Pewnie od czasu do czasu czytasz Słowo Boże… I jakie są twoje wrażenia? Pewnie często zastanawiasz się nad tym, co konkretne Słowo, ma oznaczać dla ciebie, twojego życia. Póki rozważasz na „sucho” jakieś Słowo, póki starasz się je zinterpretować, intelektualnie zrozumieć, tak długo borykasz się z pytaniami, zamiast cieszyć się odpowiedziami, lub światłem – sugestią. Dlaczego tak bywa?

Słowo jest Żywe, dlatego pragnie życia…

Jakiś czas, w sumie dość długi, chodziłem z wewnętrznymi oporami wobec jakiejś sprawy, poszukując jakiegoś duchowego sposobu rozwiązania tej kwestii. Ale im bardziej szukałem, im bardziej się starałem, tym mocniej mi nie wychodziło. Ostatecznie pojawiła się chęć zamknięcia się i wyciszenia, a raczej ucieczki od tej sprawy. I w tym właśnie momencie, rozważałem w cyklu liturgii Słowa fragmentu J 15,9-17, gdzie pada sformułowanie Jezusa: „(wy)trwajcie w miłości mojej”. Teoretyczne odnoszenie tego fragmentu do różnych sytuacji, nagle odnalazło konkretną rzeczywistość – doświadczenie, w którym to właśnie Słowo, ma konkretne zastosowanie.

Co mam robić wobec tego, co przeżywam? TRWAJ w Miłości…
Jak mam rozwiązać jakąś kwestię? TRWAJ w Miłości…
W jaki sposób mam pokonać zniechęcenie i obawy? TRWAJ w Miłości…

Co oznacza dosłownie słowo „trwać”. Otóż jest ono dość uniwersalnym określeniem, które może dotknąć wielu przestrzeni naszego życia. Bo trwać, może oznaczać np.: istnieć, odbywać się przez jakiś czas, pozostawać, utrzymywać się… Jest to słowo, które na pewno dotyka teraźniejszości i przechodzi w przyszłość.

Jeśli ktoś, ma jakieś wartości, którymi się, do momentu jakiejś trudności kierował, to właśnie ta chwila jest po to, aby trwały w niej owe wartości. Są one jakby ponad czasem i tym, czego doświadczamy. Dotykają wszystkiego i we wszystkim nami kierują.

Trwanie, wymaga od człowieka, bycia w czymś zakorzenionym. Właśnie momenty trudne, są chwilami sprawdzianu, jak silny jest nasz korzeń. Wartość – cel, który jest naszym korzeniem, ma nas nieustannie inspirować i motywować, a szczególnie stawać się odpowiednią siłą, wobec tego wszystkiego, co przeżywamy w obecnej chwili, wobec szczególnie trudnych wydarzeń, często smutnych i przeszywających to wszystko, co w nas wrażlie i delikatne. Dzięki wytrwałości – trwaniu, przechodzimy przez kolejne doświadczenia z tymi właśnie wartościami, którymi się kierujemy, nie pozwalajac na to, aby one zostały zachwiane przez kolejne doświadczenia. Istotne, w tym przywołanym fragmencie jest to, że jednocześnie oprócz meteody – „trwać, sygnalizuje nam, w czym mamy trwać – w „miłości”. Samo trwanie nie wystarcza, musi ono mieć właściwe ukierunkowanie. Możemy przecież równie dobrze trwać w czymś niekoniecznie dobrym, np. w uporze, gniewie, zniechęceniu itd. Będąc zakorzenionym w jakiejś wartości, mam w niej wytrwać.

Trwanie, to dla mnie pewna perspektywa. Jeśli chce przejść przez jakąś trudność, przez jakiekolwiek doświadczenie, w pozytywny sposób, muszę szukać sposobu na wytrwałość życia w tym, co rzeczywiście dla mnie ważne, a co jednocześnie jest dobre.