dla naszego życia. Am obraz jest dla nas mobilizacją do naśladowania Jezusa – to żywy obraz Miłości. Ważnym etapem w życiu duchowym, często też występującym w różnego rodzaju kursach, rekolekcjach, jest świadomy wybór Jezusa. Wybór – czyli uczynienie Go Panem mojego życia. Czy taki moment w twoim życiu może już nastąpił, miałeś już taką okazję? Jeśli nie, lub chcesz ten moment odnowić, to tutaj, wydaje. Się dobre miejsce i okazja na to, aby na chwilę się zatrzymać, popatrzeć na Ukoronowanego Króla i Jemu oddać swoje życi. W Jego ranach możemy w sposób szczególny odnaleźć swoje miejsce i przekonanie, że my jesteśmy dla Niego ważni. Każde cierpienie ma sens w Jego Miłości. Cierpi, aby objąć nas swoją miłością, abyśmy w Nim mogli uleczyć swoje rany.
Jego cierpienie jest ofiarą dla nas w tej scenie ukoronowania cierniem, cierpienie jest głębsze, bo nie tylko dotyka ciała, ale dotyka też Jego godności, Jego wnętrza. Kpiny, wyszydzenie, spluwanie na Niego, bicie Go i wystawianie na prób, mają Go złamać, również wewnętrznie. Ośmieszenie zadaje nam największy ból, bo dotyka naszych najczulszych miejsc. On staje się jedną wielką raną dla nas!
Zawitaj Ukrzyżowany, Jezu Chryste przez Twe rany. Królu na Niebie, prosimy Ciebie, ratuj nas w każdej potrzebie.
Fragment pieśni, którą bardzo lubię śpiewać w Wielkim Poście, w pierwszej zwrotce, ukazuje pragnienie, które powinno zrodzić się również w nas, w sercu każdej osoby – On Miłość Ukrzyżowana, tak bardzo połamana przez człowieka – Królem naszych serc.