Być uważamy na nieustanną, stałą miłość pomiędzy nami… (Passaparola)
i „…”
«Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą» (1 J 3,18).
Msza dla dzieci, rozpoczynające rok szkolny… Wyszedłem do nich na kazanie, zaprosiłem je bliżej ołtarza. Usiadłem na stopniu, a dzieci poprosiłem by usiadły wokół mnie na dywanie. Atmosfera niezwykła, dzieci bardzo spokojne, dialogowały sobie luźno, a ja starałem się być bardzo uważnym na to, by pomiędzy nami, była miłość – Jezus. Odczuwało się to zasluchanie wzajemne, zaopatrzenie w siebie, by zobaczyć w każdym z nas obecnego Jezusa. Tak proste, a tak niezwykle zarazem wydarzenie.
Inna rzecz, tuż przed komunią świętą, myśląc przede wszystkim o dzieciach, bo nie sądziłem, że rodzice sie zbliżą też, poprosiłem wszystkich, aby uczestniczyli w Komunii świętej, ale zaznaczyłem, że te osoby, które nie mogą przystąpić do Komunii, aby przytrzymały palec na swoich ustach (tak jak wtedy, gdy pokazujemy cisza…) Niezwykłe było to, że oprócz dzieci, podchodzili też dorośli i w takim dziecięcym duchu, kładąc palec na ustach prosili o uczynienie znaku krzyża na czole. Było to dla mnie piękne odkrycie, jak prosto można wyrazić, mimo wszystkich ludzkich odejść poprzez grzech, że Bóg ich kocha, że wspiera ich. Było to, konkretne postawienie miłości pomiędzy nami, ale zarazem nie tylko miłowanie słowem i językiem, ale czynem i prawdą.