– stacja 3 –

Jezus skazany na śmierć przez Sanhedryn.

 

To czym się kierujemy w naszym życiu, decyduje często o tym, jak postępujemy, jak kształtujemy naszą codzienność- nasze wybory, decyzje i cele.

Kiedy patrzymy na naszą codzienność, zdajmy sobie sprawę, że działamy według różnych zasad. To one pomagają nam budować nasze życie, wspierają nas i kierują nami. Jeśli jednak zasady są nam przeciwne, utrudniają nam życie, wówczas buntujemy się i szukamy alternatywnych rozwiązań. scena, którą pragnę wraz z wami teraz rozważyć, przedstawia zderzenie dwóch podejść do życia – podejście rygorystyczne, prawne, które reprezentują członkowie Sanhedrynu i po drugiej stronie mamy Jezusa, który stawia wartości przed prawem, co ogólnie ich nie przekreśla ani nie liberalizuje, ale przestawia akcenty. Są i skazany – to spotkanie ma niestety jeden kierunek – skazanie Jezusa, które to działanie dojrzewało już u Saduceuszy i Faryzeuszy. Jezus jest napiętnowany skrajnymi ocenami, co nie stawia Go w dobrym świetle. Czy wiem o co faktycznie oskarżony został Jezus? Brak czytelności tego procesy sprawia, że nie jesteśmy pewni czy wyrok jest słuszny, a kara czy jest adekwatna do faktycznie popełnionego czynu.

To jest najgorsza sprawa, kiedy nie wiemy za co jesteśmy oceniani lub osądzani. opinie, które przyklejają nam różne osoby, ciągną się za nami i niekiedy nie wiemy, co faktycznie spowodowało taki stan rzeczy. Mamy jednak skłonność do oceniania, wręcz osądzania innych, choć sami tego nie lubimy. Łatwo jest oceniać, wręcz przekreślać człowieka bez jakiegoś faktycznie ważnego powodu, a o wiele trudniej jest zbudować swój mocny wizerunek, który przekona innych. Zdajemy sobie sprawę, że opiniując coś lub kogoś, wręcz osądzając, czegoś nam jednak brakuje… Czy wiem czego realnie mi brakuje, kiedy wydaję opinię, osąd, ocenę?

Wyrok dotyczący Jezusa jest bardzo polityczny, bo najczęściej taki musiał być kontekst sprawy, by można było wydać wyrok: ukrzyżowanie. Dlatego też Piłat, pisząc powód kary, na tabliczce kazał zapisać „…Król Żydowski…” Kontekst skazania wydaje się być jasny, aczkolwiek upolitycznienie te sprawy wydaje się być absurdalne. Wyrok jest bardziej wyrachowany, wydaje się być zemstą, pozbyciem się ewentualnego problemu, który mógłby zakłócić porządek, do którego tak bardzo wszyscy się przyzwyczaili. 

Skazany z powodu miłości. Jego nauka to wprowadzenie tak konkretnie w reali życia miłości Boga i bliźniego. Jego słowa, działania, promieniują miłością. Potrafią to dostrzec jedynie ci, którzy pragną tej miłości – tęsknią za nią i mają w sobie prawdziwy głód Boga. Za Jezusem idą ci, którzy poszukują nadziei – prawdziwej wartości. Po drugiej stronie często stają ci, którzy już znaleźli to, co ich pozornie zaspokaja, daje sens życia. oprócz zrozumienia tej miłości, trzeba mieć też jej pragnienie. Jeśli człowiek otwiera się na Boga, pragnie Go, obecnego w swoim życiu, wówczas taka osoba ma w sobie miejsce, aby przyjąć Boga i Jego wolę w swoim życiu. 

Kiedy odrzucamy Jezusa w naszym życiu? Kiedy odrzucamy Jego wolę? Kiedy nasze wybory dalekie są od tego, czego pragnie dla nas Bóg? Czy nie są to momenty w naszym życiu, codzienności, kiedy dokonujemy w jakimś sensie oceny i skazania Jezusa? W tym znaczeniu można odnieść wrażenie, że sąd nad Jezusem dokonuje się znacznie częściej – to nie jest pojedyncza sytuacja, w naszym życiu. 

Kim dla mnie jest Jezus? Z jakimi wartościami, wyobrażeniami, działaniami i wartościami łącze z osobą Jezusa? osądzając, kierujemy się jakimiś konkretnymi motywami i to one często wpływają na nasze wyobrażenie osoby Jezusa. Jeśli nie odkrywam Go jako Miłość, jeśli Jego działania nie staram się zrozumieć w perspektywie miłości, to zaczynam Go oceniać, dokonując nad Nim sądu, skazując Go często na peryferie swojego życia, albo całkowicie Go wykluczam z mojego życia.

Jeśli ktoś już miałby kogokolwiek osądzać, to Bóg człowieka, a nie odwrotnie. Bóg jednak nie wykorzystuje swojej pozycji i władzy. On podejmuje drogę krzyżową, aby nas zjednoczyć z Ojcem, a nie po to, by ukazać przepaść między nami. On płaci nasz dług, zaciągnięty każdym kolejnym grzechem.

Skazany, nie odrzuca miłości, ale czyni ją swoim narzędziem, by zbawić każdego z nas. Zrozumienie tego, kim dla mnie jest Jezus, jest okazją nie tylko zrozumienia Miłości, ale również okazją przyjęcia świadomie jej. Ale to przede wszystkim wybór Miłości jako Osoby i uczynienia miłości wartością, którą będziemy posługiwali się w naszej codzienności, w każdym wydarzeniu, stanowi o naszym świadomym działaniu – o wyborze Boga, jako Pana mojego życia. Zamiast „skazywać Go” swoim kolejnym grzechem, próbujmy nieustannie, coraz mocniej wybierać Go i Jego wolę.

Ludzie mają różne motywacje. To błędne, często skazują człowieka na niepowodzenie, na konsekwencje. Ta stacja wcale nie musi się powtórzyć w naszym życiu – możemy Go postawić w centrum naszego życia, zamiast wypychać Go z naszego serca. Niech ta stacja, uczy nas mądrych osądów, które pomogą nam dokonać właściwe wybory – TYLKO MIŁOŚĆ.